Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Żołnierze głosowali na Kaczyńskiego

Treść

Wyniki wyborów parlamentarnych przeprowadzonych wśród żołnierzy służących w ramach Polskiego Kontyngentu Wojskowego wskazują, że armia straciła zaufanie do polityki Donalda Tuska. Wygrał Jarosław Kaczyński. Zastanawiać nie może liczba głosów oddanych na ugrupowania opowiadające się za wyjściem polskiego wojska z Afganistanu.

Polscy żołnierze służący w Islamskiej Republice Afganistanu głosowali w dziewięciu obwodowych komisjach wyborczych - dwóch w Kabulu oraz w bazach wojskowych: Bagram, Ghazni, Warrior, Ariana, Vulcan, Sharana i Giro. Swoje komisje wyborcze mieli także żołnierze służący w Bośni i Hercegowinie oraz Kosowie. Dla tych państw z uwagi na bezpieczeństwo przebywających na misjach żołnierzy Państwowa Komisja Wyborcza ujawniła jedynie łączne wyniki głosowania, zawierające też wyniki z ambasad, gdzie mogli głosować również obywatele Polski niezwiązani z kontyngentem wojskowym. Ich liczba była jednak znikoma, bo według danych PKW łącznie w zagranicznych obwodach głosowania o numerach 1-8, 29, 116 i 264 okręgu wyborczego nr 19 (OKW Warszawa I) uprawnionych do udziału w wyborach było 3880 osób. Tymczasem według oficjalnych informacji tylko polski kontyngent w Afganistanie liczy ok. 2,6 tys. osób. Do tego obecnie w Afganistanie są już pierwsi żołnierze, którzy zastąpią na służbie swoich kolegów w ramach już dziesiątej zmiany.
Z opublikowanych przez PKW danych wynika, że wśród żołnierzy polskiego kontyngentu bezspornym zwycięzcą wyborów parlamentarnych jest Jarosław Kaczyński (żołnierze głosowali na warszawskie listy). PiS zebrało łącznie 670 głosów, co dało tej partii 31,05 proc. poparcia. Donald Tusk, który w Warszawie pokonał Kaczyńskiego, nie został doceniony przez żołnierzy. PO zdobyła jedynie 492 głosy (22,8 proc.) i z tym wynikiem uplasowała się dopiero na trzecim miejscu. Co ciekawe, Tuska pokonał Ryszard Kalisz (SLD), którego partia zdobyła wśród wojskowych 540 głosów (25,02 proc. poparcia). Warto tu zauważyć, że SLD wyraźnie popiera zakończenie polskiej misji w Afganistanie. Podobnie zresztą jak Ruch Poparcia Palikota, który na misjach zagranicznych zyskał 358 głosów (16,59 proc.).
Partia rządząca nieco lepiej wypadła w wyborach do Senatu. Trzeba jednak pamiętać, że startująca z list PO Barbara Borys-Damięcka (na co dzień reżyser telewizyjny) ubiegała się o mandat parlamentarny jako kandydatka niezależna. Zdobyła ona 892 głosy (41,05 proc.) i nieznacznie wyprzedziła inną niezależną kandydatkę, tyle że startującą z list PiS - aktorkę Katarzynę Łaniewską-Błaszczak, która zebrała wśród żołnierzy 799 głosów (36,77 proc.). Trzeci był Włodzimierz Izban, niezależny artysta muzyk startujący z list PSL (15,83 proc.), a czwarty Jerzy Krzekotowski należący do SD (6,35 proc.).
To pierwsze zwycięstwo PiS w wyborach parlamentarnych przeprowadzonych wśród żołnierzy służących w ramach polskich kontyngentów. Wcześniej, w 2005 roku, w wyborach prezydenckich Donald Tusk nieznacznie pokonał Lecha Kaczyńskiego. Dwa lata później w wyborach parlamentarnych większość - 27 proc. głosów należało do PO. PiS wówczas zyskało niewiele ponad 15 procent. Przełom nastąpił w 2010 roku, kiedy w drugiej turze wyborów prezydenckich wygrał Jarosław Kaczyński, zdobywając 59,69 proc. głosów żołnierzy, przy 40,31 proc. poparcia dla Bronisława Komorowskiego.
W ocenie jednego z naszych rozmówców, doświadczonego pilota wojskowego w stopniu majora, polscy żołnierze swoimi głosami pokazali, że przede wszystkim mają dość takiej misji w Afganistanie. - Ona od samego początku borykała się z problemami. Brakowało podstawowego zaopatrzenia, wyposażenia, sprzętu. Później żołnierze dostali rosomaki, niby poszło więcej pieniędzy na misje, ale patrząc na wyposażenie naszych partnerów z krajów NATO, to wciąż jest za mało. Głosy oddane na PiS to nadzieja, że polityka prowadzona przez polityków PO ulegnie zmianie i w końcu ktoś zadba o polskiego żołnierza w sposób systemowy, a nie od przypadku do przypadku, by wśród kamer pokazać się z żołnierzami i zyskać w oczach wyborców - zaznaczył. Niedostatki armii mogły też decydować, że wojsko, nie widząc możliwości szybkiej poprawy, oddawało głosy na partie opowiadające się za zakończeniem misji w Afganistanie. - Patrząc na to, co dzieje się w armii, mogę powiedzieć, że niestety szereg żołnierzy, szczególnie młodych, niedoświadczonych, jednak uległo modzie, dało się ponieść emocjom i oddało głosy na Ruch Poparcia Palikota. Nie sądzę, by któryś z doświadczonych oficerów potraktował poważnie tę partię - dodaje pilot.
Marcin Austyn

Nasz Dziennik Środa, 12 października 2011, Nr 238 (4169)

Autor: au