Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zjazd PZPN - opozycja zaskakująco silna, ale...

Treść

Przed wczorajszym zjazdem PZPN prezes Grzegorz Lato był spokojny i pewny siebie, w trakcie obrad okazało się jednak, że liczba jego przeciwników jest zaskakująco duża. Związek podzielił się na dwie frakcje, ale stara ekipa po nerwowym początku zaczęła skutecznie realizować swój plan polegający na obronie posiadanych pozycji.

Jako pierwszy podczas walnego zgromadzenia głos zabrał Lato. Przyznał, że w trakcie swej kadencji dopuścił się kilku błędów, ale "nie popełnia ich tylko ten, kto nic nie robi" - jak "samokrytycznie" zauważył. Powtórzył, że ma do siebie lekkie pretensje o zbyt późne zwolnienie Leo Beenhakkera, po czym zaatakował media. Zarzucił im agresywną nagonkę na futbolową centralę, tendencyjne informowanie o jej pracach poprzez li tylko wytykanie przywar i potknięć, a niezauważanie sukcesów. Tych ostatnich - zdaniem prezesa - nie brakuje, przeciwnie, jest sporo. To m.in. "długoterminowe umowy, zapewniające związkowi stabilizację finansową na długie lata" i... podnoszenie poziomu szkolenia trenerów i młodzieży. Dlaczego zatem od lat polskie drużyny juniorskie i młodzieżowe nie odniosły na międzynarodowej arenie żadnego poważnego zwycięstwa, prezes już nie wyjaśnił.
Gdy Lato schodził z mównicy, był przekonany, że zjazd przebiegnie spokojnie i po jego myśli. Okazało się, że już głosowanie na przewodniczącego obrad podniosło prezesowi i jego ekipie ciśnienie. W dwóch turach zarówno kandydat rządzącej ekipy Zdzisław Łazarczyk, szef Mazowieckiego ZPN, jak i popierany przez opozycję Jarosław Ostrowski, wiceprezes Legii Warszawa, uzyskali po 48 głosów. Walka była zażarta, bo przewodniczący dzierży w swych dłoniach ogromną władzę, decydując m.in., które wnioski poddawać pod głosowanie, a które nie. W trzeciej turze Łazarczyk otrzymał 55 głosów, Ostrowski 49. Przeważyli delegaci, którzy wcześniej nie głosowali lub wstrzymali się od głosowania. Zakulisowe działania (i obietnice?) stronników Laty okazały się skuteczniejsze. To było cenne zwycięstwo, odniesione po prawie dwugodzinnej batalii. Dodajmy, że stara ekipa obsadziła też swoimi ludźmi stołki wiceprzewodniczących. Kilka chwil później obecny zarząd odetchnął z ulgą - odrzucono poprawki opozycji przewidujące wprowadzenie do programu debaty nad odwołaniem Laty i jego drużyny. To zminimalizowało szansę opozycji na zmiany...
Pisk
Nasz Dziennik 2009-12-21

Autor: wa