Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Ziobro nie doleciał na komisję

Treść

Podczas zwołanego nagle posiedzenia sejmowa Komisja Regulaminowa i Spraw Poselskich pozytywnie zaopiniowała wniosek prokuratury o uchylenie immunitetu byłemu ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. Za przyjęciem wniosku prokuratury głosowało dziewięciu posłów koalicji i Lewicy. Głosowanie poprzedziła burzliwa debata, przybierająca momentami charakter awantury. PiS usiłowało przełożyć termin posiedzenia, argumentując, że Ziobro nie może w nim teraz uczestniczyć. Padały oskarżenia wobec koalicji o łamanie Konstytucji i regulaminu Sejmu. Platforma odpowiadała zarzutami o anarchizację życia politycznego i powrót ducha liberum veto. Mimo wcześniejszych zapowiedzi szefa komisji, że jej posiedzenie dotyczące immunitetu Ziobry ma się odbyć po wakacjach sejmowych, Prezydium Sejmu, które zebrało się wczoraj rano, postanowiło zwołać komisję na wczoraj. Wicemarszałek Krzysztof Putra (PiS) powiedział, że członkowie prezydium, a zwłaszcza marszałek Bronisław Komorowski (PO), byli głusi na argumenty, że Ziobro nie będzie w stanie przybyć na komisję, bo ma inne plany. Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że posiedzenie zwołano w trybie zupełnie nadzwyczajnym, bez żadnej merytorycznej potrzeby. - Zrobiono to w sposób świadomy, ktoś, kto został wezwany o godz. 9.00, nie może dotrzeć na komisję - podkreślił. Obrady komisji od samego początku przybrały burzliwy charakter. Posłowie koalicji i opozycji przekrzykiwali się, usiłując przeforsować swoje wnioski. Na wstępie posiedzenia komisji posłowie PiS zgłosili wniosek, aby przełożyć posiedzenie. Został on jednak odrzucony. Poseł Marek Suski argumentował, że są pewne zasady pacy w parlamencie, a komisja jest zobowiązana do powiadomienia posła o zwołaniu posiedzenia. - Jak na razie nie jesteśmy w stanie dojść do przekonania, że został skutecznie zawiadomiony - argumentował. - Co prawda rozpatrywaliśmy wnioski dotyczące posłów, ale kiedy poseł po raz trzeci nie stawi się na posiedzenie, inaczej będzie to sąd kapturowy - dodał. Sekretarz komisji poinformował, że wysłano do biura poselskiego Ziobry faks o godzinie 9.00. Kilkakrotnie też telefonowano do niego, ale bez rezultatu. - Czy to jest skuteczne doręczenie? - pytał ustanowiony obrońcą Ziobry poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). - Dziś rano został ten termin zmieniony, poseł nie został skutecznie powiadomiony - argumentował poseł, apelując do przewodniczącego Jerzego Budnika, aby zawiesił obrady komisji i nie łamał regulaminu Sejmu. - Niech pan poseł Mularczyk nie zagłusza przewodniczącego, mamy do czynienia z jawną burdą - reagował Andrzej Czuma (PO), wzywając Budnika do niesłuchania publiczności. - To nie komisja śledcza, a posłowie w Sejmie to nie publiczność, niech pan się liczy ze słowami - ripostował Zbigniew Girzyński (PiS). - Panie przewodniczący, proszę nie ulegać wrzaskowi tłumu - kontynuował Czuma. Budnik, który wyraźnie nie radził sobie z opanowaniem sytuacji na komisji, ogłosił przerwę na "ochłonięcie". Podczas konferencji prasowej zwołanej w czasie przerwy Jarosław Kaczyński zarzucił PO, że ta próbuje doprowadzić do tego, aby w sprzeczności z Konstytucją, regulaminem Sejmu oraz bez obecności posła rozpatrywać wniosek w sprawie uchylenia mu immunitetu. - Jest pytanie, o co chodzi? Dlaczego PO tak się spieszy? Czy chodzi o to, żeby ukrywać własne sprawy? - zastanawiał się prezes PiS. W czasie przerwy zebrało się Prezydium Sejmu dotyczące tej sytuacji, na którym marszałek Bronisław Komorowski (PO) zdecydował, że dalej obradom będzie przewodniczył wicemarszałek Stefan Niesiołowski (PO). Miał on za zadanie wyraźnie spacyfikować protesty posłów PiS. - To, co robicie, wpisuje się w najgorsze tradycje I Rzeczypospolitej - rozpoczął w swoim stylu Niesiołowski. Odmówił udzielenia głosów posłom zapisanym na liście oraz zgłaszania wniosków formalnych. - Hańba, hańba! - skandowali posłowie PiS, którzy domagali się wyjaśnień, na jakiej zasadzie wicemarszałek niebędący członkiem komisji prowadził jej posiedzenie. - Uzurpator, uzurpator, na Białoruś, precz z komuną! - skandowano dalej. - Nie boję się waszego krzyku - reagował Niesiołowski. W tym czasie, przy wyłączonym mikrofonie, prokurator krajowy Marek Staszak odczytał uzasadnienie prokuratury dotyczące uchylenia immunitetu Ziobrze. - Nie będę się odnosił do zarzutów, których nie słyszałem - powiedział obrońca Ziobry Mularczyk. - Pan marszałek traktuje posłów z buta - podsumował działania Niesiołowskiego wicemarszałek Krzysztof Putra (PiS) i powiedział, że posłowie PiS wychodzą w proteście z sali. Na konferencji prasowej w Krakowie Ziobro wyjaśniał, że przewodniczący Budnik ustalił termin posiedzenia na okres powakacyjny, dlatego on zaplanował inne działania. Przy tym nie chciał posiedzenia dzisiaj ze względu na posiedzenie sądu dotyczące jego zmarłego ojca. - Nie dostałem żadnego formalnego zawiadomienia, gdybym nawet dostał, to prosiłbym o przeniesienie tego posiedzenia - powiedział o wczorajszym zwołaniu komisji poseł. Zadeklarował, że cały czas jest gotów stawić się na posiedzenie komisji. - PO będzie uchylała immunitet ze swoimi sojusznikami - tak to wygląda - ocenił były premier. - Do tego Sejmu powrócił duch Kiszczaka, bo w tych czasach tak to rozwiązywano - dodał. Kaczyński zapowiedział, że w związku z tym PiS złoży wniosek o odwołanie Komorowskiego i Niesiołowskiego. - Starano się tak zrobić, żeby Ziobro nie otrzymał takiego zawiadomienia - podsumował Gosiewski. Marszałek Sejmu wyjaśniał, że starał się doprowadzić do rozstrzygnięcia wniosku prokuratury o uchylenie immunitetu Ziobrze. - To jest teatr, cyrk kosztem polskiej demokracji - ocenił Komorowski to, co się działo na komisji. - To jest taktyka anarchizacji życia politycznego w Polsce - dodał, mówiąc o liberum veto i siczy zaporoskiej. Wtórował mu Zbigniew Chlebowski, mówiąc, że do Sejmu powrócił duch Samoobrony. W ich ocenie, Ziobro został prawidłowo powiadomiony o posiedzeniu komisji. Niezależnie od wszystkiego odbywa się posiedzenie Sejmu i każdy poseł ma obowiązek w nim uczestniczyć. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2008-07-24

Autor: ab