Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zdeterminowani i nieprzekonani

Treść

Od lat w Krakowie nie udało się wybudować centrum kongresowego, hali widowiskowo-sportowej, spalarni odpadów, spopielarni zwłok, podziemnych parkingów. Trudno nawet o uspokojenie ruchu w centrum miasta. Dlaczego tak jest, tłumaczyli przedstawiciele władz miasta podczas telewizyjnego podsumowania akcji "Kraków: siedem grzechów głównych", którą od 11 września "Dziennik Polski" prowadził wspólnie z TVP3 Kraków. - Trudno powiedzieć, że jest to niemoc. Taka sytuacja jest również kwestią przepisów - czasem bzdurnych, decyzji podejmowanych poza zasięgiem władz miasta, przykładowo przez wojewódzkiego konserwatora zabytków, skutkiem gwałtownego wzrostu cen materiałów budowlanych, braku siły roboczej w ostatnich latach - wyliczał prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Podkreślił, że pytanie o przyczyny inwestycyjnych opóźnień powinno być również adresowane do jego poprzedników. O realizacji przedsięwzięć, z którymi Kraków jest spóźniony, mówi się już bowiem od wielu lat. W programie "Studio otwarte" w TVP3 Kraków, który poprowadzili: Iwona Sitnik-Kornecka (TVP3) i Piotr Legutko ("Dziennik Polski"), spierano się o faktyczne możliwości władz miasta w podejmowaniu i egzekwowaniu strategicznych decyzji. - Samorząd jest gospodarzem terenu, to on odpowiada za rozwój i stworzenie warunków życia mieszkańców. Musi mieć do tego determinację i odpowiednie instrumenty prawne - mówił prof. Mirosław Stec z Uniwersytetu Jagiellońskiego. - Możliwości są, determinacja również, ale pojawiają się bariery. Do ich pokonania trzeba mieć instrumentarium prawne - przekonywał prezydent Majchrowski. Zaznaczył, że jeszcze jako wojewoda sam był inicjatorem w 1996 r. budowy centrum kongresowego, a barierą dla rozpoczęcia inwestycji były wymagania prywatnych inwestorów, którzy obok centrum oprócz hotelu chcieli również wybudować galerię handlową. Na to się miasto nie godziło i teraz samo podjęło się realizacji inwestycji. Prezydent Majchrowski wytłumaczył także, dlaczego opóźnia się budowa hali widowiskowo-sportowej na 15 tysięcy miejsc, która zgodnie z planem miała być oddana do użytku pod koniec tego miesiąca, a nie wbito nawet łopaty w ziemię: - Była koncepcja, że obok hali powstanie kompleks obiektów komercyjnych. Wykonawca, wyłoniony w przetargu, zaproponował realizację inwestycji za 207 mln złotych. Przedstawił projekt hali z hipermarketem przypominającym barak. Nie zgodziliśmy się na to. Powstały kolejne koncepcje, a wykonawca zażyczył sobie około 350 mln złotych, tłumacząc, że ceny poszły w górę. Dla miasta nie było to do przyjęcia z punktu prawnego. Małgorzata Radwan-Ballada, przewodnicząca Rady Miasta Krakowa, podkreśliła, że winni za trzy grzechy: brak spopielarni, spalarni i podziemnych parkingów powinni się czuć również mieszkańcy, których protesty blokują inwestycje. Prof. Stec zgodził się z prowadzącym program Piotrem Legutką, że dziś samorząd musi przypominać sprawnie funkcjonującą firmę konsultingową, potrafiącą przekonać głośno protestującą mniejszość do racji milczącej większości. Argumentami, a gdy trzeba "bonusami". Prezydent Majchrowski o bonusach nie chciał mówić, ale ujawnił, że zlecił przekonywanie mieszkańców specjalnej firmie. Obecni w studio przedstawiciele protestujących jednoznacznie dali do zrozumienia, że łatwo przekonać się nie dadzą. O tym, że nawet w tak trudnych realiach można coś zrobić, przekonują przedsięwzięcia w innych miastach. W Bydgoszczy w 2002 r. oddano do użytku halę widowiskowo-sportową na 8 tys. miejsc. W ostatnich latach nowe hale o pojemności kilku tysięcy miejsc powstały m.in. w Lublinie, Wrocławiu, Kędzierzynie-Koźlu, Włocławku, Kaliszu, Kielcach, Bełchatowie. Nowa hala na 12 tys. widzów budowana jest na granicy Gdańska i Sopotu. Spopielarnie funkcjonują w Bytomiu, Częstochowie, Gdańsku, Łodzi, Poznaniu, Rudzie Śląskiej, Szczecinie, Warszawie, Wrocławiu. Spalarnię udało się wybudować w stolicy. W Poznaniu powstał podziemny parking pod placem Wolności. Wybudowało go konsorcjum, z którym Kraków przez kilka lat nie potrafił się porozumieć i w końcu rozwiązał umowę. Korki w centrum Krakowa nie są nowością. Miasto pracuje nad uspokojeniem sytuacji na ulicach Śródmieścia, a dopuściło do otwarcia przed rokiem największej galerii handlowej obok Dworca Głównego, która każdego dnia sprowadza do centrum setki samochodów. (TYM) "Dziennik Polski" 2007-11-20

Autor: wa