Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zbłądziłem z budżetem

Treść

W czasie wielogodzinnej sejmowej debaty na temat budżetu opozycja zarzucała rządowi, że nie licząc się z faktem istnienia światowego kryzysu ekonomicznego i jego wpływu na polską gospodarkę, upierał się przy fałszywych założeniach wysokiego wzrostu PKB, wprowadzając w błąd społeczeństwo. - Do dziś nie znaliśmy propozycji rządu - mówiła posłanka Prawa i Sprawiedliwości Aleksandra Natalli-Świat w czasie drugiego czytania ustawy budżetowej. Natalli-Świat, wiceprzewodnicząca sejmowej Komisji Finansów Publicznych, zarzuciła rządowi "niepoważne" traktowanie prac nad budżetem. Do błędu przyznał się wczoraj w Sejmie szef resortu finansów. - Projekt budżetu na 2009 rok przedstawiony podczas pierwszego czytania zakładał łagodniejszy, niż obserwowano w ostatnich miesiącach, przebieg kryzysu na światowych rynkach finansowych - mówił minister finansów Jacek Rostowski. Dzień wcześniej ministerstwo i kancelaria premiera nie chciały informować o cięciach rządowych. - Podstawowa zmiana przyjęta przez rząd do projektu ustawy budżetowej na 2009 r. to obniżenie tempa wzrostu gospodarczego z 4,8 proc. do 3,7 proc. - mówił minister Jacek Rostowski podczas debaty. Dla opozycji propozycje rządu dotyczące korekty produktu krajowego brutto są "zbyt optymistyczne". - Nawet skorygowany wskaźnik wzrostu PKB do 3,7 proc. jest zbyt wysoki - uważa Aleksandra Natalii-Świat. Jej zdaniem, również założenia dochodów budżetowych są nierealne i zmniejszą się nie o zakładane 1,7 mld zł - jak przyjął rząd - ale o "kilkanaście miliardów". Opozycja w czambuł skrytykowała też założenia dochodów z prywatyzacji, które mają wynieść 12 mld zł, a które posłanka PiS nazwała wyprzedażą majątku publicznego. W budżecie zabrakło także pieniędzy na inwestycje początkowe w górnictwie, co grozi brakiem węgla na rynku krajowym i dalszym wzrostem cen energii. Według Natalii-Świat, założenia rządu oparte na wzroście konsumpcji ludności należy uznać za błędne, bo trudności dotknęły już dzisiaj wielu firm, które zapowiadają zwolnienia pracowników, więc skąd założenie zwiększonej konsumpcji w warunkach kryzysu finansowego? Na rynku pracy mogą też pojawić się osoby tracące pracę za granicą i powiększające rzesze bezrobotnych, którzy będą mniej kupować. Komisja Finansów Publicznych obcięła o 53,7 mln zł przyszłoroczne wydatki Państwowej Inspekcji Pracy. - W sytuacji, gdy istnieje możliwość nieuczciwego traktowania pracowników, szkodliwe są poprawki ograniczające budżet Państwowej Inspekcji Pracy. PiS będzie postulowało wycofanie tych poprawek - powiedziała posłanka. Mimo wielokrotnie wyrażanej w mediach przez premiera Donalda Tuska troski o biedne dzieci, projekt budżetu nie wskazuje na rzeczywiste zainteresowanie nimi przez szefa rządu. Poseł PiS Henryk Kowalczyk zaznaczył, że w projekcie całkowicie zabrakło pieniędzy na realizację programu "Szklanka mleka dla ucznia". Według posła, rząd PO proponuje mniej środków na rolnictwo, niż było w budżecie 2007 i 2008 r., a rząd zakłada dalsze cięcie wydatków na rolnictwo o "setki milionów złotych". Dla posłów rządzącej koalicji projekt ustawy budżetowej na 2009 rok jest "budżetem odpowiedzialności". Poseł Krystyna Skowrońska (PO) mówiła, że w ustawie zaplanowano wzrost rent i emerytur o 6,4 proc., a także zwiększenie wynagrodzeń dla nauczycieli w styczniu i we wrześniu 2009 roku. Krytycznie o projekcie wypowiedzieli się także posłowie z Klubu Lewicy. Lewica będzie się domagała, aby kwota w wysokości 1,4 mld zł została przeznaczona na zwiększenie wskaźnika waloryzacji rent i emerytur. Zdaniem posła Marka Wikińskiego, 19 proc. Polaków już odczuło skutki kryzysu finansowego. Poseł Lewicy spodziewa się załamania koniunktury w przyszłym roku, co oznacza, iż będą realizowane tylko rozpoczęte inwestycje. - Obawiamy się, że inflacja w 2009 r. wzrośnie powyżej 2,9 proc., nawet do 4 procent - powiedział Wikiński. Głosowanie nad ustawą zaplanowano na jutro. Paweł Tunia "Nasz Dziennik" 2008-12-04

Autor: wa