Zatrzymani w lubelskiej kryjówce
Treść
Dotychczas w tej sprawie zatrzymano i aresztowano w Polsce 26 osób. 8 pod zarzutem handlu ludźmi, 13 w związku z organizacją wyjazdów do Włoch, pozostałym przedstawiono zarzut oszustwa. We Włoszech - w prowadzonym równolegle śledztwie - zatrzymano 13 podejrzanych. Są to właściciele obozów pracy, dozorcy i osoby ich wspierające. Zarzuty dotyczą m.in. "wprowadzania w stan niewolnictwa". Do wczoraj przesłuchano blisko 400 świadków, którzy jako robotnicy sezonowi przeszli piekło włoskich obozów. Niektórzy opowiadali, że pojono ich dziwnym napojem, po którym albo tracili przytomność, albo czuli się pobudzeni. Przypuszczają, że byli faszerowali narkotykami (takie zarzuty przedstawiono już niektórym aresztowanym). Opowiadali też, że widzieli ludzi padających na polu - ze zmęczenia, upału i głodu. Zajmowali się nimi polscy i ukraińscy nadzorcy. Często następnego dnia nieszczęśników już nie było. Świadkowie wskazali też cztery inne przypadki tajemniczych zaginięć. Dotyczyły one osób, które przeciwstawiały się obozowym dozorcom. Za karę były bite i wywożone w nieznanym kierunku. - Niestety, świadkowie nie wiedzą, kim byli ci ludzie. Nie znają też nazwisk oprawców. Przekazaliśmy te informacje włoskiej policji, ale jak dotąd żadnego z tych tajemniczych zaginięć nie udało się wyjaśnić. Jest bardzo duże prawdopodobieństwo, niemal graniczące z pewnością, że na plantacjach dochodziło do zabójstw. Ale dowodów na razie nie ma - mówią nam policjanci. Po rozbiciu dwóch obozów pracy we Włoszech i uruchomieniu w Polsce specjalnego numeru telefonu - (12) 615 - 22 - 22 - policja odebrała ponad sto zgłoszeń od osób poszukujących we Włoszech swych bliskich. W większości przypadków zaginieni wyjechali tam do pracy w latach 2003-2005. Rodziny nie miały z nimi kontaktu od wielu miesięcy. Wiedzą jedynie, że ich ostatnim miejscem pobytu był "jakiś" obóz pracy. - Takie informacje zawsze są bezzwłocznie przekazywane telefonicznie włoskim policjantom, z którymi cały czas współpracujemy. Los niektórych zaginionych udało się już wyjaśnić. Część wróciła do kraju, inni oświadczyli, że świadomie zerwali kontakt z rodziną. Ale o wielu zaginionych nadal nic nie wiemy - przyznaje mł. insp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. (EK PROKURATURA POSTAWiŁA ZARZUTY Wczoraj krakowska Prokuratura Okręgowa zarzuciła Łukaszowi Z. oraz jego żonie Justynie Z. zorganizowanie i kierowanie grupą przestępczą, zaś Joannie M. - udział w tej grupie. - Postawienie zarzutów organizatorom procederu to przełom w śledztwie. Małżeństwo Z., razem z zatrzymanymi w lipcu we Włoszech Januszem N. i Andrzejem W. zamyka trzon kierownictwa grupy zajmującej się werbowaniem oraz transportem polskich pracowników do obozów pracy we Włoszech - powiedział "Dziennikowi Polskiemu" prok. Krzysztof Urbaniak, zastępca prokuratura okręgowego w Krakowie. (STRZ)) "Dziennik Polski" 2006-11-16
Autor: wa