Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zatrzymani bezpodstawnie

Treść

Przedwczoraj przed północą krakowscy policjanci, w wyniku zawiadomienia kierownictwa Solid Security, zatrzymali trzech ochroniarzy krakowskiego oddziału firmy. Zarzut: rzekome pobicie kolegi. Dopiero wczoraj wieczorem okazało się, że nikt nikogo nie pobił. Od soboty informujemy o narastającym konflikcie pomiędzy ochroniarzami krakowskiej firmy Solid Security a kierownictwem firmy. Mężczyźni domagają się poprawy bezpieczeństwa pracy, lepszych warunków i lepszego traktowania. Przedwczoraj wystąpili o urlopy na żądanie i nie wyjechali do pracy. Tego samego dnia wieczorem kilkunastu z nich spotkało się w restauracji McDonald's przy rondzie Matecznego, by naradzić się, co dalej. Kiedy potem wsiadali do samochodów, zostali otoczeni przez 10 radiowozów (taką liczbę podaje policja, oni sami doliczyli się 12 pojazdów). - Nie podając żadnych przyczyn, kazali nam wszystkim położyć ręce na masce i przeprowadzili rewizję. Trzech kolegów zatrzymano na 48 godzin - relacjonuje Rafał Czyżowski, jeden z uczestników zajścia. Jego kolega, który zdołał odskoczyć, nagrał całe zajście telefonem komórkowym. Zatrzymani są członkami NSZZ "Solidarność" i równocześnie to oni właśnie, pomimo panującej w firmie atmosfery lęku, nie odmówili "Dziennikowi Polskiemu" rozmowy na temat konfliktu pomiędzy ochroniarzami grup interwencyjnych a kierownictwem Solid Security. Poprosiliśmy o wyjaśnienia Dariusza Nowaka, rzecznika małopolskiej policji. - Wczoraj otrzymaliśmy oficjalne zawiadomienie od kierownictwa Solid Security, że trzej pracownicy rzekomo zastraszali i pobili innego pracownika. Nazwiska tych pracowników wskazali szefowie Solid Security. Wieczorem nasi funkcjonariusze kryminalno-operacyjni dowiedzieli się, gdzie oni przebywają. Wysłaliśmy tam 10 radiowozów, bo musieliśmy liczyć się z tym, że ich koledzy mogą stawiać opór, bronić ich itp. - relacjonuje Dariusz Nowak. Na pytanie, czy konieczne było zastosowanie takich metod, rzecznik odpowiedział, że istniało niebezpieczeństwo zatarcia śladów, które mogły znajdować się np. na ubraniu. Prof. Piotr Kruszyński, kierownik Katedry Prawa Karnego na Uniwersytecie Warszawskim, sprawą jest niezwykle zaskoczony. - Wyczuwam tutaj jakąś nadgorliwość policji. Na ogół nie działa ona tak pochopnie, nie dokonuje tak spektakularnego zatrzymania po zgłoszeniu, że ktoś kogoś rzekomo pobił. Wcześniej zawiadomienie takie stara się uprawdopodobnić. Podkreślam, że policja ma prawo dokonać zatrzymania jedynie wówczas, kiedy istnieją uzasadnione - powtarzam - uzasadnione - podstawy popełnienia przestępstwa, kiedy istnieje obawa zatarcia dowodów tego przestępstwa lub możliwość ucieczki z kraju. Nie znam szczegółów sprawy, ale sadzę, że żaden z tych przypadków nie będzie miał tutaj zastosowania - komentuje profesor. Wczoraj przed godziną 16 zadzwonił do nas Dariusz Nowak z informacją, że wszyscy zatrzymani zostali zwolnieni, bo nie ma podstaw do ich zatrzymania. - Osoba, rzekomo pobita, wskazana przez kierownictwo Solid Security, nie potwierdziła tego faktu - oświadczył rzecznik małopolskiej policji. Dlaczego funkcjonariusze przed podjęciem nocnej akcji nie przesłuchali rzekomej ofiary? Nie wiadomo. Prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka całą sprawą był niezwykle poruszony. Zapowiedział, że ochroniarze mogą zgłosić się po pomoc do fundacji. Głos zabrała również Komisja Krajowa NSZZ "Solidarność", która w piśmie do podinspektora Roberta Bojanowskiego z krakowskiej policji zwróciła się z prośbą o wyjaśnienia. DOROTA STEC-FUS Co twierdzi centrala Solid Security Przedwczoraj (jeszcze przed akcją krakowskiej policji) rzecznik prasowy warszawskiej centrali Solid Security Krzysztof Lenard przesłał nam wyjaśnienie, w którym czytamy m.in.: "Osoby odpowiedzialne za zorganizowanie buntu doprowadziły do sytuacji, w której pracownicy podejmujący próbę normalnego wykonywania obowiązków służbowych są zastraszane - w jednym przypadku doszło nawet do pobicia. Podobne bezprawne działania nie mogą być w żadnym wypadku tolerowane. Z tego względu firma Solid postanowiła podjąć wszelkie przewidziane prawem kroki w celu ukarania odpowiedzialnych za ten stan rzeczy osób. Powiadomiona została policja, nadto zarząd spółki rozważy skierowanie zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa do prokuratury oraz wyciągnie wobec winnych konsekwencje służbowe". (DSF) "Dziennik Polski" 2007-12-12

Autor: wa