Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zarzuty dla kierowcy autokaru

Treść

Zarzut nieumyślnego spowodowania katastrofy w ruchu lądowym postawiła nowotarska prokuratura kierowcy jednego z autokarów uczestniczących w piątek w wypadku drogowym w Falsztynie koło Nowego Targu. Kierowcy grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Wobec kierowcy zastosowano "wolnościowe środki zabezpieczające" - poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju - poinformował w sobotę prokurator Tomasz Kumor. Podejrzany kierowca nie zostanie aresztowany. Zarzuty usłyszał 32-letni zawodowy kierowca Grzegorz W., kierujący drugim autobusem. Według wstępnych ustaleń prokuratury o jego winie zadecydował fakt m.in. niezachowania należytego odstępu między pojazdami, niedostosowania prędkości do ukształtowania terenu oraz niepełnosprawność techniczna pojazdu. Jak zaznaczył Kumor, ustalenia te - oparte na wstępnych wynikach biegłych - będą w toku postępowania weryfikowane w oparciu o szczegółowe dowody. - Podejrzany kierowca nie przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia. Także one będą w toku postępowania badane i mogą mieć wpływ na jego kształt - zaznaczył prokurator. Przesłuchano także większość z podróżujących autobusami pasażerów. Do wypadku doszło w piątek około godz. 7.45 w Falsztynie. Autobus na ostrym łuku drogi najechał na tył drugiego, który przewrócił się. Jeden z autokarów uderzył jeszcze w puste auto dostawcze i zsunął się ze skarpy na łąkę. Rannych zostało 27 osób, 18 trafiło do szpitala w Nowym Targu, dziewięć do Zakopanego. Do soboty większość rannych opuściła szpital, pozostali tylko najciężej ranni. Najciężej poszkodowana kobieta ma złamaną miednicę. Dwoma autokarami firmy Eurobus, które uczestniczyły w wypadku, jechało 75 pracowników zakładu drzewnego, mieszkańców okolic Gołdapi i Olecka na Warmii i Mazurach, oraz trzech kierowców. Przyczyny wypadku bada prokuratura i policja; zabezpieczono tachografy pojazdów. Także Inspekcja Transportu Drogowego rozpoczęła w piątek kontrolę w firmie Eurobus w Gołdapi. Kontrolę zarządził główny inspektor transportu drogowego Paweł Usidus. Przedstawiciel przewoźnika Edward Górski zapewniał w piątek, że oba autokary były sprawne i dopuszczone do ruchu. Jeden był z 1999 r., a drugi z 1993 r. (PAP) "Dziennik Polski" 2007-07-09

Autor: wa