Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zapytają Schetynę

Treść

Tak przynajmniej przekonuje autor pisma, jakie wczoraj trafiło do rąk posłów z sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka. Są w nim nazwiska policjantów pracujących obecnie w Komendzie Głównej Policji, którzy - jak wynika z pisma - mogli mieć udział w błędach i uchybieniach w śledztwie prowadzonym w sprawie porwania i zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Według autora listu, którego nazwisko również wielokrotnie pojawiało się w toku tego śledztwa, mają to być wysocy rangą funkcjonariusze Biura Kontroli Komendy Głównej Policji oraz biura do walki z terrorem kryminalnym, a także jeden z byłych szefów CBŚ. PiS chce żądać wyjaśnień w tej sprawie od szefa MSWiA Grzegorza Schetyny, jednak zastrzeżenia co do wiarygodności autora tych "rewelacji" mają sami przedstawiciele rodziny Olewników. Informacje w liście są sprzeczne z tym, co mówił nadinspektor Adam Rapacki, który w obecności rodziny Olewników twierdził, że żaden z funkcjonariuszy, którzy popełnili błędy i zaniedbania w toku prowadzonego śledztwa dotyczącego porwania Krzysztofa, nie pracuje już przy tym postępowaniu. Kilkadziesiąt linijek tekstu to bardzo zwięzłe dane, głównie nazwiska i pełnione obecnie funkcje wskazujące na konkretnych policjantów - dziś pracowników Komendy Głównej Policji. To właśnie oni, jak twierdzi autor listu, mieli uczestniczyć w tuszowaniu błędów i blokowaniu postępowania w sprawie porwania Krzysztofa Olewnika. W dokumencie są nazwiska m.in.: Roberta Bałdysa, dziś dyrektora Biura Kontroli Komendy Głównej Policji, Grażyny Biskupskiej - byłej szefowej wydziału do walki z terrorem kryminalnym, oskarżonej i uniewinnionej w postępowaniu dotyczącym błędów popełnionych w trakcie policyjnej akcji w Magdalence, a także Janusza Czerwińskiego, byłego szefa CBŚ. - Zwrócimy się do pana ministra Grzegorza Schetyny w imieniu posłów PiS zasiadających w komisji o wyjaśnienie tej sprawy i szczegółową informację - deklaruje poseł Arkadiusz Mularczyk. List został wysłany z adresu poczty elektronicznej prywatnego detektywa Marcina Popowskiego. Czy to rzeczywiście on jest jego autorem, nie wiadomo. Jednak już wcześniej prywatny detektyw - który, zajmując się sprawą Olewników, trafił do aresztu śledczego, gdzie spędził dziewięć miesięcy - zapowiadał, że posiada informacje na temat funkcjonariuszy KGP. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-04-25

Autor: wa