Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zaprzepaszczony projekt

Treść

Dokumentacja odbudowy murów oporowych i koryta Miedzianki była gotowa od trzech lat. Jednak mimo że władze Bogatyni o to zabiegały we wrocławskim urzędzie marszałkowskim, koniecznego remontu nie było... od 1916 roku. Po powodzi projekt jest już nieaktualny. Tymczasem bez regulacji rzeki nie ma mowy o trwałej odbudowie miasta.
Dziś w Bogatyni i innych rejonach Dolnego Śląska trwa walka ze skutkami powodzi. Lokalne władze muszą myśleć o odbudowie infrastruktury, przede wszystkim w najbardziej dotkniętej przez żywioł Bogatyni. Konieczna jest regulacja rzeki Miedzianki - w przeciwnym razie odbudowane miasto nigdy nie będzie bezpieczne.
Ludzie wraz z żołnierzami, strażakami i ochotnikami, którzy przybyli do pomocy z różnych stron Polski, porządkują domy i obejścia, usuwają szlam i to, co przyniosła woda. Zanim uporają się z bieżącymi problemami, upłynie jeszcze wiele czasu. Jeszcze dłużej zajmie odbudowa ze zniszczeń. Jednak zanim do tego dojdzie, jedną z ważniejszych spraw jest sprowadzenie płynącej przez miasto rzeki do pierwotnego koryta oraz uregulowanie jej w taki sposób, by w przyszłości nie zagrażała miastu i ludziom.
Miedzianka to na co dzień niewielka rzeczka, która przepływa przez Bogatynię na długości ok. 5 kilometrów. Dzieli miasto na dwie części. Wzdłuż rzeki ciągnęła się zabudowa i drogi. Na skutek powodzi, na odcinku ok. 2,5 km, na wysokości dzielnicy Markocice i centrum Bogatyni zniszczone zostały mury oporowe, mosty, drogi wraz z całą infrastrukturą, a także budynki i domy, z których większość nie nadaje się do zamieszkania. Pozostałe 2,5 km murów oporowych i zabudowa są zniszczone co najmniej w 50 procentach. Mury oporowe, jakie chroniły Bogatynię przed ewentualnym wylewem Miedzianki, powstały jeszcze za czasów niemieckich, po wielkiej powodzi w 1916 roku.
Za dokumentację płaciła gmina
Jak powiedział nam inż. Czesław Brożyna, naczelnik Wydziału Inwestycji w Urzędzie Miasta w Bogatyni, od tego czasu mury nie były remontowane, nie było też rozbudowy, mimo iż władze Bogatyni o to zabiegały. - Już w 1995 roku zwracaliśmy się do zarządcy, czyli do Urzędu Marszałkowskiego we Wrocławiu, o renowację, przebudowę samego koryta i murów oporowych - wyjaśnia inż. Brożyna. Ostatecznie udało się podpisać porozumienie, w myśl którego marszałek zobowiązał się do wykonania dokumentacji odbudowy murów oporowych i koryta rzeki. Jednak z uwagi na to, że Miedzianka została zakwalifikowana jako ciek nieistotny dla rolnictwa, koszt dokumentacji rzędu 300 tys. zł musiała pokryć gmina Bogatynia. Proces przygotowania dokumentacji trwał dwa lata.
- Pierwszy szacunek kosztów inwestycji według naszych obliczeń opiewał na blisko 8 mln złotych. Jednak po szczegółowym rozpoznaniu przez projektanta i sporządzeniu dokumentacji koszt odbudowy według kosztorysu inwestorskiego przekraczał 47 mln zł - wyjaśnia Czesław Brożyna.
Potrzebne dziesiątki milionów
Był to jednak koszt inwestycji przed powodzią. Teraz, kiedy zniszczeniu uległy mury oporowe i cała infrastruktura, kiedy rzeka na wielu odcinkach zmieniła swój bieg, projekt jest już nieaktualny, a zdaniem specjalistów koszt udrożnienia Miedzianki będzie co najmniej kilka razy droższy. - W sytuacji, kiedy dostęp do nowoczesnych technologii jest znacznie lepszy, zadajemy sobie pytanie, czy jest sens wprowadzania rzeki w to samo koryto i w te same mury oporowe, bo wcześniej czy później podobna tragedia może się powtórzyć - zastanawia się inż. Brożyna.
Ostateczna decyzja zależeć będzie od właściciela, czyli Skarbu Państwa, a właściwie marszałka województwa dolnośląskiego. Jednak nie tylko o rzekę tu chodzi, ale także o zniszczone przeprawy (m.in. mosty i kładki), których jest w Bogatyni sporo, a które uległy zniszczeniu i wymagają odbudowy. Co również ważne, żeby w ogóle myśleć o odbudowie infrastruktury w Bogatyni po lewej i prawej stronie Miedzianki, najpierw konieczne będzie uregulowanie rzeki.
- Jeżeli nie opanujemy rzeki, jeżeli nie doprowadzimy do tego, że będzie ona płynąć w takim korycie, jak chcemy: rozbudowanym, rozszerzonym, nie będzie mowy o jakiejkolwiek odbudowie dróg, mostów i infrastruktury wzdłuż rzeki - dodaje naczelnik Wydziału Inwestycji w Urzędzie Miasta w Bogatyni.
Jeszcze bez pomysłu
Właścicielem rzeki jest Skarb Państwa. W imieniu wojewody dolnośląskiego jako przedstawiciela państwa zarządza nią marszałek, a jednostką, która w jego imieniu odpowiada za stan zabezpieczeń i remonty, jest Dolnośląski Zarząd Melioracji i Urządzeń Wodnych we Wrocławiu, oddział w Lwówku Śląskim, który w 2004 roku przejął Miedziankę jako ciek istotny dla rolnictwa. Jak powiedział nam Franciszek Maciej Krajenta, dyrektor oddziału w Lwówku Śląskim, przedstawiciele zarządu przeprowadzili już oględziny i przygotowują propozycje dalszych działań. Problem nie dotyczy jednak tylko samej rzeki Miedzianki, ale także wszystkich obiektów, które muszą być odbudowane na zasadzie współpracy pomiędzy Urzędem Miasta w Bogatyni, Dolnośląskim Zarządem Melioracji i Urządzeń Wodnych. - W przyszłym tygodniu wybieram się do burmistrza Bogatyni w celu ustalenia zasad współpracy. Żeby ruszyć z miejsca, potrzebna jest koordynacja działań wszystkich służb, zarówno burmistrza Bogatyni, zarządu melioracji i innych instytucji. Wcześniejszy projekt był robiony na wodę jednoprocentową zgodnie z zasadami, jakie obowiązują, ale w związku z tym, że dużo obiektów uległo zniszczeniu, wiele robót trzeba będzie wykonać dodatkowo - powiedział dyrektor Franciszek Maciej Krajenta.
Mariusz Kamieniecki
Nasz Dziennik 2010-08-13

Autor: jc