Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zamiast pomóc, zabrali dziecko

Treść

Rzecznik praw dziecka Marek Michalak oraz rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski zapowiadają interwencję w sprawie 14-letniej Doroty z Łęczycy, której sąd rodzinny odebrał nowo narodzonego synka Mateusza. Argumentem dla sędziów była niepełnoletność dziewczyny oraz fakt, że była notowana na policji z powodu... wagarów.

Wydarzenie miało miejsce w miniony poniedziałek w Łęczycy, kiedy decyzją miejscowego sądu rodzinnego dziewczynie odebrano dziecko, argumentując to jej niepełnoletnością oraz problemami wychowawczymi w szkole.
Na wieść o zamierzeniach sądu Dorota uciekła ze szpitala, zabierając ze sobą dziecko. Personel oddziału ginekologiczno-położniczego łęczyckiego szpitala klinicznego zaalarmował policję. Funkcjonariusze stołecznej policji odnaleźli Dorotę po kilku godzinach. Schroniła się w jednym z mieszkań w Łodzi. Zeznała, że zabrała Mateusza, bo nie zgadza się z decyzją sądu. Policja wszczęła postępowanie w sprawie uprowadzenia noworodka.
- Dorotę odnaleźliśmy wraz z dzieckiem w Łodzi. Stan obojga był dobry. Dziewczyna z dzieckiem trafiła na dalszą hospitalizację do szpitala, w którym urodziła - powiedziała nam Agnieszka Ciniewicz, młodszy aspirant Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy. Według jej relacji, nastolatka mówiła, że zabrała noworodka, bo nie zgadza się z decyzją sądu, który nakazał umieścić malucha w pogotowiu opiekuńczym. Dorota deklarowała, że bardzo go kocha i chce wychowywać. Nie wyobraża bowiem sobie, że chłopczyk może zostać jej odebrany i oddany obcym ludziom.
O tym, że dziewczyna troskliwie zajmowała się synkiem, mówią też pracownicy łęczyckiego szpitala.
- Kiedy dziewczyna dowiedziała się, że jej dziecko ma trafić do pogotowia opiekuńczego, była wstrząśnięta. Dlatego uciekła. Nie można jej jednak zarzucić, że źle zajmowała się dzieckiem, było wręcz odwrotnie - mówi Krzysztof Kołodziejski, zastępca dyrektora placówki.
Jak nas poinformował rzecznik Sądu Rejonowego w Łęczycy Jarosław Papis, ponieważ matka jest niepełnoletnia, sąd rodzinny musiał ustalić opiekę nad dzieckiem. W miniony poniedziałek synek Doroty trafił do pogotowia opiekuńczego. Matce wyznaczono godziny, w których ma tam przychodzić, by karmić dziecko piersią. Według relacji Papisa, kwestia opieki nad dzieckiem nie jest prosta. Opiekunką nie może być matka Doroty, gdyż sama ma ograniczoną władzę rodzicielską. Również Dorota była notowana przez policję, zaniedbywała szkołę, chodziła na wagary. Jako potencjalną kandydatkę na rodzinę zastępczą sąd rozpatruje ciotkę dziewczyny. O tym, czy będzie mogła opiekować się Mateuszem, sąd zadecyduje po wywiadzie środowiskowym kuratora.
Sprawa Doroty poruszyła rzecznika praw dziecka oraz rzecznika praw obywatelskich.
- Niezwłocznie wyślemy do sądu w Łęczycy pismo z prośbą o wyjaśnienie sytuacji i przedstawienie nam wszystkich akt sprawy. Chcemy pomóc dziewczynie, która sama jest jeszcze dzieckiem i na pewno potrzebuje pomocy psychologa. - Niestety, jak dotąd nie udało się nam ustalić żadnych szczegółów, bo mamy wyraźne problemy ze skontaktowaniem się z kimś z sądu w Łęczycy, który wyjaśniłby nam kulisy sprawy - poinformował nas Marek Żebrowski z Biura Rzecznika Praw Dziecka. Dodał, że mimo licznych prób nie udało się otrzymać informacji ze strony Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Łęczycy. - Badamy sprawę i zamierzamy interweniować - potwierdziła Marta Kukowska z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Niestety, w łęczyckim PCPR nie udało się nam dowiedzieć nic ponadto, iż Centrum wykonało tylko postanowienia sądu rodzinnego. - Teraz czekamy na dalsze decyzje w tej sprawie, ale jakie one będą, nie wiadomo - powiedziano nam w Centrum.
Zdaniem psychologów, istnieje jednak obawa, że odebranie dziecka matce negatywnie odbije się na jej zdrowiu psychicznym.
- W tym przypadku bardzo brutalnie zachowały się władze, postanawiając, że chłopczyk powinien mieć inną rodzinę. Sąd nie wziął jednak pod uwagę tego, co może poczuć dziewczyna, kiedy odbiera jej się dziecko. Każda matka, nawet tak młoda, ma prawo do opieki nad własnym dzieckiem - powiedziała nam dr Anna Petkowicz z Katedry Pedagogiki Chrześcijańskiej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Stwierdziła, że zdesperowana i odizolowana od własnego dziecka dziewczyna może nawet targnąć się na własne życie.
Matka Doroty chciała podjąć opiekę nad wnuczkiem. Dla dziecka była przygotowana wyprawka i pokój. Kobieta mówi, że nie rozumie motywu, jakim kierował się sąd.
Anna Ambroziak
"Nasz Dziennik" 2009-04-04

Autor: wa