Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zakopane: konflikt o park

Treść

Mieszkańcy Antałówki, Gubałówki, Pardałówki, Cyrhli, Borów, Furmanowej i Jaszczurówki zapowiadają kierowanie do sądu spraw przeciw Zakopanemu. Będą domagać się odszkodowań za pozbawienie możliwości zbudowania domu na zakupionych lub odziedziczonych działkach. Wszystko przez to, że Rada Miasta poprzedniej kadencji uchwaliła powstanie Parku Kulturowego Kotliny Zakopiańskiej, aby bronić miasto przed nadmierną zabudową ze strony firm deweloperskich. Przepis uderzył jednak w mieszkańców: deweloperzy stawiają kolejne osiedla i apartamentowce, a indywidualni inwestorzy dostają odmowy na postawienie nawet niewielkich obiektów. - To nie moja wina, że odziedziczyłem działkę po schorowanych rodzicach - irytuje się mieszkaniec Pardałówki. - Oni tu mieszkają 80 lat. Ja pięćdziesiąt. I nie mogę się budować. Przecież na 600 metrach nie zrobię deweloperki. Na wczorajsze obrady komisji urbanistyki, architektury i planowania przestrzennego Zakopanego przybyło kilkadziesiąt osób, zainteresowanych jednym punktem spotkania: wyłączeniami terenów z granic Parku Kulturowego Kotliny Zakopiańskiej. Radny Jerzy Zacharko (zastępca burmistrza poprzedniej kadencji) ostrzegał, że jeśli poczynione zostaną wyłączenia z parku, to np. na Antałówce powstanie kolejnych sześć wielkich osiedli deweloperskich. - Pompujemy miasto jak balon! Aż pęknie! - denerwował się radny Robert Kłak, przypominając, że miasto nie nadąża z rozbudową infrastruktury dla powstających jak grzyby po deszczu inwestycji. Sekretarz miasta, senator Franciszek Bachleda-Księdzularz zwrócił uwagę na "wieczną prowizorkę" uprawianą latami przez zakopiańskich urzędników. - Skoro powołano do życia Park Kulturowy Kotliny Zakopiańskiej, to ustawa zobowiązała nas, by w trzy miesiące powołać do życia program ochrony parku i organ zarządzający. Minęły dwa lata i nic. Skoro traktujemy park jako coś przejściowego między planem zagospodarowania przestrzennego, który tworzymy po kawałku dla różnych rejonów miasta, to gdzie mamy studium uwarunkowań? Jak coś robić, to porządnie, a my dotychczas nie wiemy, gdzie są granice miasta. Nie sporządziliśmy wykazu działek rolnych. O takie podstawowe sprawy wciąż upomina się wojewoda. Zdesperowani patową sytuacją zakopiańczycy ostrzegli, że z roszczeniami wystąpią do sądów. - Latami czekamy na wasze decyzje. Mamy zgromadzone materiały budowlane, a wszystko strasznie drożeje z miesiąca na miesiąc. Będziemy domagać się odszkodowań od miasta za poniesione straty. Naczelnik wydziału urbanistyki i architektury Przemysław Stefanik przyznał, że stworzenie całościowego planu zagospodarowania przestrzennego może zabrać sześć lat. Przypomniał, że ma setki wniosków od mieszkańców, odnośnie do zmiany granic parku. (RAV) "Dziennik Polski" 2007-11-09

Autor: wa