Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Zaginieni Polacy

Treść

Ofiary niewolniczej pracy

Policja polska, współpracując z włoskimi karabinierami w sprawie "obozów pracy", w jakich przebywali sezonowi robotnicy w okolicach Bari, dotychczas przesłuchała blisko 400 świadków, którzy wskazali m.in. cztery przypadki tajemniczych zaginięć osób - wynika z informacji przekazanej przez komendanta głównego policji Marka Bieńkowskiego.

Były to osoby przeciwstawiające się obozowym dozorcom, pobite i wywiezione w nieznanym kierunku. Informacje te zostały przekazane policji włoskiej.

Policja zbiera też informacje o Polakach zaginionych z różnych powodów na terenie Włoch, poczynając od 2004 roku. Do tej pory z danych nadesłanych z kilku województw wynika, że w grę może wchodzić około 70 takich przypadków. Lista jest jednak cały czas uzupełniana o informacje z kolejnych garnizonów.

Po ostatecznej weryfikacji za około dwa tygodnie lista zostanie przesłana do Włoch i zamieszczona na stronie internetowej polskiej policji. Szczególnie cenne dla policji są zgłoszenia od rodzin, które wiedzą, że zaginięcie nastąpiło w związku z pracą sezonową w rejonie Bari.

Jak podał Bieńkowski, polska policja zatrzymała w tej sprawie 21 osób; wszystkie zostały tymczasowo aresztowane. Trzynaście osób ma przedstawione zarzuty dotyczące organizacji wyjazdów do Włoch w różnych rolach - między innymi przewoźników. Ośmiu osobom przedstawiono natomiast zarzut handlu ludźmi. W Polsce są jeszcze poszukiwane trzy osoby do tej sprawy.

Włoscy karabinierzy zatrzymali kilkanaście osób: właściciela "obozu pracy", dozorców oraz osoby wspierające. Przedstawiono im zarzuty dotyczące wprowadzania w stan niewolnictwa.

O Polakach pracujących we Włoszech zrobiło się głośno przed kilkoma tygodniami, gdy w Apulii na południu kraju uwolniono ponad stu naszych obywateli, przetrzymywanych w bardzo ciężkich warunkach przez przestępców, którzy ściągnęli ich do pracy w rolnictwie. Polacy pracowali na włoskich plantacjach po 15 godzin na dobę, zarabiając od 2 do 5 euro za godzinę, ale dużą część musieli oddawać jako haracz. Dostawali tylko chleb i wodę, spali na gołej ziemi albo przegnitych materacach w ruinach budynków gospodarczych lub namiotach. Nie mieli dostępu do bieżącej wody. W "obozach pracy" doszło do kilku zabójstw i także prawdopodobnie samobójstw.

Według szacunków policji i prokuratury ofiarami niewolniczej pracy może być nawet ponad 1000 rodaków.

(PAP) 2006-08-21

Autor: ea