Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Za granicą droga w krzaki

Treść

W Budomierzu, po polskiej stronie, trwa budowa przejścia granicznego i dróg dojazdowych. Nic nie dzieje się natomiast po stronie ukraińskiej, bo w miejscu, gdzie powinna być już droga asfaltowa, w najlepsze rośnie trawa. Rodzi się więc pytanie, po co się tak spieszyć, skoro strona ukraińska nie kwapi się do roboty? Może się nawet okazać, że pieniądze zostaną wyrzucone w błoto.

Jak podkreśla Józef Michalik, starosta powiatu lubaczowskiego, na terenie którego trwają prace, cała inwestycja przed Euro 2012 nie będzie wprawdzie gotowa, ale na czas mistrzostw odprawy w Budomierzu po polskiej stronie zostaną uruchomione. Natomiast po stronie ukraińskiej nic na to nie wskazuje. - Patrząc na to, co się dzieje, wystosowałem pismo do wojewody podkarpackiego. Wszystko bowiem wskazuje na to, że polscy pasażerowie dojadą do granicy i na tym się ich podróż zakończy - prognozuje starosta lubaczowski.
Wojewoda podkarpacki Małgorzata Chomycz, która jest w stałym kontakcie z analogicznym urzędem we Lwowie, przypomina, że inwestycja jest wpisana do planu wieloletniego rozwoju granicy polsko-ukraińskiej. Wciąż ma nadzieję, że zostanie zrealizowana. Kontakt między stronami nie jest problemem, bo zarówno wojewoda podkarpacki, jak i wojewoda lwowski są stałymi członkami Rady Koordynacyjnej, która zajmuje się m.in. inwestycjami granicznymi po stronie polskiej i ukraińskiej.
Zaniechania budzą obawy marszałka województwa podkarpackiego, który jest inwestorem budowanej drogi dojazdowej do przejścia. - Zastój w Budomierzu powoduje naruszenie całej struktury granicy polsko-ukraińskiej - ocenia marszałek Mirosław Karapyta. W rozmowie z "Naszym Dziennikiem" podkreśla, że wielokrotnie monitował w tej sprawie u władz ukraińskich, ale jak dotąd bez widocznych rezultatów. - Interweniowałem w tej sprawie u Mychajły Cymbaluka, przewodniczącego Lwowskiej Rady Obwodowej, wcześniej były też interwencje na szczeblach ministerialnych, gdzie zapewniano, że pieniądze będą. Patrząc jednak na decyzje budżetowe, nie wygląda to najlepiej - ocenia marszałek Karapyta.
Pozostały tylko zapewnienia, które bez zdecydowanych działań wobec ukraińskich partnerów pozostaną jedynie w sferze deklaracji. Przejście Budomierz - Hruszew ma być przeznaczone dla samochodów do 3,5 tony. Plan obejmuje powstanie tam 17 pasów o przepustowości około trzech tysięcy pojazdów i około ośmiu tysięcy osób na dobę. Infrastruktura drogowa i budynki graniczne, w tym terminal z własnym zasilaniem, powstaną po polskiej stronie, tu również będą prowadzone wspólne polsko-ukraińskie odprawy. Koszt inwestycji to ponad 200 mln zł, z czego część pochodzi z budżetu państwa oraz samorządu wojewódzkiego, a część ze środków pomocowych UE, m.in. z Europejskiego Funduszu Granic Zewnętrznych. Przejście w Budomierzu to szansa na rozładowanie ruchu granicznego na funkcjonujących na Podkarpaciu przejściach: w Krościenku, Korczowej i Medyce. Z perspektywy niełatwej sytuacji na podkarpackim rynku pracy, nowe przejście to także szansa na ożywienie współpracy gospodarczej po obu stronach granicy, z czym wiążą nadzieje lokalne władze i przedsiębiorcy.

Mariusz Kamieniecki

Nasz Dziennik Piątek, 30 września 2011, Nr 228 (4159)

Autor: au