Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Za czym głosowało PSL?

Treść

Sąd Okręgowy w Warszawie, rozpatrując w trybie wyborczym pozew komitetu wyborczego PSL przeciwko Jarosławowi Kaczyńskiemu, stwierdził, że prezes PiS musi sprostować swoje słowa. Chodzi o wypowiedź, że część posłów PSL głosowało za dostępnością miękkich narkotyków. Sąd stwierdził, że takiego głosowania w Sejmie nie było.

Jarosław Kaczyński za swoje słowa wypowiedziane 28 sierpnia br. o posłach Polskiego Stronnictwa Ludowego został zobowiązany przez sąd do ich dalszego nierozpowszechniania, sprostowania na antenie TVP Info oraz do wpłaty 10 tys. zł na Towarzystwo Opieki nad Ociemniałymi w Laskach. W ocenie Sądu Okręgowego w Warszawie, przytoczone przez sąd słowa prezesa PiS: "Mówię o PSL-u, gdzie część z nich głosowała w sprawie miękkich narkotyków za tym, żeby te miękkie narkotyki były dostępne", są nieprawdziwe.
Podczas rozpatrywania sprawy na sali sądowej nie było reprezentanta Kaczyńskiego (reprezentant Prawa i Sprawiedliwości nie był też obecny, gdy PiS do sądu w trybie wyborczym zostało pozwane przez komitet wyborczy Platformy Obywatelskiej). Mariusz Kamiński (PiS) powtórzył po ogłoszeniu wyroku, że Prawo i Sprawiedliwość nie chce przenosić kampanii wyborczej do sądu. Szef sztabu wyborczego PSL Eugeniusz Grzeszczak stwierdził, że wyrok sądu potwierdził "zwycięstwo prawdy". - Nie można w polityce uciekać się do kłamstw, pomówień. Żaden człowiek w stosunku do drugiego człowieka tego robić nie powinien - powiedział.
Jeśli prezes PiS się od wyroku nie odwoła, będzie zmuszony opublikować sprostowanie o treści: "Jarosław Kaczyński oświadcza, że jego wypowiedź z dnia 28 sierpnia 2011 roku, że Polskie Stronnictwo Ludowe, bądź część jego posłów głosowało w sprawie miękkich narkotyków za tym, żeby te miękkie narkotyki były dostępne, jest nieprawdziwa". Sędzia Andrzej Lipiński uzasadniał, dlaczego sąd przyznał rację komitetowi wyborczemu PSL. - Nie jest prawdą, że Polskie Stronnictwo Ludowe bądź część jego posłów za tym głosowało. To jest za tym, żeby te narkotyki miękkie były w Polsce dostępne. Gdyż, proszę państwa, w Sejmie Rzeczypospolitej Polskiej takiego głosowania nie było - mówił.
Za czym więc głosowało PSL? Według sądu wypowiedź prezesa Prawa i Sprawiedliwości dotyczyła znowelizowanej na początku kwietnia br. ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. - Która przewiduje jedynie możliwość, powtarzam: jedynie możliwość, odstąpienia przez prokuratora, odstąpienia od ścigania małej ilości narkotyków. Ta ustawa penalizowała odpowiedzialność za posiadanie narkotyków, natomiast z całą pewnością nie powodowała, nie było jej celem ratio legis, zwiększenie dostępności do narkotyków miękkich - wyjaśniał sędzia Lipiński.
Powracając do 1 kwietnia br., czyli dnia, w którym powyższa ustawa została uchwalona, warto przypomnieć sobie słowa jednego z posłów PSL Eugeniusza Kłopotka, który zagłosował przeciw ustawie. "Dopuszczenie posiadania nieznacznej ilości narkotyków zwiększy liczbę osób z nieznaczną ilością narkotyków. Nie wierzę w to, że podniesienie kary o dwa lata odstraszy dealerów. Naprawdę nie mam sumienia głosować za tą ustawą" - mówił Kłopotek w debacie tuż przed głosowaniem nad ustawą. Jarosław Kaczyński ocenił wczoraj, że wytaczanie w tej sprawie przez PSL procesu to "przedsięwzięcie kabaretowe". W ocenie prezesa PiS, tryb wyborczy w sądzie powinien być stosowany w szczególnych sytuacjach, na przykład gdy padną jakieś obraźliwe słowa. Stwierdził, że Prawo i Sprawiedliwość nie chce prowadzić kampanii wyborczej w sądach. n
Artur Kowalski

Nasz Dziennik 2011-09-09

Autor: au