Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z USA na początek

Treść

Meczami ze Stanami Zjednoczonymi w Łodzi polscy siatkarze rozpoczną zmagania w tegorocznym sezonie Ligi Światowej. Choć mają zapewniony udział w finale, z racji bycia jego gospodarzem, rywalizację w grupie A potraktują z należytą powagą, zwłaszcza że przyjdzie im walczyć z wyjątkowo wymagającymi i prestiżowymi rywalami.
Amerykanie to przecież mistrzowie olimpijscy z Pekinu, drużyna znakomita, zdolna pokonać każdego przeciwnika. Oprócz nich nasi spotkają się z Brazylijczykami i Portorykańczykami. "Canarinhos" przedstawiać nie trzeba, wszak są najbardziej utytułowanym zespołem ostatnich lat, posiadającym w składzie największe gwiazdy gwarantujące najwyższą jakość. Portorykańczycy są w tym gronie outsiderem, ale i ich nie można lekceważyć. Andrea Anastasi, nowy trener naszej reprezentacji, nie ma wątpliwości, że faworytem grupy będą Brazylijczycy. - W tym kraju jest niesamowita liczba doskonałych graczy, wybór kadry jest dla trenera ogromnym problemem. Miło jednak mieć taki "problem" - powiedział Włoch. Na razie nie próbował wdawać się w spekulacje dotyczące możliwości swoich podopiecznych. - Pracujemy ze sobą zbyt krótko, abym mógł coś obiecać. Mecze z USA także dla mnie będą stanowiły pewną niewiadomą. W ostatnich tygodniach próbowaliśmy różnych ustawień taktycznych, a nie znam jeszcze chłopaków na tyle, by każdemu przydzielić optymalne role. Dlatego pierwsze spotkania będą okazją do zebrania doświadczeń. Mogę jednak zagwarantować, że na boisko wyjdzie zespół walczący o każdą piłkę - przyznał Anastasi.
Po pojedynkach z Amerykanami Polacy wyjadą na długie tournée za ocean, podczas trzech kolejnych weekendów zagrają na wyjeździe z Brazylią, Portoryko i ponownie z USA. Następnie w Płocku zrewanżują się "Canarinhos", a w Katowicach Portorykańczykom. Finał tegorocznej LŚ odbędzie się w dniach 6-10 lipca w hali położonej na pograniczu Gdańska i Sopotu. Polacy, którzy w rozgrywkach tych debiutowali w 1998 roku, jeszcze nigdy nie stali na podium. Dwukrotnie uplasowali się na czwartym miejscu.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2011-05-27

Autor: jc