Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z Luwru zniknęły bezcenne klejnoty

Treść

Największe muzeum na świecie okradzione w zaledwie kilka minut. Z paryskiego Luwru zniknęło osiem bezcennych klejnotów.

Do napadu doszło w niedzielę w momencie otwarcia muzeów. O godz. 9.30 dwóch mężczyzn przebranych za robotników podjechało ciężarówką pod galerię Apolla od strony Sekwany. Za pomocą podnośnika dostali się na balkon i przez szybę weszli do budynku. Ograbili dwie witryny z drogocennymi klejnotami za pomocą przecinarek.

– Operacja trwała prawie cztery minuty, była bardzo szybka. Musimy powiedzieć, że to byli profesjonaliści – mówiła Rachida Dati, minister kultury Francji.

To nie pierwszy raz, kiedy bezcenne dzieła sztuki padają łupem złodziei. W 1911 roku z Luwru skradziono słynną Mona Lisę; ostatnie kradzieże miały miejsce w 1995 roku. Po trzydziestu latach łupem pada aż osiem przedmiotów o wartości, której nie da się oszacować. Skradzione przedmioty w obecnym stanie są praktycznie niemożliwe do sprzedania.

– Te przedmioty są niesprzedawalne, mimo że są wykonane z drogocennych materiałów, takich jak złoto, które zyskało na wartości podwójnie w ciągu dziesięciu ostatnich lat. Diamenty również mają wysoką wartość, lecz te są wyceniane 10, 20 lub 100 razy wyżej, ze względu na ich walor historyczny – tłumaczył Aleksander Giquello, prezes Domu Aukcyjnego Douot.

Prawdopodobnie celem złodziei była kolekcja składająca się z 23 przedmiotów sprzed Rewolucji Francuskiej. Media przekazały, że skradziono trzy przedmioty z kolekcji biżuterii należącego do królowych, Marii Amelii i Hortensji. Łupem złodziei padły także naszyjnik ze szmaragdów i para kolczyków ze szmaragdami z kompletu biżuterii cesarzowej Marii Ludwiki. Trzy kolejne przedmioty pochodziły z kolekcji cesarzowej Eugenii. Złodziejom nie udało się zabrać korony cesarzowej Eugenii wykonanej ze złota oraz ponad 1300 brylantów i szmaragdów. Została porzucona w pobliżu muzeum, prawdopodobnie jest uszkodzona.

– Jest praktycznie niemożliwa do wyceny, ale jest warta co najmniej kilkadziesiąt milionów euro. Tylko ta korona, a w mojej opinii to nawet nie jest najważniejszy ze skradzionych przedmiotów – podkreślił Aleksander Giquello.

Obawa o bezpieczeństwo eksponatów trwała miesiącami. Pracownicy zgłaszali problemy techniczne dotyczące stanu pomieszczeń dużo wcześniej.

– Zgłoszenia były wysyłane miesiącami zarówno przez wydziały bezpieczeństwa, jak i ochronę, żeby podkreślić problemy, z którymi mierzymy się codziennie. Zarząd kompletnie ignorował te zgłoszenia i dzisiaj stało się to, czego się obawialiśmy – wskazała Elsie Muller, sekretarz Krajowego Związku Pracowników Kultury we Francji.

Aktualnie trwają poszukiwania sprawców, którzy uciekli w stronę paryskiej autostrady A6. Kradzież, do której doszło w Luwrze, stawia pytania o bezpieczeństwo muzeum, które w 2024 roku odwiedziło blisko dziewięć milionów turystów.

TV Trwam News


źródło: radiomaryja.pl, 20 października 2025

Autor: dj