Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Z Białorusią w Wiesbaden

Treść

Białoruś będzie dziś kolejnym rywalem piłkarskiej reprezentacji Polski. Mecz nie zostanie jednak rozegrany w Warszawie czy Mińsku, tylko na neutralnym terenie, w... niemieckim Wiesbaden.


W piątek PZPN zafundował naszym reprezentantom daleką podróż do Seulu na pojedynek z Koreą Południową. Zakończył się on remisem 2:2, niezłym, biorąc pod uwagę potencjał Azjatów i ich miejsce w rankingu FIFA. Czego nowego dowiedział się po nim trener Franciszek Smuda? Chyba niczego. Kolejny mecz potwierdził bowiem zarówno silne strony naszej ekipy, jak i jej mankamenty, nad którymi wciąż musi ostro pracować. Dziś Biało-Czerwonych czeka kolejny test - z Białorusią. Tym razem selekcjoner zamierza dokonać głębszych rotacji w składzie i postawić na zmienników. W bramce pojawi się zatem Grzegorz Sandomierski, a w polu najprawdopodobniej ujrzymy Łukasza Piszczka (wraca do kadry po zawieszeniu za korupcję, miał już zagrać w Seulu, ale zgłosił uraz), Marcina Komorowskiego, Sławomira Peszkę i Pawła Brożka. Będzie to 27. występ naszej drużyny pod wodzą Smudy. W ciągu ostatniego roku rozegrała ona 14 spotkań, aż 5 z nich (w tym dwa kolejne, z Niemcami i Koreą) zakończyło się "najpopularniejszym" wynikiem, czyli 2:2. Będzie to jednocześnie szóste starcie z Białorusią. Nasi z tym rywalem wygrali do tej pory tylko raz, dwukrotnie zremisowali i przegrali. W ostatnim meczu (1:3 w Grodzisku Wielkopolskim 9 lutego 2005 r.) zagrali Tomasz Frankowski i Tomasz Rząsa, czyli współpracownicy Smudy w obecnej kadrze.
Dzisiejszy mecz nie zostanie rozegrany w Warszawie, Gdańsku, Krakowie, Poznaniu, Lubinie czy Kielcach, na żadnym z nowoczesnych polskich stadionów, nie zostanie rozegrany w Mińsku, tylko w niemieckim Wiesbaden. Trochę to dziwne, może nawet więcej niż trochę, a wynika podobno z umów PZPN z firmą Sportfive oraz jej kontraktów z Telewizją Polską i sponsorami kadry. Według nich, kadra musi występować również na wyjeździe, co w jednym z wywiadów starał się niedawno tłumaczyć dyrektor reprezentacji Konrad Paśniewski. Kibice, którzy chcieliby oglądać narodową drużynę na żywo, takimi argumentami zapewne się nie zadowolą.

Pisk

Nasz Dziennik Wtorek, 11 października 2011, Nr 237 (4168)

Autor: au