Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyzwanie "Kolejorza"

Treść

Patrząc realnie - Lech Poznań w rywalizacji z Manchesterem City nie powinien mieć żadnych szans. Podobnie jednak wyglądała sytuacja przed spotkaniem z Juventusem Turyn, które podopieczni Jacka Zielińskiego zremisowali 3:3 po znakomitej grze. Czy dziś zdołają sprawić kolejną niespodziankę i pokusić się o korzystny wynik w starciu na szczycie grupy A Ligi Europejskiej? Mistrzowie Polski obiecują walkę, ale zaznaczają, że czeka ich wyjątkowo trudne zadanie.
City pod względem liczby sukcesów, prestiżu, kibiców nie może się równać z lokalnym rywalem, United. Ma jednak nad nim przewagę w jednej materii, finansów. Podczas dwóch lat władania ekipą z Manchesteru arabski szejk Mansour bin Zayed Al Nahyan "wpompował" w nią 400 milionów euro, z czego w ostatnim tylko okienku transferowym 145. Wszystko w jednym celu - by dojść na szczyt Premier League i wygrać Ligę Mistrzów. Te liczby i fakty wiele mówią i obrazują, z kim przyjdzie rywalizować poznaniakom. - Nie będziemy faworytami, niektórzy skazują nas na "pożarcie", ale chcemy pokazać się z jak najlepszej strony. Do tej pory w europejskich pucharach nie zawodziliśmy, potrafiliśmy się odpowiednio mobilizować i wierzę, że teraz będzie podobnie. Nikt od nas nie oczekuje wygranej,
to może stanowić atut. Liczę, że jak najszybciej wrócimy na właściwe tory - powiedział trener lechitów Jacek Zieliński. Ostatnio nie miał zbyt dobrej prasy, zespół - na krajowym podwórku - grał bardzo słabo, zanotował na swoim koncie niespotykaną od lat serię trzech porażek z rzędu. W tabeli ekstraklasy spadł na szokujące,
14. miejsce. Zupełnie inaczej prezentował się w LE. Po remisie w Turynie pokonał FC Salzburg, awansował na pozycję lidera grupy A. Aby ją utrzymać, musi jednak w Manchesterze co najmniej zremisować, czyli sprawić ogromną niespodziankę. - Oglądałem niemal wszystkie ostatnie mecze City i trudno mi nawet mówić o jego mocnych punktach, skoro w podstawowym składzie występują sami reprezentanci wielu krajów - przyznał Zieliński, dodając, że najbardziej obawia się Carlosa Teveza. Argentyńskiego napastnika w dzisiejszym spotkaniu jednak zabraknie, Roberto Mancini ma zamiar dać mu odpocząć. Nieobecność jednej gwiazdy nic niestety nie zmieni, bo włoski trener ma w zanadrzu kolejne.
Lech zagra bez kontuzjowanych Grzegorza Wojtkowiaka i Tomasza Bandrowskiego. Wbrew spekulacjom od wyniku potyczki z MC nie powinna zależeć przyszłość Zielińskiego.
Pisk
Nasz Dziennik 2010-10-21

Autor: jc