Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wysyłajmy protesty do MEN

Treść

Do grupy mężczyzn głodujących w proteście przeciwko ograniczeniu liczby godzin historii w liceach dołączył Paweł Kurtyka, syn szefa IPN Janusza Kurtyki, który zginął pod Smoleńskiem.

"Wzywamy wszystkich, dla których dobro naszego państwa leży na sercu, do poparcia naszego protestu. Wyrazy poparcia prosimy wysyłać na adres Ministerstwa Edukacji Narodowej" - napisali na specjalnej stronie internetowej głodujący w krakowskim kościele pod wezwaniem św. Stanisława Kostki.

Podpisy pod apelem i poparciem dla głodujących można składać drogą elektroniczną pod adresem strony www.protest.ehistoria.org.pl, którą wczoraj uruchomili. "Domagamy się natychmiastowego zawieszenia rozporządzenia dotyczącego nowych podstaw programowych i podjęcia konsultacji ze środowiskami związanymi ze szkolnictwem" - czytamy w apelu.
- Czujemy się nie najgorzej, choć jeden z naszych kolegów osłabł. Odwiedza nas bardzo dużo osób. Przychodzą do nas nasi znajomi, także ludzie, których w ogóle nie znamy - relacjonuje Grzegorz Surdy. W rotacyjny protest włączyli się również członkowie Stowarzyszenia Studenci dla Rzeczypospolitej. Od dwóch dni głodówkę prowadzi Sebastian Kęciek. Kolejnym będzie Paweł Kurtyka, syn tragicznie zmarłego pod Smoleńskiem byłego prezesa IPN Janusza Kurtyki. - Dzisiaj jestem ja, a w sobotę i niedzielę przyjdą w nasze miejsce kolejne osoby. Będziemy pomagać, interweniować i po prostu poprzez swoją obecność wspierać protest - mówi Paweł Kurtyka. Jego matka Zuzanna Kurtyka jako lekarz przejęła opiekę medyczną nad głodującymi.
Ograniczanie czasu i zakresu nauczania historii budzi obawy studentów. "Historia, w której zawarta jest esencja polskości, powinna naszym zdaniem być obiektem szczególnej troski ze strony władz państwowych, nie zaś ograniczania. W świecie coraz to nowych ideologii zagłuszanie naszego kodu kulturowego grozi roztopieniem tożsamości, co wśród naszych rówieśników bywa często widoczne" - podkreślają przedstawiciele stowarzyszenia.
Wczoraj głodujących odwiedził wicemarszałek Sejmu Marek Kuchciński z grupą parlamentarzystów PiS. - Zwracamy się do młodzieży: nie dajcie sobie wmówić, że historia jest wam niepotrzebna. Jeśli nasza młodzież ma analizować, porównywać i wyciągać wnioski z przeszłości, to nie można tego robić. Nie możemy na to pozwolić - zaapelowali w Krakowie parlamentarzyści PiS, którzy odwiedzili głodujących, nie tylko do licealistów, ale także do rodziców. Poseł Elżbieta Witek (PiS), również była opozycjonistka, a z zawodu wieloletni nauczyciel historii, podkreśla: "Fakt, że zdecydowaliście się na taki protest, świadczy, że doskonale znacie historię". - Nie zgadzamy się z tym, co mówił premier Tusk, że liczy się tylko "tu i teraz". Historia żołnierzy AK, powstańców, polskich władców doprowadziła nas przecież do tego "tu i teraz" - mówiła Witek. Marszałek Kuchciński przypomniał również, że parlamentarzyści PiS od początku sprzeciwiali się zmianom forsowanym przez rząd. - Jesteśmy ich zdecydowanymi przeciwnikami, mamy świadomość ich szkodliwości dla przyszłych pokoleń - podkreślił. Jednak w jego ocenie, "czas dawania świadectwa dochodzi do pewnych krytycznych momentów". Natomiast rząd i Sejm powinny raz jeszcze zastanowić się nad tym, czy podjęły właściwe decyzje. Dlatego Klub Parlamentarny PiS zwróci się do rządu o przedstawienie informacji w sprawie reformy oświatowej.
Marek Kuchciński zaapelował o zawieszenie protestu i obiecał nagłośnienie problemu na forum parlamentu. Również wczoraj głodujących odwiedził małopolski kurator oświaty Aleksander Palczewski. Przekazał komplet materiałów, które - jak napisano w oświadczeniu wysłanym przez biuro rzecznika MEN - "pozwolą protestującym dokładnie zapoznać się z nową podstawą programową oraz rozporządzeniem dotyczącym liczby godzin przeznaczonych na naukę historii w szkołach ponadgimnazjalnych".
- Podziękowaliśmy panu kuratorowi za odwiedziny i zaprosiliśmy do siebie panią minister - odpowiadają głodujący. Protestujący w ramach rewanżu przekazali minister Szumilas tomik wierszy młodzieńczych prof. Jana Włodka, wybitnego naukowca, fotografa, podróżnika oraz dyplomaty, jednego z krakowskich profesorów aresztowanych w 1939 r. przez gestapo. - Tomik ten zawiera doskonały wstęp autorstwa Gabrieli Olszowskiej, która napisała, że wiersze nastolatka świadczą o doskonałej znajomości lektur szkolnych, a także starożytnej łaciny, wielkich filozofów, uczonych, artystów, malarzy i filologów klasycznych oraz, rzecz jasna, narodowych wieszczów. Naszym zdaniem, to świetna rekomendacja dla takiego wykształcenia - tłumaczy Grzegorz Surdy.
- Na razie jednak uważamy, że nasza akcja powinna być kontynuowana. Żaden postulat nie został jednak wypełniony. Nikt ze strony MEN, ani minister, ani jej współpracownicy, się z nami nie kontaktował - dodaje.
Poparcie dla głodujących wyraziło kilku historyków i artystów. Między innymi krakowski poeta Leszek Długosz, pisarz Marek Nowakowski, pieśniarz i poeta Przemysław Gintrowski, historycy: Sławomir Cenckiewicz i Antoni Dudek. - Gdy ten fatalny pomysł pojawił się po raz pierwszy, uczestniczyłem w delegacji grupy profesorów zorganizowanej przez prof. Andrzeja Nowaka, która udała się do MEN, by wyperswadować pani minister tę pseudoreformę - przypomina historyk. Wówczas minister Katarzyna Hall nie znalazła czasu, by się z nimi spotkać. "Jej ówczesny zastępca wygłosił do nas okrągłe przemówienie, którego sens sprowadzał się do tego, że Unia Europejska zaleca maksymalne upowszechnianie wykształcenia średniego, z czego w MEN wyciągnięto wniosek, że należy ułatwiać jego osiąganie wszystkim zainteresowanym. A historia do najłatwiejszych przedmiotów podobno nie należy" - napisał w oświadczeniu Dudek. Dlatego choć nie jest zwolennikiem tak radykalnych form protestu jak głodówka, poparł apel głodujących. Sławomir Cenckiewicz przypomniał z kolei słowa słynnego historyka Stanisława Kutrzeby, który podkreślał, że historia jako nauczycielka życia "to nie główny cel, nie racja bytu (...). To jej społeczne zadanie, wielkie i ważne".
Protestujących w krakowskim kościele salezjanów wspiera prof. Andrzej Nowak z Uniwersytetu Jagiellońskiego. W ramach wsparcia dla protestujących bierze udział w cyklu wykładów, które mają na celu ukazanie potrzeby nauczania historii w szkołach.
Akcję oporu uczniowskiego zapowiada m.in. Młodzież Wszechpolska. - Akcja protestacyjna odbędzie się w maju i czerwcu. Natomiast 1 czerwca będzie miała miejsce jej kulminacja. - Nie będzie to odmowa uczestniczenia w zajęciach. Chcemy natomiast zbudować szeroki komitet poparcia, zaprosić autorytety naukowe, media i oczywiście uczniów i nauczycieli, by wspólnie wystąpić przeciw reformie szkolnictwa - zapowiada Robert Winnicki. W niedzielę o godz. 19.00 po Mszy Świętej w kościele, w którym głodują protestujący, odbędzie się koncert pieśniarza Andrzeja Kołakowskiego.
Oprócz głosów poparcia odezwał się również głos krytyczny wobec formy protestu, na jaką zdecydowali się byli krakowscy opozycjoniści. Marek Migalski, europoseł PJN, wyśmiał głodujących i ich postawę. "Protestujący nie postawi na szali swojego zdrowia i samopoczucia. Jest dokładnie odwrotnie - samopoczucie chyba mają lepsze, a ich zdrowiu nic nie grozi (zobaczycie, że wyjdą z tego bez szwanku)" - oświadczył na swoim blogu. Zapewniał przy tym, że zgadza się z ich postulatami i w jego ocenie reforma minister Hall jest destrukcyjna i zła. Jego komentarz spotkał się jednak z ostrą ripostą prof. Andrzeja Nowaka. - Przeciw takim komentarzom należy protestować. Są to głosy nikczemne, które należy uświadomić wszystkim łajdakom, którzy wobec ludzi odważnych, którzy protestowali w latach 80., również biorąc udział w strajkach głodowych, stawiają tego rodzaju zarzuty - komentuje prof. Nowak. Podkreśla, że żaden z głodujących nie chce być bohaterem, a wstrzymanie się choćby przez tydzień od przyjmowania pokarmów przez osoby w okolicach 50. roku życia to wielkie wyrzeczenie.
- Każdy z nich ryzykuje swoje zdrowie nie dla pieniędzy, ale dla sprawy polskiej tożsamości - dodaje prof. Nowak.

Maciej Walaszczyk

Nasz Dziennik Piątek, 23 marca 2012, Nr 70 (4305)

Autor: au