Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wylewny prokurator

Treść

Olsztyński prokurator Piotr Jasiński miał przekazywać informacje o śledztwie w sprawie uprowadzenia i zabójstwa Krzysztofa Olewnika biznesmenowi Wojciechowi K. powiązanemu z mafią z Pruszkowa. W drugiej połowie listopada prokurator ma stanąć przed sejmową komisją śledczą badającą nieprawidłowości prac organów wymiaru sprawiedliwości prowadzących śledztwo w sprawie Olewnika. Sam Jasiński nie ma sobie nic do zarzucenia. Natomiast Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku skierowała wniosek do ministra sprawiedliwości o sprawdzenie oskarżeń wobec Jasińskiego.

Prokurator Piotr Jasiński prowadził sprawę zabójstwa Krzysztofa Olewnika, kiedy wykryto sprawców porwania, oraz śledztwo dotyczące nieprawidłowości w postępowaniu po porwaniu Olewnika. Jednak postępowanie przeprowadzone w olsztyńskiej prokuraturze wykazało, że Jasiński podczas pierwszego śledztwa wprowadził rodzinę Olewników w błąd. Sprawę opisała wczorajsza "Rzeczpospolita", według której Jasiński przekazywał informacje ze śledztwa biznesmenowi Wojciechowi K., który miał być rezydentem pruszkowskiej mafii w Olsztynie. O Wojciechu K. mówi się, że był szczególnie zainteresowany sprawą Olewnika. Gdy w maju 2006 roku zapadła decyzja o przekazaniu akt sprawy Olewnika do Olsztyna, Jasiński miał zadzwonić do biznesmena z informacją: - Mamy tę sprawę. Jasińskiemu postawiono zarzuty dotyczące nieprawidłowości popełnionych podczas śledztwa w czerwcu 2008 roku, a postępowanie w jego sprawie trwa.
Jak informuje "Rzeczpospolita", rodzina Olewników, której od 2004 roku miało zależeć, by śledztwo w sprawie uprowadzenia Krzysztofa przenieść do olsztyńskiej prokuratury, o samym prokuratorze Jasińskim nie wypowiada się już pozytywnie, ponieważ ten, prowadząc śledztwo, podjął kilka dziwnych decyzji - najpierw umorzył zarzuty udziału w grupie porywaczy Eugeniuszowi D. ps. "Gienek", a kiedy rodzina Olewnika złożyła zażalenie, Jasiński przekonał ich do wycofania pisma. "Gienek" to przestępca z Sierpca i znajomy miejscowego działacza SLD Grzegorza K. "Gienek" znał Wojciecha Franiewskiego - szefa porywaczy, ale Olewnikom nie pomógł. Miał wyłudzić tylko od rodziny 180 tys. złotych.
Sam prokurator Jasiński nie chciał wczoraj komentować artykułu w "Rzeczpospolitej" i mówił, że są tam kłamstwa. Wczoraj, jak zwykle, stawił się do pracy w prokuraturze w Olsztynie.
Paweł Tunia
"Nasz Dziennik" 2009-10-27

Autor: wa