Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyłączyli dziennikarzy

Treść

Poprawkę wyłączającą dziennikarzy spod lustracji przyjęła senacka Komisja Praw Człowieka i Praworządności. Zakończyła ona prace nad prezydencką nowelizacją ustawy o ujawnieniu informacji o dokumentach organów bezpieczeństwa państwa komunistycznego. Głosami senatorów Platformy Obywatelskiej senacka Komisja Praw Człowieka i Praworządności przyjęła na wczorajszym posiedzeniu poprawkę skreślającą z listy osób pełniących funkcje publiczne dziennikarzy. Oznacza to wyłączenie ich z obowiązku składania oświadczeń lustracyjnych. Przegłosowanie tej poprawki było możliwe z powodu absencji kilku senatorów PiS. - Poprawka wyłączająca dziennikarzy dobitnie wskazuje na intencje wnioskodawców. Chodzi o to, żeby jak najwięcej zataić, zakamuflować i zaciemnić obraz tamtych czasów. Jest to chęć ukrycia prawdy. Powstaje pytanie, co która grupa ma do ukrycia. Dlaczego chce się zataić coś, co dotyczy dziennikarzy - uważa senator Piotr Andrzejewski (PiS). - Proszę pamiętać, że w tej nowelizacji osoby, których dotyczą dokumenty, mogą wnioskować o ich utajnienie do 50 lat przed opinią publiczną. I nie chodzi tu tylko o to, co dotyczy życia osobistego, ale i o to, co dotyczy majątku i sposobu jego zdobycia - dodaje. - To stanowisko dwóch senatorów PO jest absurdalne. Nie wiem, czy to jest w ogóle uzgodnione z klubem. Klub Platformy wcześniej w Sejmie i teraz w Senacie był za tym, żeby dziennikarze podlegali lustracji. Ciekawa jest motywacja, która kierowała senatorami, że uznali, iż dziennikarz nie jest osobą publiczną w naszym kraju. Czyli co - radca prawny, komornik taką osobą jest, a dziennikarz, który kształtuje poglądy ludzi, nie jest? - zastanawia się poseł Arkadiusz Mularczyk (PiS). - To jakieś pomieszanie z poplątaniem. Mam nadzieję, że Senat w głosowaniu tę poprawkę odrzuci. Dziennikarze niewątpliwie są czwartą władzą, dlatego powinni podlegać procedurze lustracyjnej. Musi budzić zdziwienie, że PO uważa, iż dziennikarze nie są zawodem zaufania publicznego i nie powinni podlegać lustracji - podkreśla. Przyjęto również poprawkę senatora Krzysztofa Piesiewicza (PO) łagodzącą definicję współpracy w części mówiącej o działaniach agenturalnych, które wynikały z ustawy. Dodano określenie "świadome" działanie oraz zastąpiono sformułowanie o stwarzaniu poprzez dostarczenie pewnych informacji bezpiece "zagrożenia dla wolności i praw człowieka" - "zamiarem" wyrządzenia takiego zagrożenia. Gorącą dyskusję wywołała kwestia publikowania katalogów zawierających dane osób, co do których zachowały się informacje dotyczące ich agenturalności. Senator Piesiewicz sprzeciwił się temu, aby na listę trafiały osoby, co do których zachowały się jedynie zapisy ewidencyjne. Argumentował, że w ten sposób powstanie "katalog ubeków", wobec których nie ma dowodów współpracy. Reprezentujący Kancelarię Prezydenta dyrektor Biura Prawa i Ustroju Adrian Dworzyński ripostował, że mogą się pojawić nowe dokumenty dotyczące tych osób, ponieważ jest jeszcze mnóstwo akt nieprzebadanych, zapisy ewidencyjne zaś są dowodami pośrednimi. Dodał również, że chodzi tutaj o ujawnienie prawdy historycznej o tym, jak działały organa bezpieczeństwa, ile osób zarejestrowały. Ostatecznie tę poprawkę odrzucono. Komisja przyjęła poprawkę zaproponowaną przez Zbigniewa Romaszewskiego (PiS), zakładającą publikowanie w Biuletynie Informacji Publicznej IPN, który w wersji elektronicznej będzie powszechnie dostępny, całości oświadczenia lustracyjnego wraz z informacją o funkcji i czasie jej pełnienia w organach bezpieczeństwa PRL. Inna przegłosowana poprawka mówi, że ograniczenia związane z dostępem do tzw. zbioru zastrzeżonego w IPN nie wiążą sądu i prokuratorów IPN podczas postępowania lustracyjnego. Jest to o tyle istotne, że w tym zbiorze znajduje się wiele dokumentów mówiących o współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Rozszerzono także katalog osób, co do których będzie można się dowiedzieć, jakie informacje na ich temat są w dokumentach organów bezpieczeństwa PRL, o osoby pełniące wysokie funkcje publiczne w PRL. Do informacji o nich zawartych w aktach bezpieki każdy będzie miał dostęp. Projekt nowelizacji trafi teraz na posiedzenie plenarne Senatu. Zenon Baranowski "Nasz Dziennik" 2007-02-07

Autor: wa