Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wycieczka do supermarketu

Treść

Niedaleko mojego domu jest bazarek, na którym robię podstawowe zakupy. Bazarek jest już w formie szczątkowej, bo większość przeznaczonego kiedyś dla niego terenu zajął wielki "europejski" dom towarowy, taki dom bez okien (i bez klamek), w którym znajdują się supermarket i dziesiątki drogich sklepów z ubraniami, zegarkami, biżuterią, kosmetykami itd. Są tam również kawiarenki, kina i alejki z palmami, po których można się przechadzać i gdzie można przysiąść na ławeczce przy fontannie. Jest to, jednym słowem, typowy dla początku XXI w. przybytek złotego cielca, muzeum tandety i świątynia nowego pogaństwa.

Idąc na bazarek, przecinam wielki parking, znajdujący się tuż przy tym domu towarowym. Czy to jesień, zima, czy wiosna stoi na nim zawsze kilkanaście szkolnych autobusów z całej środkowej Polski, z Siedlec, Łowicza czy Starachowic (jak świadczą o tym napisy na autobusach). Niekiedy widzę jak wysypują się z nich młodzi ludzie i słyszę głos nauczyciela informującego, że teraz uczniowie mają dwie godziny wolne, a potem spotykają się w kinie. Następnie wszyscy wraz z nauczycielami rozbiegają się po tych najbardziej ekskluzywnych sklepikach (zauważyłem to, specjalnie wchodząc do budynku).
To przerażające, że w dzisiejszej szkole, której misją było zawsze wprowadzanie młodych ludzi w świat wartości i wyższej kultury, przykłada się rękę do "wychowania" ich w kulcie konsumpcji i taniego blichtru. Powoli "tradycyjnym" elementem wycieczek szkolnych staje się odwiedzanie takich przybytków, a w ramach dodatkowej atrakcji - spożywanie posiłków w "restauracjach" typu McDonald.
Tego typu praktyki powinny być ustawowo zabronione, bo przekreślają to, czego uczą naszą młodzież wychowawcy, nauczyciele języka polskiego i historii oraz katecheci. Młodzież przekonywana miesiącami o tym, jak ważna jest kultura, tradycja, moralność i duchowość jest następnie zawożona do supermarketu, gdzie wdraża się we współczesną "kulturę", jest "uwodzona" przez złotego cielca, gdzie widzi, jak nauczyciele, często ci sami, którzy uczyli ich o rzeczach wielkich, z błyskiem w oku, pełni pozytywnych emocji i wyraźnej radości, przemierzają przybytek konsumpcji.
Stanisław Krajski
"Nasz Dziennik" 2009-06-04

Autor: wa