Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wybory odwlekają większość

Treść

Przed 12 listopada w Sejmie raczej nie powstanie formalna większość popierająca rząd. Powód: w wyborach samorządowych interesy koalicjantów niekoniecznie są zbieżne. PSL dąży do zblokowania list w większości sejmików z Platformą Obywatelską, zaś PiS z Samoobroną. Rozmowy z ludowcami toczą się jednak na temat wejścia do rządu. Z ludźmi Andrzeja Leppera, tylko na temat wsparcia kilku inicjatyw w Sejmie. Posiedzenie Sejmu coraz bliżej i nerwowość związana z oczekiwaniem na to, co się na nim stanie, zaczyna być wyczuwalna na sejmowych korytarzach. Tym bardziej że do rozstrzygnięcia będzie kilka ważnych spraw, a losy tylko jednej, skrócenia kadencji Sejmu, są przesądzone. W przyszły czwartek lub piątek nie znajdzie się na sali 307 posłów, którzy poprą uchwały PO lub SLD. Zresztą sama Platforma ma taką świadomość i przyznaje, że realnym terminem wyborów jest wiosna. To oznacza, że do tego czasu Sejm wybrałby prezesa NBP, prezesa NIK i sześciu nowych sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Pytanie w takim razie, co z koalicją przez ten czas. Premier Jarosław Kaczyński w dzisiejszej rozmowie z "Naszym Dziennikiem" stanowczo wyklucza możliwość trwania rządu mniejszościowego. Jako przejściową dopuszcza sytuację braku kilku głosów do większości. A to oznacza, że w ciągu najbliższych kilku, najdalej kilkunastu dni powinno dojść do porozumienia z PSL. Bo o powrocie do koalicji z Samoobroną nie ma mowy. Tutaj mamy niemal powtórkę z kwietnia i LPR, mówi nam jeden z polityków Samoobrony i wieszczy, że PSL ostatecznie zerwie rozmowy z PiS i Lepper będzie tak potrzebny, jak wówczas Roman Giertych. Ale rozpad klubu Samoobrony jest dużo bardziej zaawansowany niż ówczesny Ligi. Poza tym dla PSL alternatywa jest jasna - wybory. I to niekoniecznie wtedy, gdy chce, czyli na wiosnę. Przecież fakt, że za tydzień przepadną wnioski PO czy SLD o skrócenie kadencji, nie oznacza, że w każdej chwili nie można zgłosić i przyjąć innego, mówi polityk PiS. Jest przekonany, że PSL wejdzie do koalicji, bo zniknęła jedyna przeszkoda: udział w niej Samoobrony. A tylko ten układ daje szansę na ostateczne rozprawienie się z tą formacją. A raczej z jej liderem i jego otoczeniem. Bo my wyraźnie oddzielamy Leppera, który proponuje prof. Zolla na premiera i chce tworzyć rząd z liberałami, od tych ludzi i wyborców Samoobrony, którzy chcieli zmian, chcieli solidarnej Polski i zerwania z układem rządzącym III RP, mówi wiceszef klubu PiS Tomasz Markowski. Wydaje się więc, że taka jest w tej chwili strategia PiS i to wybory samorządowe są tym drugim elementem powstrzymującym rozpad Samoobrony, o którym w rozmowie z nami mówił premier. Odpowiadając na pytanie, czy to tylko weksle hamują dalszy rozpad klubu Andrzeja Leppera i poszerzenie np. klubu Ruchu Ludowo Narodowego, Jarosław Kaczyński stwierdził, że "są jeszcze inne elementy", ale "wszystkie są przejściowe". Do spotkania szefów PiS i PSL może dojść jeszcze przed rozpoczynającym się we wtorek posiedzeniem Sejmu. Nieoficjalnie wiadomo, że zbieżność w negocjacjach na niższych poziomach jest na tyle duża, że nie będzie problemów z porozumieniem się co do podziału "obszarów odpowiedzialności w rządzie". Bo przecież dziś nikt już nie powie "podziału stanowisk", bo to korupcja polityczna, ironizuje Markowski. Mikołaj Wójcik, "Nasz Dziennik" 2006.10.06

Autor: ea