Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wyborcze bagno

Treść

Zdjęcie: Marek Borawski/ Nasz Dziennik

Kiedy poznamy oficjalne wyniki wyborów? Nie wiadomo. ABW i prokuratura zajmują się włamaniem na serwis internetowy PKW. PiS żąda od komisji wyjaśnień w sprawie fatalnego wyboru dostawcy kalkulatora wyborczego.

Cztery dni po zamknięciu lokali wyborczych tylko komisja wojewódzka w Opolu zakończyła liczenie głosów. Wszystkie pozostałe nadal pracują – poinformowało w czwartek rano biuro prasowe PKW, dodając jednocześnie, że nie wiadomo, kiedy poznamy oficjalne wyniki wyborów. Od niedzieli, kiedy zakończyło się głosowanie w wyborach samorządowych, wciąż nie ma pełnych danych dotyczących wyników głosowania do rad gmin, powiatów i sejmików wojewódzkich. W związku z awarią systemu informatycznego PKW część komisji terytorialnych zdecydowała się na ręczne sumowanie wyników.

Najwięcej problemów jest z ustaleniem wyników głosowania do sejmików, ponieważ wiele protokołów, na podstawie których wyliczany jest podział mandatów, nie dotarło jeszcze do wojewódzkich komisji.

PiS zapowiada, że jego ugrupowanie przygotuje raport w sprawie nieprawidłowości podczas tegorocznych wyborów. Wszystkie informacje partia zbiera od mężów zaufania i pełnomocników. Incydentów jest bardzo wiele, od prób fałszowania wyborów po sytuacje, gdy w kartach do głosowania brakowało strony z kandydatami PiS.

Największym problemem jest skala głosów nieważnych. W powiecie wołomińskim stwierdzono np. 17 tys. głosów nieważnych na 90 tys. oddanych w głosowaniu do sejmiku, więc skala jest bardzo duża. W Skierniewicach, gdzie PSL dostawało głosy na poziomie 1,2 tys., w niedzielę zebrało 3,8 tysiąca. To jednak dość zaskakujące. W Piotrkowie Trybunalskim pojawił się problem masowego kupowania głosów. Tam już sprawa była zgłaszana na policję, stwierdzono około 50 takich przypadków.

Inny problem to kłopoty PKW z systemem informatycznym i własnym serwisem internetowym, który został zhakowany.

Wczoraj ABW wysłała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie materiały dotyczące ataku na witrynę internetową Państwowej Komisji Wyborczej.

– Przekazaliśmy prokuraturze nasze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez włamanie na stronę informacyjną PKW i nasze materiały oraz ustalenia w tej sprawie – poinformował rzecznik ABW ppłk Maciej Karczyński. Rzecznik warszawskiej prokuratury okręgowej Przemysław Nowak zapowiedział w rozmowie z PAP, że po wpłynięciu tych materiałów rozpocznie się postępowanie wyjaśniające, w wyniku którego zostanie wszczęte śledztwo lub też wydana będzie odmowa wszczęcia. – W tym postępowaniu PKW będzie miała status instytucji pokrzywdzonej – podkreślił.

O ataku na strony internetowe PKW poinformował portal Niebezpiecznik.pl. PKW potwierdziła, że doszło do ataku, i zawiadomiła o sprawie prokuraturę i ABW. Zapewniła też, że podjęła środki ostrożności, a wyniki wyborów nie są w żaden sposób zagrożone, bo system zliczania głosów działa na odrębnej od witryny PKW sieci komputerowej. Przedstawiciele Krajowego Biura Wyborczego złożyli w Agencji wniosek o ściganie sprawców włamania.

Pytania bez odpowiedzi

Tymczasem poseł Maciej Małecki (PiS) postawił szefowi PKW Stefanowi Jaworskiemu szereg pytań dotyczących przetargu na budowę systemu liczenia głosów. – Szczególne moje zdziwienie budzi fakt, że mimo wyjątkowo fachowego składu PKW (przedstawiciele Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego i Naczelnego Sądu Administracyjnego) zostały popełnione proste błędy przy organizacji przetargu dotyczącego zamówienia systemu liczącego i przesyłającego głosy – komentuje poseł i chce się m.in. dowiedzieć, kto odpowiada za organizację przetargu z listopada 2013 r. dotyczącego wykonania Platformy Wyborczej 2.0 (PW2) wraz z administrowaniem, utrzymaniem, rozbudową i modyfikacją systemu oraz dlaczego w specyfikacji przetargu nie zostały zamieszczone Istotne Warunki Zamówienia?

Poseł pyta również, czy osoba odpowiedzialna za fiasko przetargu poniosła konsekwencje? Interesujące jest również to, dlaczego Komisja postanowiła zorganizować szereg mniejszych przetargów w okresie wiosna-lato 2014 r. zamiast jednego kompletnego i jakie były kryteria wyboru wykonawcy oraz co spowodowało wybór oferty łódzkiej spółki Nabino w konkursie na „Zaprojektowanie i wykonanie modułów do wyborów samorządowych 2014 r. wraz z administrowaniem i utrzymaniem?”.

Parlamentarzysta zwraca uwagę, że firma nie dawała żadnej wiarygodnej rękojmi prawidłowego wykonania zlecenia. A o niewłaściwym działaniu systemu alarmowały od października gminy i komisje wyborcze. Jednak – jak zauważył – z nieznanych przyczyn PKW aż do końca – do dnia wyborów – upierała się, iż system zadziała sprawnie.

„Dlaczego PKW całkowicie zlekceważyła głosy innych przedsiębiorców – informatyków i specjalistów w zakresie prawa publicznego mówiące o niemożliwości prawidłowego wykonania tego zadania w wymaganym terminie?” – pyta Małecki.

W jego ocenie, efekty zlekceważenie tych ostrzeżeń widzimy dzisiaj na własne oczy.

„Brak pełnych i oficjalnych wyników, szereg bulwersujących świadectw członków obwodowych komisji wyborczych, olbrzymia dezorganizacja w przesyłaniu liczby oddanych w danym lokalu głosów i kart wyborczych. To potęguje narastające w społeczeństwie wrażenie braku staranności i uczciwości w przeprowadzeniu wyborów samorządowych” – podkreśla poseł.

W piśmie do PKW Małecki przypomina, że do dziś członkowie Komisji nie są w stanie jasno i rzeczowo wyjaśnić wyborcom, co spowodowało taki chaos.

„Czy w związku z narażeniem Państwa Polskiego na niespotykaną po 1989 roku kompromitację wyborczą i drastycznym obniżeniem reputacji Państwowej Komisji Wyborczej członkowie PKW zamierzają złożyć dymisję z zajmowanych stanowisk?” – pyta parlamentarzysta.

Wczoraj z funkcji szefa Krajowego Biura Wyborczego zrezygnował Kazimierz Czaplicki. W oficjalnym komunikacie podał, że do złożenia dymisji skłoniło go poczucie odpowiedzialności za przygotowanie i organizację wyborów, w tym za zapewnienie systemu informatycznego działającego sprawnie, a więc niepowodującego zakłóceń i opóźnień w ustalaniu wyników wyborów. „Awaria systemu informatycznego, który miał w założeniu wspomóc pracę organów wyborczych […] nie pozwala na spełnienie oczekiwań klasy politycznej i społeczeństwa na niemal bezzwłoczne, po zamknięciu lokali wyborczych, ogłoszenie wyników wyborów samorządowych” – napisał w liście do szefa PKW Stefana Jaworskiego.

Wczoraj w tej sprawie głos zabrał również minister administracji i cyfryzacji Andrzej Halicki (PO). Jego zdaniem, organizacja przetargu w PKW odbyła się na warunkach nie do spełnienia, za „co najmniej nonszalancką” ocenił próbę wprowadzenia nowego systemu w trzy miesiące i bez sprawdzania go. Zdaniem szefa resortu cyfryzacji, żadna poważna firma nie złożyła ofert do PKW, a ostrzeżenia ABW o braku bezpieczeństwa w tworzonym systemie zostały zignorowane.

– To jest szereg błędów, który nie powinien mieć miejsca. Jeżeli mówimy o samym systemie, powinien być tzw. back-up, serwer zastępczy i alternatywna możliwość wpisywania protokołów do systemu. Dawno powinno być to zrobione w sposób tradycyjny i nie byłoby zamieszania. Jeżeli nie można skorzystać z alternatywnego podłączenia i wyeliminowania tego błędu, czy tych błędów, które mają miejsce w systemie, tutaj rzeczywiście organizacyjnie PKW zawiodła – mówił Halicki.

Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik, 21 listopada 2014

Autor: mj