Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wszystkie smaki "Umizgów"

Treść

Na końcu wczorajszego Salonu Poezji Anna Seniuk była zmęczona, bardzo zmęczona. Po godzinie i dziesięciu minutach głośnej lektury "Umizgów" - księgi trzeciej "Pana Tadeusza" - gdy już przeczytała ostatnie słowa: "Reszta spracowana/ Szła spać wcześnie, ażeby przebudzić się z rana", gdy postawiła mocną, finalną ciszę - wiadomo było, że ona też za chwilę się położy w którejś z garderób, na dziesięć albo choćby tylko na pięć minut. "Pan Tadeusz" męczy. Pięknie, dobrze, celnie męczy. Wszyscy, którzy do tej pory pokazy mistrzowskiej lektury dali - Seweryn, Polony, Seniuk - chcieli po lekturze odsapnąć. Nie sposób się dziwić. W końcu jak człowiek sam dla siebie księgę tę w cichości czyta - czaszka kruszeje od doskonałości fraz, a co dopiero, gdy frazy te w szczękach publicznie mleć trzeba tak, by ze świata zaklętego w trzynastozgłoskowym rytmie nie uronić niczego. Seniuk przeczytała wszystko. Wszystko ocaliła. Między preludium z pierwszej suity wiolonczelowej Jana Sebastiana Bacha, które Magdalena Małecka na altówce zagrała w prologu, a "Kaprysem polskim" Grażyny Bacewicz, który Małecka zagrała w finale - Seniuk obróciła w doskonałe dźwięki i doskonałe intonacje każdą barwę, każdą ciepłotę i każdy smak "Umizgów". Pewnie nie inaczej będzie w styczniu, kiedy księgę czwartą przeczyta Krzysztof Kolberger. A w niedzielę najbliższą ostatni przed świętami i Nowym Rokiem salon "Boże Narodzenie w Krakowie". Zobaczymy i usłyszymy Annę Cieślak, Karolinę Kominek-Skuratowicz, Marka Litewkę i Grzegorza Mielczarka. "Dziennik Polski" 2007-12-10

Autor: wa