Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wstępny raport nie wystarczy

Treść

Z Andrzejem Przewoźnikiem, sekretarzem generalnym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, rozmawia Anna Wiejak
Czy otrzymał Pan już wstępny raport w sprawie ekshumacji szczątków ofiar NKWD w Łucku?
- Tak, mam raport przygotowany przez specjalistów, którzy byli w Łucku razem ze mną. To jest wstępna ekspertyza archeologiczno-antropologiczna szczątków kostnych, które zostały tam odkryte.
Co stwierdza ów raport? Do jakich wniosków doszli eksperci?
- Należy zaznaczyć, że jest to bardzo wstępna ekspertyza dokonana w oparciu o to, co zobaczyliśmy w dwóch wykopach, które zastaliśmy na miejscu. W jednym z nich natrafiono na grób zbiorowy ze szczątkami ludzkimi ofiar zbrodni NKWD. Jeśli chodzi o stan mogiły, są to szczątki kostne zalegające w kilku warstwach, w nieuporządkowanym stanie. Po oględzinach szczątków i po dokonaniu pobieżnych badań można stwierdzić w oparciu m.in. o stan zachowania kości, ich gładką teksturę i stan uwodnienia, a także rodzaj gleby, w której występują, że są to szczątki z czasów nowożytnych, zalegające w ziemi 50-70 lat. Można zatem przypuszczać, że są to szczątki z lat 1939-1941. Praktycznie rzecz biorąc, nie znaleziono przedmiotów osobistego użytku, natomiast gdzieniegdzie natrafiono na zachowane resztki materiału organicznego, myślę tutaj o pozostałościach tkanek mięśni i skóry złączonych z niewielkimi fragmentami zachowanej odzieży. Do momentu, kiedy przyjechali nasi specjaliści, oraz w trakcie oględzin odsłonięto łącznie szczątki kostne należące do około 20 osób. Wszystkie zwłoki zostały wrzucone do wykopu prawdopodobnie od strony muru zamkowego, który także odsłonięto w czasie prowadzonych prac. Nasi specjaliści stwierdzili, że stan zachowania szczątków jest dobry i bardzo dobry. Niektóre tylko czaszki są uszkodzone, ale uszkodzenia te nastąpiły w wyniku mechanicznego zdjęcia warstwy ziemi, pod którą znajdowały się te szkielety. Zgodnie z naszymi ustaleniami, szczątki należą do ludzi młodych, przede wszystkim mężczyzn, których śmierć nastąpiła w wieku 20-25 lat. W niektórych przypadkach - do 30. roku życia.
Czy na podstawie tych wstępnych oględzin stwierdzili Państwo, co było bezpośrednią przyczyną śmierci ofiar?
- Na podstawie tego, co zobaczyliśmy, z czym mieliśmy się okazję zapoznać, nie można tego w sposób jednoznaczny stwierdzić.
Jakie ma Pan plany, jeśli chodzi o dalszy udział strony polskiej w pracach ekshumacyjnych?
- Myślę, że możemy już dzisiaj powiedzieć, że ta wizyta była na tyle owocna, iż mamy pogląd, jak powinniśmy dalej w tej materii postępować. Przede wszystkim dlatego, że wiemy, iż to nie jest jedyne miejsce, w którym odnaleziono szczątki, ale takich miejsc jest na terenie dawnego więzienia NKWD więcej. Zebrany materiał na pewno pozwala przygotować się - i to w tej chwili będziemy robić - do skierowania formalnego wniosku o kontynuowanie i rozszerzenie tych prac, a także czynny udział naszych specjalistów w zakresie przede wszystkim archeologii i antropologii. Chcemy, aby w ekipie znajdowały się osoby odpowiedzialne za wykonywanie wszelkiego rodzaju dokumentacji, która będzie niezbędna i dla strony polskiej, i ukraińskiej, oraz do działań mających na celu identyfikację szczątków. Jeszcze w tym tygodniu przedstawimy stronie ukraińskiej materiał dotyczący Polaków w łuckim więzieniu. Przekażemy też nasze spostrzeżenia odnośnie do wizytacji obserwatorów i oczywiście na pewno konkluzja będzie taka, że będziemy wnioskować o udział naszych specjalistów w tych pracach. Przygotowujemy się do tego, że ta decyzja będzie pozytywna, a my w tych pracach będziemy mogli uczestniczyć.
Zamierza Pan jechać także na Białoruś. Jaki będzie cel tej wizyty?
- To są kwestie, które w tej chwili dogrywamy - jesteśmy w takim roboczym kontakcie ze stroną białoruską. Spraw, które chcemy omówić, jest kilka. Oprócz Głębokiego są to kwestie upamiętnienia Polaków, polskich żołnierzy w Grodnie i w Brześciu, a także remonty kilku cmentarzy, które chcemy wykonać do połowy przyszłego roku. To są cmentarze żołnierzy z 1920 roku. Mamy jeszcze kwestie związane ze zorganizowaniem wspólnego, roboczego seminarium poświęconego programowi poszukiwań szczątków żołnierzy i ofiar wojen. To są sprawy, o których będziemy rozmawiali w najbliższym czasie, teraz natomiast umawiamy się w trybie roboczym na spotkanie.
Jak układa się współpraca między stroną polską i białoruską? Czy są jakieś problemy?
- Na razie pracujemy i rozwiązujemy na bieżąco te problemy. W tym roku będziemy kontynuować prace w Kobryniu, będziemy też szukać szczątków innych żołnierzy poległych we wrześniu 1939 roku. Ale to są bardzo skomplikowane zagadnienia, które wymagają bezpośredniego omówienia i rzeczywiście w najbliższym czasie będę chciał się spotkać z moim białoruskim odpowiednikiem i te kwestie po prostu omówić, żeby można je było zrealizować. Mogę jedynie powiedzieć, że przez ostatnie miesiące współpraca układa nam się bardzo dobrze i mam nadzieję, iż przyniesie ona konkretne efekty.
Dziękuję za rozmowę.
"Nasz Dziennik" 2009-08-27

Autor: wa