Przejdź do treści
Przejdź do stopki

WSI preparowały "kwity" na arcybiskupa

Treść

Ściśle tajną operację Wojskowych Służb Informacyjnych, o której informowani byli tylko najwyżsi szarżą zwierzchnicy WSI, a której celem była próba podważenia autorytetu Kościoła katolickiego, prowadził osobiście ppłk Leszek Tobiasz z Oddziału 33. Zarządu III WSI. Jak wynika z materiałów zgromadzonych w założonej w 2002 r. Teczce Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł", Tobiasz był odpowiedzialny za przygotowanie i pozyskanie materiałów, które udostępnione w ramach gry operacyjnej wyselekcjonowanym dziennikarzom miały na celu skompromitowanie ks. abp. Juliusza Paetza. W niedługim czasie został wyznaczony do inwigilowania i pozyskiwania dziennikarzy. Nielegalną działalnością Tobiasza zajmowała się Komisja Weryfikacyjna WSI, badał ją również Wojciech Sumliński. Akcja Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wobec członków komisji i zbyt dociekliwego dziennikarza była Tobiaszowi na rękę. - Informacje, które docierają do mnie dotyczące pana Tobiasza, stawiają go w bardzo złym świetle. Dlatego sprawie i jego działalności trzeba przyjrzeć się bardzo uważnie - przyznaje poseł Marek Biernacki (PO), członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. "Teraz jest właściwy moment, by przycisnąć kler (...) można uderzyć w 'czarnych'" - to fragmenty meldunków przygotowanych przez oficera Wojskowych Służb Informacyjnych ppłk. Leszka Tobiasza, zgromadzonych w Teczce Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł", zawierającej informacje o jednej z najbardziej istotnych dla WSI, a zarazem kompromitujących je operacji, prowadzonych w latach 2002-2003. Z pozyskanych przez nas meldunków i rozkazów wyłania się ten rys działalności ppłk. Tobiasza, który - mówiąc oględnie - podważa jego wiarygodność jako głównego świadka prokuratury w sprawie rzekomej korupcji w Komisji Weryfikacyjnej WSI. Negatywnie zweryfikowany funkcjonariusz jest osobiście zainteresowany tym, by informacje dotyczące operacji "Anioł", która interesowała komisję, a którą badał również piszący książkę o WSI dziennikarz Wojciech Sumliński, nie ujrzały światła dziennego. Podpułkownik Leszek Tobiasz, do 1990 r. raczej przeciętny oficer Wojskowych Służb Wewnętrznych, po utworzeniu WSI, dzięki protekcji płk. Lucjana Jaworskiego, błyskawicznie robiący karierę w służbach specjalnych, to funkcjonariusz do zadań specjalnych. Przeszedł szkolenia w Rosji i USA, pracował w charakterze oficera operacyjnego ataszatu w Moskwie - w okresie rządów SLD - UP - odpowiedzialny był za działania wobec hierarchów Kościoła katolickiego, a następnie - do chwili rozwiązana WSI - za inwigilację i pozyskiwanie dziennikarzy. - Tobiasz posuwał się do tego, że wykradał dziennikarzom telefony komórkowe, spisywał SMS-y, a następnie dzięki dotarciu do dotyczących ich prywatnych informacji próbował zmuszać do udziału w operacjach WSI - mówi nasz informator związany z kontrwywiadem wojskowym. Jednak kulminacyjnym punktem jego kariery była operacja wymierzona w arcybiskupa Juliusza Paetza, wówczas metropolitę poznańskiego. Z meldunków, rozkazów i sprawozdań dotyczących akcji, którą prowadził Leszek Tobiasz, zgromadzonych w Teczce Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł", wynika, że chodziło o prowokację, której jednym z celów było skompromitowanie i ostatecznie usunięcie ze stanowiska metropolity poznańskiego ks. abp. Juliusza Paetza. Założono ją 28 lutego 2002 roku; w rembertowskich zbiorach WSI nie ma jednak daty jej zakończenia. Być może dlatego, że Teczka Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł" w sensie formalnym nie stanowiła materiałów archiwalnych, nigdy nie została zewidencjonowana ani zarchiwizowana przez żadną komórkę WSI. W dokumentacji brak też oznaczeń ewidencyjnych, pieczęci jednostki przyjmującej, paginacji. - Takie materiały powinny oczywiście być zewidencjonowane. Prowadzenie dokumentacji poza oficjalną ewidencją może wskazywać, że cała operacja prowadzona była w sposób nielegalny - mówi poseł Janusz Zemke (Lewica), były wiceminister obrony narodowej i wiceszef sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych. Teczka zawiera meldunki oraz raporty dotyczące prowadzonej przez WSI od stycznia do marca 2002 roku gry operacyjnej, która zaowocowała publikacją na łamach "Rzeczpospolitej" 23 lutego 2002 r. artykułu Jerzego Morawskiego "Grzech w pałacu biskupim", w którym insynuowano rzekome skłonności homoseksualne hierarchy. Kwity STASI Wojskowe Służby Informacyjne w operacji prowadzonej przez ppłk. Leszka Tobiasza wykorzystały dziennikarzy do zebrania, udostępnienia i wreszcie wykorzystania materiałów, które pozwalały rzucić cień podejrzeń na ks. abp. Paetza. Jak wynika ze zgromadzonych w teczce "Anioł" dokumentów, dziennikarzowi - za pośrednictwem Jerzego Wójcickiego, ministra energetyki w okresie PRL, zakwalifikowanego wcześniej przez WSI jako OZ "Rektor" - przekazano dokładne wskazówki, gdzie szukać materiałów mogących obciążyć biskupa. Według danych z teczki "Anioł", dziennikarza urabiano już wcześniej - prowadząc tzw. dialog operacyjny za pośrednictwem Andrzeja Macanowicza, byłego członka zarządu PKN Orlen, w archiwach WSI zarejestrowanego jako współpracownika o pseudonimie "Parys". Jako jedno ze źródeł dotarcia do materiałów wskazano m.in. Instytut Gaucka. - Liczono na to, że dziennikarz odnajdzie i dostarczy kwity, które pozwolą oskarżyć arcybiskupa o współpracę ze STASI. Takich dokumentów nie znaleziono, ich po prostu nie ma. Pod tym względem operacja zakończyła się fiaskiem - mówi nasz informator. Nadzorowało kierownictwo WSI Oficjalnie operacja WSI została zakwalifikowana jako przeciwdziałanie ewentualnej operacji obcych służb, które mogły mieć na celu skompromitowanie Polski na arenie międzynarodowej. Zebrane dokumenty i sposób ich wykorzystania wskazują jednak, że chodziło o planową akcję mającą na celu próbę podważenia autorytetu Kościoła w opinii publicznej. - WSI nie miało prawa prowadzić żadnych działań wobec Kościoła. Jeżeli Tobiasz prowadził działania pozastatutowe, dopuścił się poważnych uchybień - podkreśla Marek Biernacki (PO). Ale jak wynika z dokumentacji teczki, operacją Leszka Tobiasza interesowało się kierownictwo WSI. W wykazie osób, które zapoznały się z dokumentami zgromadzonymi w teczce, figurują: szef oddziału 33. ppłk Jerzy Romanowski, jego zastępca ppłk Z. Dorsz, Waldemar Dzięgielewski, szef Zarządu KW, oraz Marek Dukaczewski, szef WSI. - Nie sądzę, żeby Tobiasz prowadził działania na własną rękę. Musiał to z jakimś swoim przełożonym konsultować - uważa Janusz Zemke (Lewica), szef Komisji Obrony Narodowej. Teczka Nadzoru Szczególnego Kryptonim "Anioł" zawiera też meldunek o sprawie przygotowany dla ministra obrony narodowej Jerzego Szmajdzińskiego. Nie wiadomo jednak, czy meldunek został mu kiedykolwiek przekazany. Wątpliwości budzi również data wytworzenia meldunku - zawiera informacje o wydarzeniach późniejszych niż data na dokumencie. Nie jest on też uwiarygodniony żadną pieczęcią ani podpisem. O teczkę "Anioł" i związaną z nią operację usiłowaliśmy zapytać polityka SLD. Szmajdziński nie był jednak zbyt rozmowny. - Spieszę się na klub. A jaka teczka? Nie, nic o tym nie wiem - powiedział nam wicemarszałek Sejmu. - W czasie gdy byłem wiceszefem MON, nie słyszałem o żadnej operacji prowadzonej wobec arcybiskupa Paetza - zapewnia Zemke. Krótko po zakończeniu operacji "Anioł" Tobiasz został skierowany na "nowy odcinek" - inwigilacji i pozyskiwania dziennikarzy. Jak twierdzą nasi rozmówcy, został negatywnie zaopiniowany przez Komisję Weryfikacyjną, wysłał pismo z rezygnacją z dalszej służby wojskowej. W styczniu 2008 roku skierował do kadr MON kolejne pismo, w którym wnosił o wycofanie wcześniejszej rezygnacji. Wojciech Wybranowski "Nasz Dziennik" 2008-10-20

Autor: wa