Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wrócę do CBA

Treść

Centralne Biuro Antykorupcyjne zamiast walczyć z korupcją na szczytach władzy, zabezpiecza święty spokój tej władzy, a działalność Julii Pitery to fikcja - wytykał w Lublinie Mariusz Kamiński, były szef CBA.


Kamiński spotykał się z wyborcami na Lubelszczyźnie. - W czasie kiedy kierowałem tą instytucją, nikt nie stał w Polsce ponad prawem. I tak będzie, jeśli będę miał szansę wrócić do tej instytucji - zapowiedział.
Kandydat PiS na posła przypomniał, że zbliża się druga rocznica odwołania go z funkcji szefa CBA, a jednocześnie druga rocznica afery hazardowej, której ujawnienie spowodowało jego odwołanie. Jak relacjonował, w następstwie tego Biuro zostało spacyfikowane, a jego współpracowników dotknęły szykany. Zdecydowana większość osób pełniących funkcje kierownicze, gdy był szefem CBA, została usunięta z tej instytucji.
- Bacznie przyglądam się, jak działa CBA od tych dwóch lat. I mogę powiedzieć z całą pewnością, że nie walczy z korupcją na szczytach władzy - stwierdził Kamiński. - Ta instytucja nie patrzy władzy na ręce, a tak naprawdę jej obecne kierownictwo zabezpiecza święty spokój tej władzy - dodał.
Zdaniem byłego szefa CBA, antykorupcyjne działania PO sprowadzają się w zasadzie do funkcjonowania urzędu Julii Pitery, która przez cztery lata, mimo szumnych zapowiedzi, nie zrobiła nic, aby skutecznie walczyć z korupcją w Polsce.
- Ten urząd został powołany, żeby opracować program zwalczania nadużyć administracji publicznej, i przez cztery lata ten program nie powstał - punktował Kamiński. - Zamiast tego mieliśmy bardzo nieudolny, kiepski PR ze strony PO. Mówię o działaniach pani Pitery - podkreślił.
Mariusz Kamiński wskazywał, że PiS przywiązuje tak wielką wagę do walki z korupcją, gdyż traktuje ją jako obowiązek państwa wobec Polaków. Korupcja, jeśli jest tolerowana przez struktury państwowe, uderza w same fundamenty funkcjonowania państwa, podważa wiarę obywateli w sens jego istnienia. Ma to destrukcyjny wpływ również na życie gospodarcze w Polsce, gdyż o pozycji przedsiębiorcy nie decyduje jego pracowitość, ale dojście do urzędu czy ustawiony przetarg.
- Prawo i Sprawiedliwość skutecznie dławiło korupcję w Polsce, jednak zniweczono tę naszą pracę - podkreślał Kamiński. - Jeśli PiS będzie tworzyło rząd, najprawdopodobniej otrzymam propozycję powrotu do CBA. Z całą pewnością, tak jak w latach 2005-2009, kiedy współpracowałem z trzema premierami: Marcinkiewiczem, Kaczyńskim i Tuskiem, będę kierował się zasadą bezstronności, a funkcjonariusze, którzy będą mi podlegali, będą rozliczani z determinacji, odwagi i profesjonalizmu - obiecywał.
Zdaniem byłego szefa CBA, PiS w 2007 r. przegrało wybory m.in. wskutek konsekwencji w realizowaniu programu.
- Jeżeli mówiliśmy, że nikt nad prawem stał nie będzie, to dotyczyło to również ludzi związanych z PiS, również naszych koalicjantów. W wyniku działań podejmowanych m.in. przez CBA, aby wyegzekwować pełne standardy funkcjonowania w demokratycznym państwie, koalicja upadła, były potrzebne przyspieszone wybory, które niestety w wyniku tej histerii, tego zakłamania, jakie płynęło wówczas do opinii publicznej, wygrała PO. Dziś, po czterech latach, wyborcy będą mogli rozliczyć Platformę Obywatelską - zapowiadał Kamiński.
Jego zdaniem, Polacy drugi raz nie dadzą się już nabrać na roztaczaną przez Platformę propagandową wizję "państwa policyjnego" za czasów rządów PiS. - Przez cztery lata Platforma chciała za wszelką cenę udowodnić, że miały miejsce jakieś naciski czy działania nielegalne, ale nie udowodniła tego w żaden sposób, bo po prostu nic takiego nie miało miejsca - wskazywał.
W czasie wizyty w Lublinie Mariusz Kamiński poparł kandydaturę prof. Piotra Pogonowskiego, kandydata PiS do Sejmu, a w przeszłości eksperta prawnego CBA i dyrektora gabinetu Kamińskiego, gdy był szefem Biura.

Adam Kruczek, Lublin

Nasz Dziennik Poniedziałek Wtorek, 4 października 2011, Nr 231 (4162)

Autor: au