Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wpływ koronawirusa na polską gospodarkę

Treść

Według Narodowego Banku Polskiego, koronawirus może niekorzystnie wpłynąć na stabilność polskiej gospodarki. W tym roku prognozowane PKB osłabnie do 3,2 proc. i dalej będzie spadać. Z kolei inflacja konsumencka wzrośnie do 3,7 proc. Platforma Obywatelska mówi o wciąż rosnących cenach żywności w Polsce.

Narodowy Bank Polski przedstawił prognozy gospodarcze na najbliższe trzy lata.

– To jest nasz scenariusz prognostyczny, czyli obniżenie się wzrostu gospodarczego, wzrost inflacji o charakterze przejściowym, w dalszym horyzoncie spadek inflacji – powiedział zastępca dyrektora Departamentu Analiz Ekonomicznych Narodowego Banku Polskiego Jacek Kotłowski.

Produkt Krajowy Brutto w 2020 roku wzrosnąć ma o 3,2 procent, a nie – jak zakładano w listopadzie – o 3,6 procent. W 2021 roku PKB spadnie do 3,1 procent, zaś w 2022 roku do 3 procent.

Jak zauważył dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP Piotr Szpunar, na sytuację gospodarczą wpływ może mieć koronawirus.

– Cały czas wierzymy, że ten nasz scenariusz bazowy – ten, w którym wpływ epidemii na wzrost PKB jest dość ograniczony – jest najbardziej prawdopodobny – mówił Piotr Szpunar.

W tym roku wzrosnąć mają ceny produktów. Według NBP, inflacja konsumencka wyniesie w tym roku nie 2,8 procent, jak zakładano w listopadzie, ale 3,7 procent. W latach następnych będzie spadać do odpowiednio 2,7 procent oraz 2,4 procent.

Do wzrostu inflacji przyczyniło się kilka czynników. Poza świńską grypą i niekorzystnymi warunkami meteorologicznymi to także skokowa podwyżka cen energii elektrycznej.

– W projekcji listopadowej założyliśmy pewną podwyżkę, ale ta była silniejsza o 12 procent średnio na rachunku, co oczywiście też będzie się przyczyniać do wzrostu CPI, i wreszcie akcyza i wywóz śmieci – wskazał Piotr Szpunar.

Opozycja za wzrost cen obwinia rząd. Jak powiedziała Agnieszka Pomaska z Platformy Obywatelskiej, wysokie ceny coraz bardziej nurtują Polaków.

– Temat drożyzny, temat inflacji, której skutkiem są coraz wyższe ceny – to jest temat, który dominuje wśród Polek i Polaków – zaznaczyła Agnieszka Pomaska.

Koronawirus daje się coraz bardziej we znaki polskim przedsiębiorcom. Zwłaszcza z branży turystycznej.

– Robimy wszystko, żeby było to w okresie przejściowym, jak najbardziej krótkim. Po to, żeby po tym małym zawahaniu w kilku sektorach – mam nadzieję, że w kilku, kilkunastu, a nie w całej gospodarce – żeby nastąpiło odbicie gospodarcze – zapewniał premier Mateusz Morawiecki.

Premier jednocześnie zauważył, że banki centralne wielu krajów odnotowują wpływ epidemii na prognozy gospodarcze. A koronawirus nie napawa optymizmem światowego biznesu. Spadek wzrostu PKB notują Chiny. Z 6 procent w ostatnim kwartale ubiegłego roku do 4 procent w pierwszym kwartale tego roku. Jak na razie trudno jest precyzyjnie przewidzieć skutki wystąpienia światowej epidemii. 

– Na dzisiaj są obarczone bardzo dużym błędem niepowodzenia, możemy absolutnie nie trafić. Prosty przykład – jeszcze parę dni temu cena baryłki ropy wynosiła prawie 50 dolarów, a dzisiaj jest w okolicy 33-34. Czy był ktoś w stanie to przewidzieć? – zaznaczył dr Bartłomiej Gabryś z Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach.

Przyczyną załamania rynków ropy są piątkowe negocjacje OPEC w Wiedniu. Koronawirus wpływa na spadek popytu na paliwo. Rosja nie zgodziła się na dalsze ograniczanie wydobycia, zaś Arabia Saudyjska drastycznie obniżyła ceny  ropy naftowej.

TV Trwam News

Źródło: radiomaryja.pl,

Autor: mj

Tagi: gospodarka koronawirus Narodowy Bank Polski