Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wolą morze i Busko

Treść

Niepokój w sanatoriach

W przyszłym roku pieniędzy na leczenie uzdrowiskowe w Małopolsce będzie nie mniej niż w tym roku. Kłopot w tym, że zapotrzebowanie na skierowania do małopolskich sanatoriów na 2006 r. jest o 17 proc. niższe niż obecnie.

To oznacza, że nawet jeśli kontrakty zawarte z Narodowym Funduszem Zdrowia będą takie jak w tym roku, to mogą one nie zostać w pełni zrealizowane.

Kontrakty na 2006 r. uzdrowiska będą zawierały z regionalnymi oddziałami NFZ. - To rozwiązanie zostało wprowadzone na wniosek przedstawicieli sanatoriów, by nie musieli załatwiać spraw w stolicy - powiedział Arkadiusz Kosowski z centrali NFZ w Warszawie.

Podczas wczorajszego spotkania w Urzędzie Marszałkowskim Województwa Małopolskiego w Krakowie przedstawiciele sanatoriów domagali się utrzymania obecnego systemu kontraktowania, bo dzięki niemu w ostatnich 2 latach sytuacja finansowa uzdrowisk stabilizuje się, a kolejki oczekujących na wolne miejsca zmniejszyły się o ponad połowę.

- Tylko dlatego, że zmienia się system, stracimy kilkanaście procent skierowań - twierdzili. - System kontraktowania się nie zmieni, programy komputerowe pozostaną te same - zapewniał Arkadiusz Kosowski.

Jego zdaniem problemem nie jest zmiana sposobu zawierania kontraktów, ale to, że spada zapotrzebowanie na skierowania do małopolskich sanatoriów oraz to, że część pacjentów nie korzysta z przyznanych już skierowań. Gdy zapadła decyzja o tym, że kontrakty będą zawierane przez regionalne oddziały, NFZ zapytał je o planowaną liczbę skierowań na 2006 r. Okazało się, że w przypadku Małopolski jest to mniej o 17 proc. w porównaniu do 2005 r. (jeszcze gorzej jest na Dolnym Śląsku, gdzie odnotowano spadek o... 45 proc.). Prezes NFZ Jerzy Miller nie zgodził się na tak duże zróżnicowanie i polecił porozumieć się w tej sprawie szefom oddziałów regionalnych.

- Pozostaje pytanie, czy taki spadek to efekt decyzji szefów oddziałów regionalnych NFZ, czy też jest to wybór pacjentów - mówił wicemarszałek małopolski Andrzej Sasuła. - Jeśli taki jest wybór pacjentów, to na to nic już nie można poradzić.

Przedstawiciele małopolskich sanatoriów przyznawali, że trudno im walczyć z konkurencją, bo wielu pacjentów woli nadmorskie uzdrowiska czy wyrobioną markę Buska oraz sanatoria, które przyjmują kuracjuszy z krajów Unii Europejskiej i mają pieniądze na podniesienie standardu budynków i świadczeń medycznych.

- Zmniejszenie liczby skierowań pogłębi te różnice, bo jeszcze trudniej będzie modernizować naszą bazę - podkreślali. Ich zdaniem w przyszłym roku należałoby utrzymać dotychczasowe zasady kontraktowania świadczeń i dobrze przygotować się do zmian. (GEG)

"Dziennik Polski" 2005-07-28

Autor: ab