Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wójtowi Rytra grozi kara do 3 lat więzienia

Treść

Nowotarska Prokuratura Rejonowa postawiła wójtowi Rytra Władysławowi W. zarzut niedopełnienia obowiązków i przekroczenia uprawnień. Zdaniem prokuratury podejrzany działał na szkodę bohaterów naszego zeszłorocznego reportażu "Kanał plus".



W reportażu opisaliśmy, jak dwaj mieszkańcy gminy Rytro, przedsiębiorca Jan Kulig oraz sołtys Suchej Strugi Kazimierz Tokarczyk, walczą z lokalnym układem władzy. Walka ta rozpoczęła się od sporu o opłaty za przyłączenie do gminnej kanalizacji. Dzisiaj rytrzanie są bohaterami dla wielu mieszkańców Małopolski, którzy - po naszych publikacjach - wszczęli lokalne batalie na rzecz przestrzegania prawa przez wójtów i burmistrzów.

***

Ponad dwa lata temu Kulig i Tokarczyk jako jedyni zbuntowali się przeciwko bezprawnemu pobieraniu przez gminę opłat za przyłączenie do kanalizacji oraz wykonywaniu podłączeń przez szwagra wójta. Powołując się na obowiązującą od stycznia 2002 r. Ustawę o zbiorowym zaopatrzeniu w wodę i odprowadzaniu ścieków, przy pomocy uprawnionych monterów, bez korzystania z usług szwagra wójta, przyłączyli się do kanalizacji i wystąpili do gminy o zawarcie umów o odbiór ścieków.

Wójt postraszył ich "karą ograniczenia wolności albo grzywny do 10 tys. zł", a następnie odciął od sieci. Wydział Prawny Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego zwrócił mu uwagę, że obowiązująca od 2002 roku ustawa mówi wyraźnie, iż gmina nie może żądać opłat za przyłączenie. Wójt zdania nie zmienił.

"Buntownicy" uznali, że W. łamie prawo i złożyli doniesienie do prokuratury w Muszynie. Ta zwlekała miesiącami z podjęciem jakichkolwiek działań, natomiast błyskawicznie, po doniesieniu wójta, skierowała do sądu akty oskarżenia przeciwko Kuligowi i Tokarczykowi. Mieli oni "wprowadzać ścieki do kanalizacji bez umowy". Sąd w postępowaniu nakazowym (bez udziału stron) uznał ich winnymi i ukarał grzywnami.

***

Spór wydostał się jednak poza lokalny układ. Najpierw trafił do prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Ten ukarał gminę grzywną w wysokości 9,8 tys. zł za bezprawne pobieranie opłat i narzucanie mieszkańcom firmy wykonawczej (szwagra). Władze zapłaciły karę, a z Kuligiem i Tokarczykiem zawarły sądową ugodę, na mocy której uznały wykonane przez nich przyłącza za "od początku legalne". Muszyński sąd stwierdził, że nie było podstaw do ścigania oskarżonych.

Mimo takiego obrotu sprawy prokuratura w Muszynie nadal nie usiłowała ścigać wójta za nadużycie władzy. - Wójt doskonale wiedział, że ustawa się zmieniła i żądanie opłat jest bezprawne, a mimo to nas zastraszał. Wyjaśnienia wymaga też kwestia monopolu firmy szwagra wójta na wykonanie przyłączeń, co wytknęła Regionalna Izba Obrachunkowa - argumentował Kulig. Muszyńskiej prokuratury nie przekonał. Prokurator Krystyna Rudka (która wcześniej oskarżała obu "buntowników" o nielegalne przyłączenie) dwukrotnie umorzyła sprawę wójta z uwagi na "brak znamion przestępstwa" bądź "niską szkodliwość społeczną".

Do drugiego umorzenia doszło wbrew zaleceniom Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu, która uznała, że "należało postawić wójtowi zarzuty" (i - przy okazji - wytknęła Rudce przewlekłe prowadzenie dochodzenia). W kolejnej skardze Kulig i Tokarczyk zawnioskowali o przekazanie sprawy innej jednostce. Prokurator okręgowy skierował ją do Nowego Targu. W krótkim czasie prokurator tutejszej prokuratury Tomasz Kumor postawił wójtowi Rytra zarzuty z art. 231 par. 1 ("Funkcjonariusz publiczny, który przekraczając swoje uprawnienia lub nie dopełniając obowiązków działa na szkodę interesu publicznego lub prywatnego, podlega karze pozbawienia wolności do lat 3").

***

Podejrzany nie przyznaje się do winy. Broni się twierdząc, że "przyłączenie Kuliga i Tokarczyka do kanalizacji gminnej było samowolne, tym samym nielegalne", więc musiał kazać je zamknąć. Do legalizacji przyłączy doszło znacznie później, w wyniku ugody sądowej. Wójt wyjaśnia, że pobierał opłaty przyłączeniowe w oparciu o uchwałę radnych, którzy - mimo nowej ustawy - nie zmienili zasad przyłączenia do kanalizacji.

- To są wszystko bardzo pokrętne tłumaczenia - uważa Jan Kulig. - Z wcześniejszych wyjaśnień wójta wynika jasno, że doskonale wiedział, jaki jest stan prawny. Mimo to zmuszał do płacenia nas i - skutecznie - ponad 200 innych mieszkańców.

ZBIGNIEW BARTUŚ, "Dziennik Polski" 2007-06-01

Autor: ea