Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wojskowa oferta

Treść

Dołącz do nas, a zaoferujemy ci co najmniej 2200 zł brutto plus dodatki, atrakcyjne warunki emerytalne i przygodę - tak od wczoraj zachęca wojsko do wstąpienia w jego szeregi. W Małopolsce akcja rozpoczęła się w Nowym Targu. Żołnierze 6. Brygady Desantowo-Szturmowej w ramach kampanii promującej zawodową służbę wojskową rozstawili namiot na nowotarskim rynku. Zabrali też ze sobą hummera i uzbroili się w szczególnie "tajną broń" - damy w mundurach. Wszystko po to, aby przekonać młodych ludzi, że warto swą przyszłość związać właśnie z armią. Podobna akcja przeniesie się dzisiaj do Nowego Sącza, a potem do Bochni, Tarnowa, Krakowa i Oświęcimia. - Starszy szeregowy, a taki stopień mają członkowie korpusu szeregowych zawodowych, mogą u nas od nowego roku liczyć na atrakcyjne zarobki - mówi kpt. Jacek Popławski, rzecznik 6. Brygady. - Dostaną 2200 zł brutto (dotychczas - 1820 zł), do tego ok. 500 zł (tym razem netto) dodatku żywnościowego i desantowego. To chyba nie tak źle na początek. Profesjonalizacja armii oznacza, iż wojsko potrzebować będzie sporo nowych ludzi. W samej brygadzie, która dziś jest uzawodowiona już w ok. 70 procentach, dla zawodowych szeregowców i podoficerów jest ponad 100 wolnych miejsc pracy. A w przypadku kaprala pensja brutto to 2620 zł. Do tego wojsko gwarantuje podoficerowi zakwaterowanie (służbowe mieszkanie) i już po 15 latach służby możliwość przejścia na emeryturę. - Oczywiście, jeśli ktoś porównuje oferowane przez nas zarobki z pensją kierowcy autobusu w Anglii, to wydają się one niskie, ale przecież dobra służba oznacza z czasem awans, także finansowy - mówi kpt. Popławski. Czym jeszcze nęci ochotników armia podczas najnowszej nietuzinkowej promocji? Możliwym wyjazdem na zagraniczną misję. To potencjalnie niebezpieczna oferta, ale taka przygoda i sprawdzenie własnych możliwości oznacza także - w przypadku starszego szeregowca - ok. 7 tys. zł miesięcznie na rękę do domowego budżetu (ze wszystkimi dodatkami) - informuje kpt. Popławski. Wojsko ma też jednak, rzecz jasna, wymagania. 6. Brygada interesuje się osobami, które nie ukończyły 29 lat, nie były karane, odbyły już zasadniczą służbę wojskowa, mają polskie obywatelstwo. Trzeba też zdać odpowiednie egzaminy sprawnościowe i psychologiczne. A komandosi wymagają sprawności nieprzeciętnej. Czy akcja przyniesie rezultaty? Na razie stoliki, namiot, ulotki czy hummer budzą niemałe zainteresowanie. (EŁ) Rozmowa z gen. Waldemarem Skrzypczakiem, dowódcą wojsk lądowych - Powiedział Pan podczas uroczystości przekazania dowodzenia 2. Korpusem Zmechanizowanym w Krakowie generałowi Edwardowi Gruszce, że wiele Pan oczekuje od tego korpusu i że rozszerzy on współpracę międzynarodową. Z kim konkretnie? - Ten NATO-wski korpus już współpracuje m.in. z Amerykanami i Kanadyjczykami. Chodzi o rozszerzenie współpracy z armiami tych krajów i o współdziałanie z Francuzami, którzy zdecydowali się właśnie po latach na powrót do wojskowych struktur sojuszu północnoatlantyckiego. Chcą być aktywni w strukturach NATO i misjach, m.in. tej w Czadzie, gdzie także my wysyłamy teraz niewielki kontyngent. - To decyzja naszych polityków, ale czy - Pana zdaniem - powinniśmy wyjść z Iraku już w 2008 roku? - Jako żołnierz nie chciałbym, aby odebrano nas jako tych, którzy uciekają z tonącego okrętu. - Czyli okręt jednak tonie? - Wycofanie wojsk koalicji z tego kraju na pewno może doprowadzić do zaostrzenia sytuacji w Iraku. Te wojska panują dziś bowiem nad sytuacją. Gwarantują bezpieczeństwo Irakowi. Zbyt dużo jest tam waśni i animozji między grupami etnicznymi i religijnymi, aby od razu mógł w tym kraju zapanować pokój. - Trzeba jednak wziąć pod uwagę np. fakt, iż polska opinia publiczna nie popiera naszego dalszego udziału w tej misji. - Nie ma praktycznie kraju na świecie, którego społeczeństwo popierałoby udział własnego wojska w misji w Iraku czy w Afganistanie. - Za chwilę poznamy nazwisko nowego szefa resortu obrony. O co poprosiłby Pan go przede wszystkim, gdyby minister mógł spełnić każde Pańskie życzenie? - Zależy mi zwłaszcza na modernizacji sprzętu, m.in. nieosiągalnych dziś dla nas najnowszych środkach rozpoznawczo-uderzeniowych, systemach rozpoznania, środkach artyleryjskich. Mam sporo marzeń. - To przede wszystkim kwestia finansów? - Tak. Postęp techniczny jest w tej branży naprawdę dynamiczny, a sprzęt nasycony elektroniką - bardzo drogi. Mimo to musimy mieć odpowiednie wyposażenie, aby być partnerami dla naszych sojuszników. - Sami produkujemy te cuda czy to są prawie wyłącznie zakupy zagraniczne? - Nie, generalnie polski przemysł ma spory udział w tym, co wojska lądowe kupują. Rozmawiała: EWA ŁOSIŃSKA Nowy dowódca - Nie z każdego można zrobić dobrego żołnierza. To musi być ktoś przekonany do munduru; ktoś, kto chce zostać dobrym żółnierzem - powiedział wczoraj gen. dyw. Edward Gruszka, który został nowym dowódcą 2. Korpusu Zmechanizowanego w Krakowie. Generał, przez lata związany m.in. z 6. Brygadą Desantowo-Szturmową, jest też "weteranem" zagranicznych misji - służył w Bośni i Hercegowinie, na wzgórzach Golan i w Iraku. Korpusowi, który kilkakrotnie w ciągu ostatniego roku zmieniał dowódców, obiecał m.in. stabilizację. "Dziennik Polski" 2007-11-07

Autor: wa