Wojna z mutantami
Treść
Podczas konferencji podpisana zostanie Deklaracja Krakowska
Widmo GMO krąży nad Europą, mimo że Unia Europejska przez lata broniła mu wstępu na nasz kontynent. Dwa lata temu drzwi dla Genetycznie Modyfikowanych Organizmów zostały jednak uchylone i od tego czasu organizacje ekologiczne walczą o ich ponowne zamknięcie.
Genetyczna modyfikacja roślin i zwierząt ma w założeniu przyczynić się do ich większej odporności, wydajności, a także zwiększenia skali wykorzystania. Naukowcy mutują więc zboża i warzywa, którym w efekcie nie straszne są szkodniki i plonują wyżej niż zwykłe odmiany. Z kolei zmutowane zwierzęta - np. świnia z ludzkim genem, nad którą badania prowadzone są m.in. w Polsce - mogą stać się źródłem organów do przeszczepiania. Przeciwnicy GMO twierdzą jednak, że skutki manipulacji genetycznych nie są znane, a możliwość, iż okażą się szkodliwe dla przyszłych pokoleń, jest aż nadto realna.
Spór wokół GMO toczy się od lat i nic nie wskazuje na jego rychłe zakończenie. Podsyciła go decyzja Komisji Europejskiej, która w 2004 r. wpisała na listę legalnych upraw zmodyfikowaną genetycznie kukurydzę zawierającą gen MON 810, mający chronić tę uprawę przed szkodnikiem o wdzięcznej nazwie omacnica prosowianka. Ziarna tej odmiany są wprawdzie dostępne na unijnym rynku już od 1998 roku, ale do tej pory można je było wyłącznie importować i przetwarzać. Zgoda komisji oznacza, że obecnie ten rodzaj kukurydzy można także uprawiać.
Nie oznacza to jednak, że decyzja Komisji Europejskiej zyskała akceptację wszystkich krajów członkowskich, zwłaszcza że na mocy unijnej dyrektywy każdy z tych krajów może zakazać uprawy GMO, jeśli udowodni, że może to być szkodliwe dla zdrowia obywateli lub stanu środowiska naturalnego. Z takiej możliwości skorzystały Niemcy, Francja, Grecja, Luksemburg, Austria i Węgry. Duży wpływ na takie decyzje miały protesty rolników prowadzących gospodarstwa ekologiczne. Sąsiedztwo upraw GMO nie tylko bowiem wyklucza taką produkcję, ale pozbawia farmerów dopłat z tytułu przestrzegania zasad ekologii. W Polsce dopłaty te wynoszą przykładowo 940 zł w przypadku hektara warzyw i 1540 zł za hektar sadu.
Mimo że aż 15 polskich regionów ogłosiło się "strefami wolnymi od GMO", polski rząd nie wystąpił jak dotąd o uznanie tego faktu przez Brukselę. O tym m.in. będą mówili jutro w Krakowie uczestnicy międzynarodowej konferencji "Solidarne NIE dla GMO", zorganizowanej przez Międzynarodową Koalicję dla Ochrony Wsi Polskiej - organizację znajdującą się na czele walki z modyfikacjami genetycznymi. Podczas konferencji podpisana zostanie Deklaracja Krakowska, której sygnatariusze domagają się natychmiastowego zaprzestania importu roślin i zwierząt genetycznie zmodyfikowanych. (MAT)
"Dziennik Polski" 2006-02-23
Autor: ab