Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Witos i Mikołajczyk byliby w PiS

Treść

Z Januszem Wojciechowskim, posłem do Parlamentu Europejskieg, nowym członkiem PiS, rozmawia Małgorzata Goss
Co zdecydowało, że wstąpił Pan do PiS? Został Pan eurodeputowanym z listy PiS, ale do partii dotąd Pan nie należał...
- Postrzegam PiS jako ostatnią nadzieję polskiej wsi. Jeżeli PiS nie zdobędzie władzy i nie zadba o polską wieś, to nikt o nią nie zadba. Platforma, SLD i PSL albo wsi nie znają, albo jej nie rozumieją, albo - jak PSL - ją lekceważą. Patrzą na wieś pod kątem tego, co by jej jeszcze można zabrać.
To druzgocąca opinia o PSL, zważywszy, że polityk tej partii jest ministrem rolnictwa...
- Podejście PSL najlepiej obrazuje fakt, że z rekomendacji rządu PO - PSL funkcję komisarza w UE objął Janusz Lewandowski. Komisarz Lewandowski, odpowiedzialny za budżet, rekomenduje Komisji Europejskiej zmniejszenie wydatków na rolnictwo w sytuacji, gdy my prowadzimy dramatyczny bój o to, żeby je utrzymać na obecnym poziomie, a jeśli się da - zwiększyć! Inny przykład: rząd PO - PSL mimo apeli i próśb z uporem zupełnie niepojętym nie chce uznać rolnictwa za polski priorytet w Unii Europejskiej. W połowie 2011 r. obejmujemy prezydencję w Unii, przyjęte już są priorytety, ale rolnictwa wśród nich nie ma! Polska, która ma tak wielkie problemy do rozwiązania w rolnictwie, która powinna żądać wyrównania dopłat, nie traktuje rolnictwa priorytetowo. Dla kraju rolniczego, jakim jest Polska, powinna to być kluczowa sprawa w UE. Za 10-20 lat żywność będzie niesłychanie droga, bo ludzi przybywa, a ziemi uprawnej ubywa. Biada tym, którzy bezmyślnie zniszczą swoje rolnictwo. To nasz skarb.
Dlaczego sądzi Pan, że właśnie PiS potrafi zadbać o interesy polskiej wsi?
- PiS jest partią, która dba o polskie interesy we wszystkich sprawach i mówi o nich otwartym głosem. Ponadto PiS rozumie wieś i ma dobry program rolny, jakim nie może pochwalić się żadna inna partia, najwięcej posłów-rolników jest właśnie w PiS. W tym tygodniu wraz ze mną wstąpiło do tej partii kolejnych sześciu działaczy ruchu ludowego, wśród których jest czterech aktywnych rolników. Wreszcie - PiS jest partią, która sprawdziła się w czasie dwóch lat rządzenia. To był dla rolników najlepszy okres w ciągu ostatnich 20 lat.
Ale w ostatnich wyborach parlamentarnych PiS nie dostało na wsi tak masowego poparcia, by mogło dalej sprawować władzę...
- Niemniej wygrało na wsi już piąte wybory z rzędu! Począwszy od 2005 r., zawsze jest na wsi pierwsze, i w wyborach parlamentarnych, i prezydenckich, i europejskich. Wieś ufa Prawu i Sprawiedliwości, a to zobowiązuje. W 2009 r. startowałem w wyborach do Parlamentu Europejskiego z listy PiS z drugiego miejsca (a więc nie byłem liderem) i uzyskałem wynik 10 razy lepszy niż PSL w moim okręgu. W tym roku Jarosław Kaczyński zdecydowanie wygrał na wsi wybory prezydenckie - zebrał ponad 60 proc. głosów. To pokazuje, gdzie ulokowana jest sympatia, zaufanie i nadzieja polskiej wsi.
Zapytam więc przewrotnie: dlaczego dopiero teraz zapisali się Państwo do tej partii?
- Czasem bywa lepiej, gdy ugrupowanie ma grono nie członków, lecz sympatyków. Dla mnie osobiście momentem zwrotnym była śmierć mojego współpracownika Marka Rosiaka. Zdałem sobie sprawę, że sytuacja jest tak poważna, że trzeba zwierać szeregi, wyraźnie pokazać swoje związki z PiS w odpowiedzi na tę kampanię nienawiści. Koledzy odebrali to podobnie. Dzisiaj za przynależność do PiS nie dostaje się nagród, przeciwnie - zbiera się cięgi, doświadcza szykan, a nawet można stracić życie. Dlatego uznaliśmy, że to najwłaściwszy moment, aby wstąpić do tej partii. Właśnie teraz, gdy szydercy i oszczercy są najsilniejsi, a PiS ma najtrudniej.
Styl uprawiania polityki w partii Jarosława Kaczyńskiego, oparty na silnym przywództwie lidera, jest inny niż w ugrupowaniach ludowych. Czy będziecie potrafili wkomponować się w ten układ?
- Nie postrzegam PiS jako "partii wodzowskiej". Co do różnicy stylu to wszystkie partie mają obecnie kłopoty z wewnętrzną demokracją. Partia musi mieć wewnętrzną dyscyplinę, a na zewnątrz spójny wizerunek. Jeśli każdy mówi, co chce, to już nie jest partia, lecz klub dyskusyjny. Mam doświadczenie z działalności we frakcji politycznej PiS w Parlamencie Europejskim. Jeśli zgłaszam jakieś sprawy, znajduję tam zrozumienie. Jarosław Kaczyński wcale nie jest takim despotą, jak go się maluje. Jest człowiekiem otwartym na pomysły, z którym można dyskutować.
Państwa akces do PiS poprzedziła medialna wrzawa wokół wykluczenia z tej partii polityków z koterii Joanny Kluzik-Rostkowskiej...
- Zależy nam oczywiście na wzmocnieniu i poprawie wizerunku PiS. Nowo przyjęci członkowie to osoby znane i szanowane: Zbigniew Kuźmiuk - świetny fachowiec w sprawach gospodarczych; Bogdan Pęk - radykalny obrońca polskich interesów, znany z przeciwstawiania się szaleństwom prywatyzacji; Wojciech Szczęsny-Zarzycki - najprzyzwoitszy z przyzwoitych, który swego czasu udzielał PSL swojej twarzy prawdziwego rolnika, który walczy o chłopskie interesy w Sejmie, a jak trzeba - to i na ulicy. Obecność takich działaczy na pewno zwiększy zaufanie wsi do PiS.
Mocne skrzydło ludowo-narodowe wpłynie na charakter PiS?
- PiS posiada fachowców od spraw rolnych, ma dobry program rolny, ale dotąd nie akcentowało skrzydła ludowego. Teraz będzie ono wyraźnie zaznaczone. Gdyby dzisiaj żyli Witos albo Mikołajczyk, to na pewno byliby w PiS.
Dziękuję za rozmowę.
Nasz Dziennik 2010-11-17

Autor: jc