Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wisła pożegnała się z piłkarską LM!

Treść

Piłkarze Wisły Kraków przegrali na wyjeździe 0:1 (0:0) z Levadią Tallin w rewanżowym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Mistrzów. W pierwszym spotkaniu było 1:1. Zatem awans wywalczyła drużyna estońska. I choć wiślacy przez cały mecz stwarzali wiele sytuacji, które powinny zakończyć się golem, żadnej nie potrafili wykorzystać. W przedostatniej minucie bramkarza "Białej Gwiazdy" uderzeniem z rzutu wolnego pokonał Ivanov. To był koniec marzeń!

- Myślę, że są takie porażki w sporcie, które trudno zrozumieć i trudno sobie racjonalnie wytłumaczyć. Dzisiaj mogę powiedzieć, że Wisła zagrała paradoksalnie dobry mecz, mimo przegranej. Zawodnicy zrobili wszystko, co w ich mocy. Zabrakło nam skuteczności, ale zawodnicy do ostatnich minut walczyli o ten awans. Dzisiaj fortuna była po stronie gospodarzy - mówił po meczu Maciej Skorża, szkoleniowiec, którego wypowiedź zamieszczono na stronach internetowych Wisły. Trener zwrócił się z prośbą do dziennikarzy, aby "nie krytykowali piłkarzy za ten dwumecz, bo to, że Wisła odpadła, to jest ewidentny błąd w sztuce trenerskiej". - Dla mnie dzisiejszy mecz to takie trenerskie Waterloo. Nie chcę podejmować żadnych decyzji, dam sobie kilkanaście godzin, ale nie ukrywam, że to bardzo trudny moment dla mnie jako trenera i dla drużyny - zakończył Maciej Skorża.
Wisła wiedziała, że musi zrobić wszystko, aby wygrać po remisie, którym zakończyło się pierwsze spotkanie z Levadią. Piłkarze Wisły Kraków, aby awansować do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów, musieli wygrać, zremisować minimum 2:2 albo uzyskać wynik 1:1 i liczyć na szczęście w rzutach karnych.
Niestety, żadna z sytuacji nie była zamieniona w gola, niewykorzystane zostały także te sam na sam z bramkarzem. Tak było przez cały regulaminowy czas gry. Wiślacy najbliżsi zdobycia bramki byli w 61., 83. i 87. minucie. W pierwszym przypadku Andraz Kirm uderzył w słupek, w drugim Paweł Brożek z kilku metrów strzelił ponad bramką. W 87. minucie Sobolewski trafił w słupek, a dobitkę Pawła Brożka obronił bramkarz rywali.
Jak na swoich stronach informuje biuro prasowe "Białej Gwiazdy", Wisła w pierwszej połowie oddała 5 strzałów na bramkę Levadii, ale tylko jeden był w światło bramki. Gospodarze, którzy strzelali 4 razy, mieli klarowniejsze sytuacje. Cóż z tego, że druga połowa przebiegała pod dyktando wiślaków, piłka jak zaczarowana mijała bramkę Martina Kaalmy. Bramkarz Levadii spisywał się doskonale.
Rewanżowy mecz Wisły Kraków z Levadią Tallin, chociaż Kraków od Tallina dzieli 1300 km, obejrzało blisko pół tysiąca kibiców wiślaków. Wejściówki sprzedawane w Krakowie rozeszły się w kilka dni.
Niestety, zbyt szybko Wisła Kraków musi pożegnać się z europejskimi pucharami w sezonie 2009/2010. "Biała Gwiazda" nie pokonała pierwszej przeszkody - Levadii. W dwumeczu lepsza okazała się Levadia, i to zespół estoński zagra w III rundzie kwalifikacji do Ligi Mistrzów.
Małgorzata Bochenek
"Nasz Dziennik" 2009-07-23

Autor: wa