Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wisła - Polonia Bytom 5-0 (2-0)

Treść

Tylko przez pierwsze pół godziny wczorajszego meczu na stadionie przy Reymonta beniaminek z Bytomia bronił się przed atakami piłkarzy Wisły. Gdy w końcu - w 31 min - świetnie dysponowany Marek Zieńczuk otworzył worek z bramkami, goście zupełnie potracili głowy, popełnili wiele błędów w obronie i dlatego zostali rozgromieni przez wicelidera Orange Ekstraklasy, który po tym efektownym zwycięstwie ma tylko jeden punkt do prowadzącej w tabeli warszawskiej Legii. Kontuzja bramkarza Mariusza Pawełka sprawiła, że po raz drugi w karierze - poprzednio 12 maja 2005 roku - w podstawowej jedenastce "Białej Gwiazdy" znalazł się Marcin Juszczyk i w kilku sytuacjach spisał się bez zarzutu, szczególnie w 24 min, gdy interweniując daleko od pola karnego, mocno utrudnił zdobycie bramki szybkiemu Michałowi Zielińskiemu, a po przerwie w 78 min nie dał się zaskoczyć mocno strzelającemu Rafałowi Grzybowi. Wcześniej, także przy stanie 0-0, w 12 min Cleber za trzymanie uciekającego mu Grzegorza Podstawka zamiast żółtej, mógł nawet dostać... czerwoną kartkę! Arbiter był w ogóle bardzo łaskawy dla faulujących zawodników, wychodząc chyba z założenia, że przy nierównych siłach rywalizujacych drużyn, wyraźnej przewadze wiślaków, można przymknąć oko na niektóre przewinienia. Szczęście zupełnie opuściło w tym spotkaniu najskuteczniejszego obecnie piłkarza I ligi Pawła Brożka. Miał aż osiem okazji do poprawienia swojego dorobku - 7 trafień - i żadnej nie wykorzystał, poczynając od tych w 8 i 11 min, gdy najpierw sprytnie podał mu piłkę Radosław Sobolewski, a w drugim przypadku - po dośrodkowaniu Kamila Kosowskiego - wypuścił ją bramkarz Polonii, Marcin Suchański. W tym czasie - w 9 min - składnej akcji Sobolewskiego i Rafała Boguskiego nie potrafił wykorzystać Kosowski, pudłując z kilkunastu metrów. Bytomianie, zanim ugięli się przed atakami krakowian, przeprowadzili w 28 min groźną kontrę - wskutek błędu Mauro Cantoro - ale dobre dośrodkowanie Huberta Robaszka zmarnował Zieliński. Gdy w 31 min wspomniany Zieńczuk, niezwykle aktywny, zmieniający często pozycje na skrzydłach z Kosowskim, a po opuszczeniu boiska przez Clebera wycofany do obrony, oszukał defensywę polonistów, gra miała już jednostronny przebieg. Jeszcze przed przerwą, w 35 min, podwyższył rezultat efektowną główką Kosowski, a mogli to także zrobić: w 40 min Paweł Brożek i w 42 min Cantoro - z dystansu. O wiele sprytniejszy od tego duetu był w 48 min Boguski, zupełnie zdezorientowani obrońcy zrobili wiślakowi miejsce w polu karnym na oddanie celnego strzału. Od chwili podpisania nowego kontraktu gracz ten, występujący wczoraj początkowo w ataku, a potem - za Kosowskiego - na prawym skrzydle, jest coraz bardziej przydatny w zespole Macieja Skorży. Swoje niemałe aspiracje starał się również potwierdzić Piotr Brożek. Nie szło jego bratu bliźniakowi Pawłowi, tymczasem on zaraz po pojawieniu się na murawie, znalazł się akurat tam, gdzie zagrał Zieńczuk i było 4-0. Najbardziej ucieszyli się wszyscy z bardzo udanego debiutu Nigeryjczyka MacPherlina Dudu Omagbemiego. Sposób, w jaki w 72 min ograł na pełnej szybkości bramkarza i w efekcie ustalił końcowy wynik wywołał aplauz na trybunach. Widzowie na trybunach zachowywali się niemal nienagannie, cały czas dopingowali wiślaków, nie było wulgarnych okrzyków, obrażania innych klubów. Może tylko powinni bardziej wspomóc w trudnych chwilach Pawła Brożka, ale to już inna sprawa. Jerzy Sasorski Jak padły bramki 1-0 Akcję pod własnym polem karnym rozpoczął Arkadiusz Głowacki podaniem do Dariusza Dudki, który przekazał piłkę Mauro Cantoro. Argentyńczyk zagrał prostopadłe do Pawła Brożka, a ten od razu do wbiegającego prawym skrzydłem Marka Zieńczuka. Pomocnik "Białej Gwiazdy" już w polu karnym przełożył piłkę z prawej na lewą nogę i precyzyjnym strzałem umieścił ją w bliższym dolnym rogu bramki. 2-0 Po długim podaniu Dariusza Dudki z lewej strony boiska na prawe skrzydło w okolice pola karnego Marek Zieńczuk dośrodkował lewą nogą do zamykającego akcję Kamila Kosowskiego, który tak mocno uderzył piłkę głową, że po rękach Marcina Suchańskiego wpadła do siatki. 3-0 Kamil Kosowski wygrał walkę o piłkę z trzema rywalami, z dużą rotacją spadła przed linią 16 metrów, gdzie zdołał ją opanować Rafał Boguski i dokładnie uderzył prawą nogą. 4-0 Tomas Jirsak ze środka boiska wypuścił lewym skrzydłem Marka Zieńczuka, który precyzyjnie podał do nadbiegającego Piotra Brożka, a piłka po strzale tego ostatniego z 2 m wylądowała w bramce. 5-0 Do prostopadłego podania Marcina Baszczyńskiego znakomicie wystartował debiutujący w w Wiśle Nigeryjczyk MacPherlin Dudu Omagbemi, w polu karnym sprytnie minął bramkarza Polonii Marcina Suchańskiego i z dość ostrego kąta celnie strzelił prawą nogą w dalszy dolny róg bramki. Zdaniem trenerów Maciej Skorża, Wisła: - Cieszę się, że wygraliśmy najwyżej w lidze w tym sezonie, cieszę się, że nie straciliśmy bramki, cieszę się, że różnica do Legii topnieje. Chciałbym powiedzieć jednak jedno: chciałbym, żeby i Legia miała możliwość zmierzenia się z jakąś drużyną w lidze o tej porze, w niedzielę, o 14.30. Zmiana Clebera to wynik żółtej kartki. Byłem pomny tego, co stało się tutaj z Darkiem Dudką. Nie chciałbym eksponować sprawy faulu Clebera, aby w kolejnych meczach sędziowie nie gwizdali pod presją. Dudu wszedł i strzelił gola, więc cieszę się z jego debiutu. Mam nadzieję, że będzie zdobywał kolejne bramki. Jeśli chodzi natomiast o Pawła Brożka, bardziej od jego nieskuteczności w tym spotkaniu martwi mnie nastawienie do niego kibiców. Gdy strzela bramki, wszyscy biją mu brawo, gdy trzeba mu pomóc, nie ma kto tego zrobić. Tomas Jirsak to bardzo efektywny zawodnik, jest przyszłością Wisły. Myślę, że kiedyś będzie kierował grą i prowadził do zwycięstw tę drużynę. Oby jak najszybciej. Jeśli chodzi o rekonwalescentów, wszystko wyjaśni się w poniedziałek. Jean Paulista będzie miał specjalistyczne badania. Mariusz Pawełek ma podjąć rano próbę treningu. Zobaczymy jak będzie spisywał się jego staw skokowy. Dariusz Fornalak, Polonia: - Gratuluję Wiśle zasłużonego zwycięstwa. Widać, jaka jest różnica pomiędzy naszą drużyną i drużyną Wisły Kraków. Dowolna interpretacja tego typu sytuacji, jakim był faul Clebera na Grzegorzu Podstawku nie powinna być dopuszczalna. Przepisy powinny być jasne. (SAS) Marek Zieńczuk: Najważniejsze dobro zespołu Bramkę i dwie asysty zaliczył Marek Zieńczuk, który był wyróżniającym się zawodnikiem w zespole Wisły. Nie czuł się jednak bohaterem spotkania: - Cała drużyna zasłużyła na pochwałę. Nie rozpatrywałbym naszego sukcesu w kategoriach indywidualnych. - Od Pana gola rozpoczął się strzelecki festiwal... - Zanim go zdobyłem, mieliśmy kilka sytuacji. Wiedzieliśmy, że ten mecz będzie tak wyglądał do pierwszej bramki. Cieszę się, że ją strzeliłem i poszło z górki. - Jaki był pomysł na zdobycie tego gola? - Pierwszy pomysł był taki, żeby dobiec do bramki. Płyta boiska nie sprzyjała finezyjnej grze. Jak już dobiegłem, to wiedziałem, że będę uderzał w krótki w róg, ale ułożeniem ciała zasugerowałem bramkarzowi, że będę strzelał w długi róg. Co ostatnio strzelam, to wpada i chciałbym, żeby ta seria trwała jak najdłużej. - Kiedyś założył się Pan, że przekroczy w sezonie barierę dziesięciu trafień. Może w końcu się to teraz uda? - Chciałbym tego dokonać, choć nie nastawiam się na to. Już miałem taką okazję, żeby przełamać tę barierę, mając na dwie kolejki przed końcem sezonu osiem trafień, ale się nie udało. O pięciolitrową butelkę whisky założyłem się jeszcze grając w Amice Wronki z trenerem Andrzejem Czyżniewskim. Jeśli to byłby aktualny zakład, tobym przegrywał co sezon. Mam nadzieję, że teraz uda mi się przełamać barierę dziesięciu trafień. Mam jednak do tego wszystkiego duży dystans. Dla mnie najważniejsze jest dobro zespołu. Kiedy mogę pomóc drużynie, to staram się zdobyć gola, a kiedy widzę lepiej ustawionego kolegę, to podaję. - Nie ma dla Pana już chyba teraz różnicy, czy gra Pan na lewej czy na prawej pomocy? - Tak wyszło, że w pierwszej połowie zmieniliśmy się z "Kosą" stronami i strzeliłem bramkę, a później zaliczyłem asystę przy jego trafieniu. Myślę, że takie roszady wprowadzają zamęt w obronie przeciwnika i jest to recepta na zdobywanie goli. Rozmawiał: (TYM) "Dziennik Polski" 2007-09-24

Autor: wa