Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wisła odpadła po walce

Treść

Piłkarze Wisły Kraków zremisowali wczoraj na wyjeździe ze Standardem Liege 0:0 w rewanżowym meczu 1/16 finału Ligi Europejskiej. Tydzień temu pod Wawelem też padł wynik nierozstrzygnięty, tyle że 1:1, premiujący Belgów. Antybohaterem spotkania znów był Argentyńczyk Gervasio Nunez.

Mistrzowie Polski, myśląc o awansie, musieli w Liege wygrać lub uzyskać wysoki remis: 2:2, 3:3 itd. Liczyli, że gospodarze będą chcieli wykorzystać atut własnego boiska, że zaatakują, umożliwiając szybkie kontry. Nic takiego nie miało miejsca. Belgowie przez całą pierwszą połowę czekali na ruch wiślaków, a ci również nie mieli zamiaru się odkryć. Stąd brakowało strzałów (ani jednego celnego!), podbramkowych sytuacji. Krakowianie mieli lekką przewagę, częściej rozgrywali piłkę, jednak niewiele z tego wynikało. Po przerwie podopieczni Kazimierza Moskala zaatakowali, żwawiej zaczęli poczynać sobie i gospodarze. Zrobił się ciekawy mecz, w którym gra Wisły napawała optymizmem. W 62. minucie za bezsensowny faul czerwoną kartę ujrzał Nunez (swoją drogą, sprawca nieszczęścia Wisły sprzed tygodnia) i krakowianie musieli sobie radzić w osłabieniu. Radzili dzielnie. Dominowali, przeważali, dyktowali warunki, tyle że nie potrafili wypracować dogodnej sytuacji. W 78. minucie powinni wreszcie trafić - po doskonałym rajdzie Maora Meliksona piłkę otrzymał niepilnowany Andraż Kirm, ale fatalnie skiksował. To była okazja meczowa, na wagę awansu. Gola nie zdobyli również Belgowie, jednak się tym nie przejęli, bo wynik 0:0 premiował ich dalej. Wisła odpadła, aczkolwiek nie zawiodła. Kończyła jednak mecz ze świadomością, że rywal był w jej zasięgu i tak naprawdę jest sobie sama winna niepowodzenia. Tyle że z Nunezem w składzie mogła się spodziewać wszystkiego...

Pisk

Nasz Dziennik Piątek, 24 lutego 2012, Nr 46 (4281)

Autor: au