Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wisła mistrzem Polski

Treść

Po zwycięstwie nad Cracovią piłkarze Wisły Kraków zapewnili sobie wczoraj mistrzostwo Polski. To trzynasty w historii tytuł "Białej Gwiazdy", a ósmy od 1999 roku. Najważniejsze rozstrzygnięcie sezonu zatem nastąpiło, nadal nie wiadomo, kto uplasuje się na podium oraz kto zazna goryczy degradacji do I ligi. Wiele wskazuje na to, że odpowiedzi na te pytania poznamy dopiero po ostatniej kolejce.
Piłkarze Wisły, wychodząc na wczorajszy mecz z Cracovią, wiedzieli, że w przypadku zwycięstwa zapewnią sobie tytuł. Goście rozpaczliwie walczący o utrzymanie także zapowiadali odważną grę o pełną pulę, zapowiadały się zatem ekscytujące derby. Od pierwszych minut do ataku ruszyli wiślacy, chcąc jak najszybciej zdobyć bramkę. W 7. min powinni wykonywać rzut karny, ale sędzia Hubert Siejewicz nie zauważył przewinienia na Cwetanie Genkowie (Bułgar nie miał szczęścia do arbitra, w 65. min był ponownie ewidentnie faulowany w polu karnym, Siejewicz znów się pomylił). 10 minut później gol padł - po dośrodkowaniu Patryka Małeckiego celną "główką" popisał się Maor Melikson. Wisła nie zwalniała, nadal atakując z rozmachem. Goście jedyną okazję przed przerwą stworzyli w 40. min, gdy Alexandru Suvorov z rzutu wolnego trafił w słupek. Drugą połowę lepiej znów rozpoczęli podopieczni Roberta Maaskanta. Chwilę po wznowieniu gry Radosław Sobolewski obił słupek, mogło być 2:0. Pojedynek rozgrywany w trudnych warunkach, przy padającym deszczu, był ciekawy, emocjonujący. Bramki już jednak nie padły, wynik 1:0 utrzymał się do końca, a to oznaczało, że "Biała Gwiazda" zdetronizowała poznańskiego Lecha, zdobywając mistrzowski tytuł.
Dość niespodziewanie na drugie miejsce w tabeli awansował Śląsk. Wrocławianie po emocjonującym i dramatycznym meczu pokonali Bełchatów, choć przyszło im rywalizować przy pustych trybunach. Stadion został zamknięty dla publiczności, kibice dopingowali swoich ulubieńców... sprzed zamkniętej bramy i z pobliskich pagórków. - W przerwie powiedziałem swym podopiecznym, by zapomnieli o wyniku i zrobili wszystko, by wygrać - powiedział trener gospodarzy Orest Lenczyk. Bohaterem spotkania był Cristian Omar Diaz, który zdobył dwa gole. Po drugim z radości ściągnął koszulkę i obejrzał drugą żółtą, w konsekwencji czerwoną kartkę. Śląsk jest drugi, bo punkty straciła Jagiellonia. Białostoczanie nie wykorzystali osłabienia Legii, która przez ponad pół godziny grała w dziewiątkę. Do podium zbliżył się Lech, choć po raz kolejny nie zachwycił. Poznaniakom dopisało jednak szczęście, a raczej fatalna interwencja bramkarza Ruchu przy strzale Jacka Kiełba. - Dziwnie grało się bez dopingu kibiców - przyznał trener José Maria Bakero. Na Bułgarskiej, podobnie jak na większości stadionów, fani głównie milczeli, w ten sposób protestując przeciw decyzjom o zamykaniu obiektów. W bardzo ważnym dla układu dolnych rejonów tabeli spotkaniu Korona pokonała Arkę. O sukcesie kielczan, grających pod okiem nowego trenera Włodzimierza Gąsiora, zadecydował gol zdobyty przez Pavla Stano. Goście rozczarowali, od zespołu walczącego o ligowy byt należało oczekiwać walki o każdy centymetr boiska. A może po prostu zabrakło im umiejętności. Przeciętnym widowiskiem uraczyły widzów Lechia i stołeczna Polonia. Bezbramkowy remis za sprawiedliwy uznali obaj trenerzy.
Piotr Skrobisz
Nasz Dziennik 2011-05-16

Autor: jc