Wirtualne samochody
Treść
Niektórzy klienci wpłacali zaliczki, choć właściciela firmy nie widzieli na oczy Policja zatrzymała oszusta, który oferował sprowadzenie dowolnego samochodu z Niemiec za jedną trzecią wartości i pobierał zaliczki. W ciągu kilku tygodni zebrał 570 tys. zł, oszukując 150 klientów. 53-letni Bronisław A. prowadził działalność pod szyldem Przedsiębiorstwa Innowacyjno-Wdrożeniowego "Prosperita", zarejestrowanego w Krakowie. Swe usługi reklamował w Internecie i prasie. Oprócz krakowskiego biura miał też oddział w Mielcu i jego adres zazwyczaj widniał na wstępnych umowach, które podpisywali klienci. Ponieważ nie wywiązał się z żadnej z nich, do mieleckiej policji wpłynęła lawina zgłoszeń od poszkodowanych z całej Polski. - Podejrzany zobowiązywał się w umowie dostarczyć samochód w ciągu 40 dni roboczych. Przekonywał, że jest w stanie sprowadzić samochód o 30 procent taniej niż trzeba za taki zapłacić w kraju. Zapewniał, że auto nie będzie miało żadnych ukrytych wad, będzie całkowicie sprawne i wolne od jakichkolwiek zadłużeń. Trzeba tylko wpłacić tytułem zaliczki od 3 do 6 tys. zł. Niektóre umowy zawierane były przez Internet, potencjalni nabywcy samochodów wpłacali pieniądze na konto "Prosperity", choć właściciela firmy nie widzieli na oczy. Pierwsi klienci mieli odebrać samochody pod koniec stycznia. Nie odebrali. Szef "Prosperity" najpierw kłamał, że są pewne opóźnienia, że samochody czekają w składach celnych. Ale w miniony piątek przestał już odbierać telefon i zamknął biuro w Mielcu - opowiada Paweł Międler z podkarpackiej policji. Sprawą zainteresowali się też krakowscy policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Gospodarczą. - Współpracując z policjantami z Podkarpacia, ustaliliśmy adres krakowskiego biura "Prosperity" i po kilkudniowej zasadzce zatrzymaliśmy tam właściciela, gdy w końcu pojawił się w firmie. Zabezpieczyliśmy dokumentację, m.in. zawierane umowy. Ponieważ z niektórych z nich wynika, że termin odbioru samochodu jeszcze nie upłynął, jest bardzo prawdopodobne, że nie wszyscy poszkodowani złożyli dotąd doniesienie o przestępstwie - dodaje mł. insp. Dariusz Nowak, rzecznik małopolskiej policji. Mielecka policja w tej chwili szacuje, że Bronisław A. zebrał od 150 klientów 570 tys. złotych. On sam - jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie - po zatrzymaniu w Krakowie przyznał się do wyłudzenia ok. 300 tys. zł, ale nie sam - ze wspólnikami. Na razie tylko on trafił do celi. Sąd Rejonowy w Mielcu tymczasowo aresztował go na trzy miesiące. Za oszustwa grozi mu do 8 lat więzienia. (EK), "Dziennik Polski" 2007-02-14
Autor: ea