Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wielkanoc na drogach

Treść

Aż 47 osób zginęło w wypadkach drogowych, do których doszło w święta na polskich drogach. Takiego wielkanocnego weekendu nie było od kilku lat. W Polsce wypadki drogowe są zaliczane do najbardziej tragicznych w skutkach. W Unii Europejskiej gorzej jest tylko na Łotwie, Litwie, Cyprze i w Grecji.



Od piątku do poniedziałku na polskich drogach doszło do 338 wypadków, w których zginęło 47 osób, a 483 odniosły obrażenia. Wprawdzie w porównaniu do poprzednich lat liczba wypadków i rannych jest mniejsza, ale więcej osób zginęło. W Wielkanoc 2006 r. w 344 wypadkach śmierć poniosły 34 osoby i 515 zostało rannych. W 2005 r. w 357 wypadkach zginęło 26 osób, a 523 zostały ranne. W 2004 r. doszło do 454 wypadków, w których życie straciło 37 osób, a 619 odniosło obrażenia.

W tym roku najtragiczniejszy był Wielki Piątek, kiedy w 102 wypadkach zginęło 15 osób. Równie tragiczny okazał się Poniedziałek Wielkanocny z 98 wypadkami i 14 ofiarami śmiertelnymi. Stosunkowo najspokojniejsza była niedziela, kiedy w 62 wypadkach zginęło 9 osób.

Wprawdzie od kilku lat w Polsce poprawia się bezpieczeństwo w ruchu drogowym, ale nadal wypadki na naszych drogach należą do najtragiczniejszych w skutkach. W Polsce na 100 wypadków przypada średnio 11 ofiar śmiertelnych, podczas gdy na Węgrzech - 7, we Francji - 6, w Czechach, Finlandii i Hiszpanii - 5, a w Wielkiej Brytanii, Niemczech i Szwajcarii zaledwie 2. W latach 2001-2005 w Unii Europejskiej liczba zabitych na drogach spadła o blisko 20 procent; w Polsce - zaledwie o 2 procent. Gdyby wziąć liczbę ofiar wypadków drogowych przypadających na 1 mln mieszkańców w krajach UE, to gorzej niż w Polsce (150 ofiar śmiertelnych) jest tylko na Łotwie (220), Litwie (216), Cyprze (154) i w Grecji (153); znacznie lepiej jest na Malcie (33), w Holandii (50), Szwecji (54) czy Wielkiej Brytanii (56).

Dlaczego jest tak źle? - Nie wolno zapominać, że w Polsce programy poprawy bezpieczeństwa ruchu drogowego realizowane są dopiero od kilku lat, zaś w krajach unijnych - od początku lat 70. i tam już widać duże efekty - podkreśla Maria Dąbrowska-Loranc, kierownik Centrum Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego przy Instytucie Transportu Samochodowego.

Eksperci wskazują na specyfikę polskich problemów. Ta specyfika to wielu kierowców i pasażerów jeżdżących bez zapiętych pasów bezpieczeństwa, bardzo duże zagrożenie pieszych (brak chodników i brak szacunku kierowców dla pieszych) oraz niedoskonały system pierwszej pomocy. Około 60 proc. ofiar wypadków ginie na miejscu zdarzenia; gdyby znajomość udzielania pierwszej pomocy była powszechna, można by uratować więcej osób.

- I oczywiście nadmierna prędkość. Niektóre polskie drogi, np. dwujezdniowe, zapraszają wręcz do rozwijania dużych prędkości, a przecież są na nich przejścia dla pieszych. Niektórzy polscy kierowcy jadą tak szybko, jak nie jeździ się nawet na autostradach w Niemczech - mówi Maria Dąbrowska-Loranc.

- Niektórzy krytykują policjantów, że gnębią kierowców mandatami za nadmierną prędkość, ale nie może być inaczej dodaje nadkomisarz Krzysztof Dymura z Wydziału Ruchu Drogowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie. - To brawurowa jazda jest jedną z najważniejszych przyczyn tragicznych wypadków.

GRZEGORZ SKOWRON,

Urząd Marszałkowski i Izba Przemysłowo Handlowa w Krakowie zachęcają od udziału w IX edycji konkursu Małopolska Nagroda Jakości.



Przedsięwzięcie jest adresowane m.in. do firm produkcyjnych, usługowych i handlowych, organizacji społecznych i pożytku publicznego, instytucji oświatowych i placówek służby zdrowia. Laureatami mogą zostać ci uczestnicy, którzy kierują się w swojej działalności zasadą zarządzania przez jakość. Nagrodzeni będą mieli prawo przez dwa lata używać znaku MNJ na wszystkich swoich wyrobach i w materiałach promocyjnych. Szczegółowe informacje: www.malopolskie.pl lub www.iph.pl.

(PG) , "Dziennik Polski" 2007-04-11

Autor: ea