Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Wielka forma Kowalczyk

Treść

Justyna Kowalczyk wspaniale zakończyła rok 2011, doskonale rozpoczęła 2012. W sobotę w niemieckim Oberstdorfie znokautowała rywalki w sprincie, a wczoraj, w tym samym miejscu, zajęła drugie miejsce w biegu łączonym. Przegrała tylko z Norweżką Marit Bjoergen, z którą stoczy zapewne porywającą walkę o triumf w klasyfikacji końcowej cyklu Tour de Ski. Wciąż jest jego liderką.

Przed sobotnimi zmaganiami w sprincie techniką klasyczną Kowalczyk przekonywała, że zadowoli ją piąta lokata. Czy tak faktycznie myślała, czy też próbowała wysłać rywalkom niejednoznaczny sygnał, wie tylko ona, faktem jest, że tego dnia Polka nie pozostawiła im żadnych złudzeń. Pobiegła doskonale, wręcz perfekcyjnie, notując jedno z najbardziej przekonujących i najwspanialszych zwycięstw w swej karierze. Ba, wyglądała jak zawodniczka z innej ligi, nawet dla Norweżki Marit Bjoergen, która miała przecież TdS zdominować. Każdy start z udziałem naszej reprezentantki kończył się nokautem rywalek, czy to w eliminacjach, ćwierćfinale, półfinale, czy samym finale. W tym ostatnim zmierzyła się m.in. z Bjoergen, która marzyła o wygranej. Tymczasem Kowalczyk błyskawicznie pozbawiła ją złudzeń, a sfrustrowanej Norweżce pozostało tylko oglądanie pleców oddalającej się biegaczki z Kasiny Wielkiej. Na najkrótszym z możliwych dystansie Polka wyprzedziła Bjoergen aż o 3,2 s, co zdarza się niezwykle rzadko. Trzecia, inna Norweżka Astrid Uhrenholdt Jacobsen, straciła do naszej mistrzyni 6,3 sekundy. A warto pamiętać, że sprinty nigdy nie były specjalnością Kowalczyk lubującej się w dystansach wytrzymałościowych. Tymczasem w sobotę była w niewiarygodnej formie. - Faktycznie trzy ostatnie dni roku były dla mnie niesamowite - przyznała Polka, zaznaczając jednak po raz kolejny, że jej głównym celem w obecnym sezonie pozostają pucharowe zawody w Szklarskiej Porębie. Konkurentki, słysząc takie słowa, pewnie jeszcze bardziej się frustrowały, także, a może przede wszystkim ta, która miała w TdS wszystkich znokautować. - Nie sądziłam, że Kowalczyk będzie tak nieprawdopodobnie mocna - przyznała Bjoergen, a skandynawskie media już zaczęły spekulować, czy po takiej klęsce zdoła w ogóle pozbierać się psychicznie. Bodaj najbardziej dobitnie zabrzmiała wypowiedź Jacobsen, która po sobotnim sprincie powiedziała wprost: - My wyglądamy, jakbyśmy chodziły na nartach, Kowalczyk cały czas biega.
Wczoraj, w biegu łączonym na 10 km (5 pokonywanych techniką klasyczną i 5 dowolną), wielka forma Kowalczyk się potwierdziła, nastąpiło jednak też odrodzenie Bjoergen. Polka po pierwszej części dystansu prowadziła, a i potem nie ustępowała ani na chwilę. Wściekle atakowały ją Norweżki, oprócz Marit także Therese Johaug, ale na ostatnim zjeździe to nasza reprezentantka prowadziła. Na finiszu stoczyła jednak porywający bój z Bjoergen, w którym minimalnie lepsza okazała się rywalka. Kowalczyk pierwszy raz w tej edycji TdS musiała zatem ustąpić komuś miejsca, ale pozostała jego liderką. Ma nadal ponad 26 sekund przewagi nad wczorajszą triumfatorką.

Piotr Skrobisz

Nasz Dziennik Czwartek-Piątek, 5-6 stycznia 2012, Nr 4 (4239)

Autor: au