Wieczór muzycznej pogody
Treść
W filharmonicznej sali w miniony piątek powiało nowością i młodością. Prowadząca koncert ukraińska dyrygentka Victoria Zhadko po raz pierwszy gościła w Krakowie. Artystka jest laureatką prestiżowych konkursów dyrygenckich, m.in. im. A. Toscaniniego w Parmie, im. K. Kondraszyna w Amsterdamie i im. G. Fitelberga w Katowicach. Na swój krakowski debiut wybrała program trudny i efektowny. W pierwszej części wieczoru zabrzmiała obszerna, pięcioczęściowa "III Symfonia D-dur" op. 29 Piotra Czajkowskiego. Po przerwie usłyszeliśmy "Koncert na dwa fortepiany d-moll" Francisa Poulenca. Partie solowe grali Emilia Sitarz i Bartłomiej Wąsik, czyli Lutosławski Piano Duo. Niedawni absolwenci stołecznej Akademii Muzycznej od kilku lat tworzący duet są również laureatami liczących się konkursów. W ubiegłym roku zdobyli I Nagrodę oraz nagrodę im. M. Stachowskiego za najlepszą interpretacje polskiego utworu w czasie X Międzynarodowego Konkursu Współczesnej Muzyki Kameralnej w Krakowie. Finałem koncertu był poemat "La Valse" Maurice'a Ravela. "III Symfonia" Piotra Czajkowskiego jest chyba najmniej znana, bo najrzadziej grywana spośród sześciu dzieł symfonicznych kompozytora. Słuchając jej (chyba po raz pierwszy od dziesiątków lat w Krakowie), zastanawiałam się, co jest tego przyczyną. Wiele w tym utworze pięknych tematów, mnóstwo wspaniałych barw orkiestrowych, jak to zwykle u Czajkowskiego, ciekawe jest samo założenie formalne. Brak w nim jednocześnie tych elementów, które w muzyce rosyjskiego mistrza najbardziej uwodzą słuchaczy: właśnie elementów "rosyjskości" i specyficznej romantycznej emocjonalności cechującej Czajkowskiego. W piątek "III Symfonia" "ani ziębiła, ani grzała", co podkreślał jeszcze obiektywizm interpretacji zaproponowanej przez Victorię Zhadko. Dobrze zbudowana forma, należyte wydobycie wszystkich tematów to za mało, by porwać słuchaczy. Ten klasyczny Czajkowski pozostawił w piątek uczucie niedosytu. Bardziej interesująco było po przerwie. Zarówno soliści jak i dyrygentka wydobyli cały urok muzyki Poulenca. Podporządkowana batucie Victorii Zhadko orkiestra brzmiała szlachetnie, a pełni wyobraźni muzycznej i barwowej pianiści wręcz bawili się delikatną fortepianową tkanką "Koncertu". Popisem i dyrygentki, i orkiestry był poemat choreograficzny "La Valse" Maurice'a Ravela. Zhadko świetnie poprowadziła dramatyczny wątek utworu od wyłaniania się motywu walca jakby z nicości, poprzez narastanie i wyciszanie się emocji, po ekstatyczny wręcz finał. W tej apoteozie walca udało się jej wspaniale zjednoczyć orkiestrę. Wydawało się, że wszyscy na filharmonicznej estradzie tańczą i to taneczne rozkołysanie udzieliło się słuchaczom. Nie dziw, że wyprosili bis, a potem w pogodnym nastroju opuszczali Filharmonię. Oby tak częściej! "Dziennik Polski" 2007-10-22
Autor: wa