Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Widzimy jedynie zmiany kadrowe

Treść

Z posłem Arkadiuszem Mularczykiem (PiS), wiceprzewodniczącym Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka, rozmawia Wojciech Wybranowski Wśród polityków i obserwatorów życia publicznego pojawia się coraz więcej wątpliwości dotyczących funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości pod rządami ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego - słyszymy o czystkach politycznych w prokuraturach, konfliktach interesów np. w sprawie "Trójkąta Buchacza", sterowanych "przeciekach" wymierzonych w przeciwników politycznych... - Te wszystkie okoliczności budzą nasze poważne zaniepokojenie, dlatego zwołaliśmy Komisję Sprawiedliwości i Praw Człowieka, by móc zapytać ministra o prawdziwość doniesień medialnych. Chcieliśmy zadać pytanie, dlaczego odsuwa się prokuratorów z olbrzymim doświadczeniem, prowadzących najbardziej spektakularne sprawy, i wyznacza się nowych, co powoduje wielomiesięczne przestoje w tych śledztwach; dlaczego szykanowani są pracownicy, którzy za kadencji Zbigniewa Ziobry zajmowali eksponowane stanowiska, i czy powody tego, że dziś są przesuwani do innych zadań niemających żadnego związku z wcześniej wykonywaną pracą, mają charakter polityczny. Do pionów sądowych przesuwa się prokuratorów, którzy wcześniej byli prokuratorami prowadzącymi ważne śledztwa. Cały czas mamy niejasność co do funkcjonowania pana Ćwiąkalskiego jako prokuratora generalnego. Jak ocenia Pan dotychczasową pracę ministra Ćwiąkalskiego? - Na razie trudno tę pracę oceniać, bo jej efektów na chwilę obecną nie widać. Widzimy jedynie zmiany kadrowe, które "przelewają się" przez różne prokuratury na terenie całego kraju. Ale powtarzam - efektów pracy ministra Ćwiąkalskiego, niestety, nie widać. Może na tym właśnie miała polegać praca ministra Ćwiąkalskiego? Odpowiednio "poustawiać" politycznie prokuratury... - Cóż, to jest pytanie retoryczne. Być może takie pytanie należy publicznie postawić - czy nie taka jest rola ministra Ćwiąkalskiego, bo innych efektów jego działań na razie po prostu nie ma. Jak ocenia Pan sytuację, w której w momencie poważnych problemów rządu Donalda Tuska związanych z protestami lekarzy i nieumiejętnością znalezienia wyjścia z sytuacji odgrzewa się i upublicznia "stare kotlety", przeprowadzając medialnie widowiskowy atak wymierzony w Zbigniewa Ziobrę? - To ewidentna manipulacja, "wrzutka", by przykryć inne tematy niewygodne dla rządu. Martwi mnie, że coraz częściej wobec polityków PiS zaczyna się taką politykę "przecieków" stosować. A wszystko to opiera się na "jakichś niepotwierdzonych informacjach", jakie wyciekły z prokuratury. Kilka tygodni temu zadawał Pan pytania na posiedzeniu Sejmu w kwestii nieprawidłowości w działaniach prokuratury. Jest Pan zadowolony z odpowiedzi udzielonej przez prokuratora krajowego Marka Staszaka? - Dziennikarze i opinia publiczna mieli możliwość merytorycznej oceny odpowiedzi. Moim zdaniem, wypowiedź prokuratora Staszaka była żenująca, uzasadnienie wielu radykalnych zmian w prokuraturach poprzez odsunięcie prokuratorów tłumaczono tym, że są to "prawa nowego szefa prokuratury", usłyszeliśmy same ogólniki. I niestety, co trzeba podkreślić - dość niegrzeczny ton wypowiedzi prokuratora w stosunku do pytających posłów. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-01-11

Autor: wa