Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Walka z wielką wodą trwa

Treść

Zalane miasta, domy, drogi, tysiące ludzi dotkniętych kataklizmem i bezsilność wobec sił przyrody to obraz, jaki rysuje się po opadach na południu Polski. Wezbrane rzeki pozostawiły po sobie bezmiar krzywd, zniszczony dobytek pokoleń, ludzie są załamani. W wielu miejscowościach nie było prądu, gazu, ludzie zostali pozbawieni jedzenia, wody pitnej i ubrań. Wszystko jednak wskazuje na to, że to nie koniec kataklizmu. Woda wciąż jest groźna, a meteorolodzy zapowiadają kolejne opady, które potrwają co najmniej do środy.
Jak powiedział nam Robert Korzeniowski, kierownik Wojewódzkiego Centrum Zarządzania Kryzysowego Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego we Wrocławiu, wczoraj sytuacja powoli zaczynała się stabilizować, ale w 12 gminach, miastach i powiatach regionu wciąż obowiązywał alarm przeciwpowodziowy, a w 13 pogotowie przeciwpowodziowe. - Najtrudniejsza sytuacja była w Kłodzku, gdzie woda wdzierała się wszędzie. Tylko w sobotę zanotowano 146 interwencji, a w akcji ratowniczej uczestniczyło 101 zastępów oraz 554 strażaków. Szacowanie strat będzie możliwe dopiero po ustąpieniu opadów. Nie będzie to jednak prędko, bo na najbliższe dwa, trzy dni prognozowane są kolejne opady - wyjaśnia Korzeniowski. Obok miasta, gdzie woda przekroczyła stan alarmowy o dwa metry, na metr kwadratowy spadły dziesiątki litrów wody, ucierpiała też cała gmina, gdzie uszkodzonych bądź zerwanych zostało 41 mostów i kilkadziesiąt kilometrów dróg, nieprzejezdna była też autostrada pod Wrocławiem. W Kotlinie Kłodzkiej najbardziej ucierpiały wsie Jaszkowa Górna i Dolna oraz miejscowości Żelazno i Krosownice. Ponadto zalane zostały Polanica Zdrój, Lądek Zdrój i Stronie Śląskie oraz sąsiednie miejscowości. W wiele miejsc można było dotrzeć tylko pontonami. Skala zniszczeń jest ogromna: domy, drogi, kładki i przepusty, woda zniszczyła samochody, zalała garaże. Zalane zostały szkoły, przedszkola i setki domów. Straty można liczyć w dziesiątkach milionów złotych. Do wielu zalanych miejscowości dostarczano wodę pitną i żywność, a wojsko z ciężkim sprzętem usuwało zatory na rzekach.
Chwile pełne strachu
Po nocnych ulewach najtrudniejsza sytuacja w Małopolsce panowała w powiatach dąbrowskim, gorlickim, nowosądeckim i tarnowskim, gdzie doszło do podtopień gospodarstw i budynków. Na szczęście obyło się bez ewakuacji ludności, która była konieczna dzień wcześniej, kiedy ewakuowano sześćset osób. Najbardziej ucierpiały miejscowości: Grybów, Kamionka Wielka, Ptaszkowa i Nowy Sącz, a także Ropica Polska i Szymbark w pow. gorlickim. Wczoraj alarm powodziowy obowiązywał w powiatach Dąbrowa Tarnowska i Tarnów, w kilku gminach oraz miastach Nowy Targ i Nowy Sącz. Prognozy nie są jednak zbyt optymistyczne. Służby meteorologiczne ostrzegają, że w powiatach tarnowskim, nowotarskim, limanowskim mogą wystąpić burze z intensywnymi opadami deszczu i porywami wiatru dochodzącymi do 70 km na godzinę. - W tym momencie trudno mówić o zniszczeniach. Sytuacja jest dynamiczna i zmienia się z godziny na godzinę. Skalę zniszczeń będzie można ocenić dopiero po ustąpieniu wody - powiedziała nam Małgorzata Woźniak, rzecznik wojewody małopolskiego. Straty będą jednak duże. - Jeszcze w sobotę zalanych bądź podtopionych było około tysiąca budynków, ale po nocnych ulewach z soboty na niedzielę liczba ta wzrosła co najmniej dwukrotnie. W akcji ratowniczej brało udział łącznie 415 strażaków z PSP oraz 2188 strażaków z OSP. Strażacy interweniowali ponad 800 razy - zaznaczyła Woźniak. Po oberwaniu chmury w okolicach miejscowości Witowo w pow. tatrzańskim zniszczona jest infrastruktura drogowa, przepusty i mosty. - Na terenach, gdzie woda ustąpiła, straż, wojsko i ochotnicy koncentrują się na pracach przy wypompowywaniu wody z domów, piwnic, studni oraz przy naprawie zniszczonej infrastruktury. Natomiast na Dolnym Śląsku trwają prace przy uprzątaniu terenów, usuwaniu zatorów na rzekach, niedrożnych przepustów rzecznych, które przy spodziewanych deszczach mogłyby dodatkowo skomplikować sytuację - powiedział nam st. bryg. Paweł Frątczak, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej.
Wody już mniej groźne
Po ubiegłotygodniowym kataklizmie, jaki nawiedził powiat ropczycko-sędziszowski i Ropczyce, na Podkarpaciu sytuacja powoli zaczyna się stabilizować. W sobotę na skutek intensywnych opadów deszczu ewakuowano 120 osób z powiatów dębickiego i mieleckiego. Wprawdzie w nocy z soboty na niedzielę nad powiatami jasielskim i krośnieńskim przeszły burze, ale nie były one aż tak gwałtowne, jak zapowiadały prognozy. - Po nocnych opadach deszczu, jakie przeszły w pasie od Iwonicza Zdroju po Jasło, zalane zostały domy, piwnice i głównie przy wypompowywaniu wody z tych obiektów koncentrują się nasze prace. Nie ma jednak porównania z tym, co wydarzyło się wcześniej w Ropczycach - informuje st. kpt. Adam Wiśniewski z KW PSP w Rzeszowie. Jego zdaniem, można mówić jedynie o lokalnych podtopieniach. - Ziemia jest tak nasiąknięta, że nie przyjmuje wody, dlatego wystarczy niewielki opad i wszystko spływa, tworząc kolejne podtopienia - dodaje kpt. Wiśniewski. Wczoraj największe rzeki regionu nie stwarzały większego zagrożenia, podwyższone stany były na mniejszych rzeczkach i potokach. Alarmy powodziowe obowiązywały tylko w części gmin powiatów mieleckiego i dębickiego. W Ropczycach, które w czwartek najbardziej ucierpiały na skutek wylewu rzeki Wielopolka, powrót do normalnego życia potrwa jeszcze długo. Trwa generalne sprzątanie oraz szacowanie zniszczeń. Wciąż brakowało prądu, przerwane były też dostawy gazu. Podobnie jest w okolicznych miejscowościach. Katastrofalna sytuacja panuje w Brzezinach, gdzie dwumetrowa fala zmiotła z powierzchni ziemi szereg gospodarstw i sklepy, podobnie jak w Rakowej w podsanockiej gminie Tyrawa Wołoska, która na skutek powodzi ucierpiała drugi rok z kolei. Kilka miejscowości zostało odciętych od świata na skutek zawalonych mostów.
Teraz potrzebna pomoc
Ludziom, którzy w jednej chwili niejednokrotnie stracili dorobek całego życia, obok słów otuchy potrzebna jest teraz konkretna pomoc, począwszy od artykułów pierwszej potrzeby, jak woda, żywność, lekarstwa, po ubrania czy wyposażenie mieszkań. - Osoby poszkodowane przez powódź mają prawo się starać o zasiłek socjalny z budżetu wojewody, ale warunkiem jest przedstawienie przez samorządy listy osób uprawnionych. Natomiast gminy i powiaty będą mogły się starać o pieniądze na naprawę infrastruktury drogowej i obiektów użyteczności publicznej z MSWiA. Najpierw straty muszą być oszacowane przez samorządy, następnie po weryfikacji komisji wojewody zostanie wystosowany wniosek do ministerstwa o wsparcie finansowe - przypomina Stanisław Rysz, zastępca dyrektora Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Podkarpackiego Urzędu Wojewódzkiego w Rzeszowie. Dzisiaj, zgodnie z zapowiedzią wicepremiera Grzegorza Schetyny oraz służb wojewody podkarpackiego, mają się rozpocząć procedury związane z wypłacaniem zasiłków. Na razie jednak nie wiadomo, jaka kwota na usuwanie zniszczeń trafi na Podkarpacie. Tymczasem jak poinformował przebywający wczoraj w Kłodzku wicepremier Grzegorz Schetyna, MSWiA dysponuje 65 milionami złotych na odbudowę zniszczeń w infrastrukturze: dróg i mostów, a w razie potrzeby zostaną uruchomione dodatkowe środki w wysokości 100 milionów złotych z rezerwy budżetu państwa. Zniszczenia w skali kraju mogą być jednak wyższe, nie biorąc pod uwagę strat osób prywatnych, które w wielu wypadkach zostały pozbawione dorobku pokoleń. Tymczasem według zapowiedzi Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, prognozy na najbliższe dni nie budzą optymizmu. Co najmniej do wtorku, zwłaszcza na południu Polski, nadal będzie padać. Zahamowanie opadów powinno nastąpić w środę.
Mariusz Kamieniecki
Caritas Polska, solidaryzując się z poszkodowanymi, apeluje o pomoc tym, którym powódź niejednokrotnie zabrała dorobek życia. Pomóc można, wysyłając SMS o treści "Pomagam" pod nr 72 902, koszt 2,44 zł (z VAT).Ofiary zarówno od osób, jak i instytucji można też wpłacać na specjalnie uruchomione konto:
Caritas Polska
ul. Skwer Kard. Wyszyńskiego 9, 01-015 Warszawa
Bank PKO BP SA: 70 1020 1013 0000 0102 0002 6526
z dopiskiem: "Powódź Południe"
"Nasz Dziennik" 2009-06-29

Autor: wa