Walka o polskość
Treść
- Ubolewamy, że na 50 polityków, do których wysłaliśmy zaproszenia, odzew był tylko od kilku. Problematyka zesłańców spotyka się, niestety, z niewielkim zainteresowaniem - mówi Aleksandra Ślusarek, prezes Związku Repatriantów RP. Związek domaga się lepszych warunków nauki języka polskiego oraz regulacji prawnych umożliwiających przesyłanie emerytur z krajów, z których przyjeżdżają repatrianci. Stosowana rezolucja trafiła do senatora Macieja Klimy z Komisji Spraw Emigracji i Łączności z Polakami za Granicą. Spotkanie "Wśród swoich, ale obcy", poświęcone problemom adaptacji repatriantów, odbyło się w weekend w Krakowie. Współorganizował je Małopolski Urząd Wojewódzki. Do Małopolski co roku przyjeżdża kilkunastu repatriantów. Obecnie w 35 gminach mieszka ponad 490 rodaków ze Wschodu. W tym roku na pomoc 19 przesiedleńcom wojewoda przekazał z budżetu państwa 315 tys. zł. Polacy ze Wschodu od 12 lat regularnie osiedlają się w Krakowie. Początkowo uchwałą Rady Miasta organizowano przyjazd jednej rodziny, a od dwóch lat czterech. W tym roku wystosowano zaproszenie imienne dla Polaków z Kazachstanu i Gruzji. - Do rozpatrzenia mamy 50-60 wniosków. Warunkiem udzielenia pomocy w powrocie do ojczyzny jest udokumentowane pochodzenie polskie. Staramy się również wspierać łączenie rodzin - podkreśla Stanisław Zięba, przewodniczący Komisji Rodziny i Polityki Społecznej RM Krakowa, która jest wnioskodawcą wszystkich uchwał dotyczących repatriacji. Przesiedleniec może liczyć w Polsce na mieszkanie i pomoc w zagospodarowaniu, w razie potrzeby zasiłki szkolne na małoletnie dzieci oraz ma możliwość w uczestniczeniu w szkoleniach adaptacyjnych i kursach języka. Gminy często oferują Polakom pomoc w załatwieniu urzędowych spraw i zapewniają opiekę medyczną na czas oczekiwania na dokumenty lub znalezienia pracy. - Repatriantom przepadają jednak emerytury, które otrzymują w dawnym kraju. W Polsce niezależnie od wysługi lat otrzymują najniższe świadczenia. Problem pojawia się, gdy przyjeżdżają małżeństwa mieszane, którym trudno utrzymać się za jedną, głodową emeryturę - podkreśla Aleksandra Ślusarek. NATALIA ADAMSKA "Dziennik Polski" 2007-12-17
Autor: wa