Przejdź do treści
Przejdź do stopki

Walczą z kibolami na wybory

Treść

Donald Tusk, a wraz z nim stacje telewizyjne, żyją od kilku dni tematem stadionowego chuligaństwa. Premier zagroził szefom klubów ekstraklasy, że nie zrezygnuje z zamykania stadionów, jeśli nie będzie na nich zagwarantowane bezpieczeństwo. Zdaniem opozycji, działania rządu to akcja propagandowa, bo nadchodzą wybory.
- Nasze spotkanie było dość brutalne, ale nie ma miejsca na negocjacje. Nie robimy nic innego, jak egzekwujemy przepisy - mówił po spotkaniu z przedstawicielami klubów i ekstraklasy premier Donald Tusk. I dodał, że w przyszłym sezonie nie będzie meczów na tych stadionach, na których nie zostanie zapewnione bezpieczeństwo.
- Mniej pary w gwizdek, a więcej konkretów, bo potem niech pan premier Tusk się nie dziwi, że na stadionach kibice wywieszają transparenty z hasłami, tak jak np. w Zabrzu: "Miała być druga Irlandia, jest druga Białoruś", czy "Nie zamkniecie nam ust, towarzyszu Tusk" w Białymstoku - komentuje europoseł Ryszard Czarnecki. Zdaniem PiS, działalność rządu w tej sprawie jest czysto propagandowa przy użyciu mediów mających swoją motywację raczej w niechęci wobec ludzi, którzy mają inne zdanie niż Tusk, niż w woli likwidacji stadionowego chuligaństwa. Chodzi o akcje, jakie na trybunach polskich stadionów zostały przeprowadzone, jeszcze zanim doszło do zamieszek po finałowym meczu o Puchar Polski między Lechem Poznań a Legią Warszawa. Na wielu stadionach pojawiły się wtedy antyrządowe transparenty: "Niespełnione rządu obietnice - temat zastępczy kibice", wytykające ekipie Donalda Tuska fatalne przygotowania do Euro 2012 i zwalanie winy na kibiców. Na innych od miesięcy organizowane są tzw. patriotyczne oprawy, które nie stronią od treści politycznych. Kibice Legii kilka tygodni temu powiewali nad swoimi głowami wielkim transparentem z podobizną Adama Michnika i hasłem "Szechter, przeproś za ojca i brata". Nikt, kto zna obecne polskie realia, nie miał wątpliwości, że na efekt nie będzie trzeba długo czekać.
- Wczoraj zatrzymano kibica Legii Warszawa przed kamerami, po czym został po dwóch godzinach wypuszczony. To dowodzi, że jest to zwykła ustawka i propaganda - podkreśla Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS. Przypomina, że jeszcze kilka dni temu posłowie Platformy Obywatelskiej złożyli wniosek o odrzucenie w pierwszym czytaniu projektu o zaostrzeniu kar za posiadanie białej broni, takiej jak np. maczety, w miejscach publicznych.
PiS proponuje więc możliwości karania chuliganów dożywotnim zakazem stadionowym i pracami społecznymi, a także podwojenie obowiązujących kar za przestępstwa stadionowe, a więc zaostrzenie kar za zakrywanie twarzy podczas meczów oraz wtargnięcie na murawę. - To są realne i racjonalne rozwiązania, które proponujemy, a nie mieszanie normalnych kibiców z garstką chuliganów i zamykanie stadionów - podkreślał Błaszczak. Czarnecki dodał, że np. w Niemczech organizacje kibicowskie mają swoich przedstawicieli w zarządach klubów lig niemieckich i biorą odpowiedzialność zarówno za to, co się dzieje na meczu, jak i po nim. Podobne rozwiązania zostały zastosowane we Francji, gdzie stowarzyszenia kibiców odpowiadają za porządek na klubowych stadionach. - Sytuacja, w której wrzuca się do jednego worka porządnych kibiców z chuliganami, jest sytuacją, która jest przeciwskuteczna, radykalizuje środowisko kibiców i przyniesie efekt odwrotny - podkreśla Czarnecki.
Maciej Walaszczyk
Nasz Dziennik 2011-05-12

Autor: jc