Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W TVP nie warto rozmawiać?

Treść

Z Janem Pospieszalskim, gospodarzem programu "Warto rozmawiać" emitowanym na antenie TVP 2, rozmawia Marcin Austyn W Telewizji Polskiej zauważalny jest brak promocji Pana programu "Warto rozmawiać". W zagwarantowanym dla niego czasie ma być emitowany program Przemysława Orcholskiego, doradcy szefa SLD, który poprowadzi dziennikarz "Trybuny" Przemysław Szubartowicz. - Jeszcze w piątek wieczorem spotkałem się z Wojciechem Pawlakiem, dyrektorem TVP 2. Rozmowa odbywała się w dobrej atmosferze. To daje nadzieję, że nasz program pozostanie w dotychczasowej ramówce, a pojawiające się nowe "gwiazdy" na antenie TVP 1 nie doprowadzą do marginalizacji "Warto rozmawiać". Otrzymałem też zapewnienie, że promocja naszego programu będzie przywrócona. Nigdy nie byliśmy pupilami, a teraz widzę, że program "Warto rozmawiać" traktowany jest w TVP wręcz po macoszemu. W ostatnim czasie przejawiało się to np. tym, że decyzją dyrekcji TVP 2 zabroniono emisji naszych zwiastunów. Zabrakło nam więc nawet tej wewnętrznej promocji. Ponadto godzina emisji programu, z uwagi na różne okoliczności, była często przesuwana, a więc nie zawsze udawało nam się rozpoczynać program o wcześniej ustalonej porze. Zdarzały się programy rozpoczynające się przed północą. To mogło mieć znaczący wpływ na oglądalność. - Jeśli widz świadomie włącza odbiornik telewizyjny i nie znajduje tam programu, który go interesuje, co więcej, nie znajduje też żadnej informacji, dlaczego tego programu nie ma i kiedy zostanie on wyemitowany, to jest oczywiste, że wszystko to odbija się na oglądalności. Przecież w takich sytuacjach można przekazać widzowi informację, co się dzieje z programem, chociażby na pasku informacyjnym. Być może chodzi o to, by ta liczba była mała? Przecież podejmuje Pan tematy trudne, być może niepożądane... - To jest już pana interpretacja. Dla mnie tego typu działania są niezrozumiałe. Nie wiem, dlaczego tak się dzieje, że odmówiono nam promocji, że program nie otrzymał żadnej możliwości komunikowania się z widownią. Muszę jednak podkreślić, że mimo tych przeszkód nadal mamy wierną widownię, której liczba oscyluje wokół miliona osób. Rozumiem, że program jeszcze zostaje na antenie TVP 2? - Rozmawiałem z prezesem TVP Andrzejem Urbańskim i otrzymałem od niego zapewnienie, że nasz program jest ważny, cenny i telewizja publiczna chce go mieć na swojej antenie. Kiedy jednak zapytałem, jak te zapewnienia mają się do pory emisji, nie uzyskałem jednoznacznej odpowiedzi. Z całą pewnością ciągłe opóźnianie pory nadawania programu można odczytywać jako akt nieprzyjazny, który może skończyć się w bliższej lub dalszej perspektywie zdjęciem go z anteny. Pytanie tylko, czy kłopotem dla dyrekcji TVP 2 jest prowadzący, czy może podejmowane przez nas tematy, bo jak widać na przykładzie promocji, rzecz nie rozbija się o lepszą czy gorszą oglądalność. Dziękuję za rozmowę. "Nasz Dziennik" 2008-11-08

Autor: wa