Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W trosce o zdrową żywność

Treść

Fundacja Promocji Polskiej Żywności uzyskała prawo do wydawania certyfikatów jakości dla producentów artykułów żywnościowych. Taki dokument będzie ważny przez trzy lata. Certyfikat ma gwarantować konsumentom, że kupują dobrą żywność, o najwyższej jakości. Odsłonięcia znaku - certyfikatu Fundacji Promocji Polskiej Żywności - dokonał wiceminister rolnictwa Sebastian Filipek-Kaźmierczak podczas konferencji na temat bezpieczeństwa żywności i nowoczesnych technologii produkcji, jaką zorganizowano w Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. Fundacja będzie mogła wydać pierwsze certyfikaty za mniej więcej trzy miesiące, bo tyle czasu będzie trwało rozpatrywanie wniosków złożonych przez przedsiębiorców. Ważność certyfikatu została określona na 3 lata. Firma nie będzie musiała płacić za certyfikat. Doktor Justyna Wasilewko poinformowała o warunkach, jakie trzeba spełnić, aby otrzymać świadectwo jakości, i z jakich powodów może zostać ono odebrane. Wyróżniane będą produkty, które spełnią surowe kryteria jakości. Fundacja przeprowadzi najpierw audyt, zanim wprowadzi dany produkt na listę wyrobów certyfikowanych. Będzie też prowadzony ciągły monitoring i jeśli jakość jakiegoś produktu się pogorszy, fundacja będzie mogła odebrać mu certyfikat. Wiceminister Filipek-Kaźmierczak zwrócił uwagę na to, że taki znak jest nie tylko gwarancją jakości dla konsumenta, ale i przepustką na rynki zagraniczne. Podczas konferencji organizatorzy zastanawiali się, jak dotrzeć do świadomości konsumenta, że żywność wytwarzana w oparciu o nowoczesne technologie nie musi kojarzyć się z produktem naszpikowanym chemią, o niskiej wartości odżywczej. Przeciwnie - stosowanie nowoczesnych metod produkcji powinno oznaczać np. wysoki standard higieny produkcji. W tym procesie coraz większą rolę odgrywają naukowcy. Aby uzyskiwać żywność zdrowszą i bezpieczniejszą, producenci będą musieli coraz ściślej współpracować z ośrodkami naukowymi, co zresztą już widać także w Polsce. Maciej Marosz, "Nasz Dziennik" 2006-11-29

Autor: ea