Przejdź do treści
Przejdź do stopki

W kolejce po życie

Treść

Pacjenci z Małopolski, których stan zdrowia wymaga badania rezonansem magnetycznym, muszą uzbroić się w cierpliwość. W Zakładzie Radiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie - który dysponuje jednym z najnowocześniejszych aparatów w tej części Polski - przyjęcia nowych pacjentów są wstrzymane

W Pracowni Rezonansu Magnetycznego w Tarnowie terminy wyznaczane są na 21 grudnia. W kolejce czeka tutaj 600 osób, w tym osoby z podejrzeniem o nowotwór złośliwy mózgu. Nie lepiej jest w Suchej Beskidzkiej. W Szpitalu im. Jana Pawła II jest szansa na badanie w połowie listopada.

Rezonans magnetyczny jest dziś najnowocześniejszym badaniem, które w sposób nieinwazyjny - gdyż w przeciwieństwie do innych badań radiologicznych nie wykorzystuje szkodliwego dla organizmu promieniowania rentgenowskiego - pozwala z dokładnością do kilku milimetrów "sfotografować" mózg i cały układ nerwowy człowieka oraz tkanki miękkie. Szczególnie ważny jest przy badaniach osób, u których podejrzewa się nowotwory, różnego rodzaju guzy, stwardnienie rozsiane itp. Polega ono na umieszczeniu pacjenta w komorze aparatu, w stałym polu magnetycznym o wysokiej energii.

Ale badanie rezonansem magnetycznym jest bardzo drogie. W Małopolsce - gdzie jest 7 urządzeń tego typu - można je wykonać bez czekania, ale trzeba za to sporo zapłacić: w zależności od rodzaju schorzenia, podanego kontrastu itp. koszt badania wynosi od 500 do 750 zł. Dla wielu pacjentów - tych, u których podejrzewa się ciężką chorobę - jest to suma nie do zdobycia.

Zapewne duży koszt badania sprawia, że Narodowy Fundusz Zdrowia przy kontraktowaniu tych zabiegów rezerwuje mniej pieniędzy niż domagają się specjaliści. Doc. Andrzej Urbanik, kierownik Zakładu Radiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, zauważa, że już z początkiem roku, w trakcie negocjacji na temat wysokości kontraktu na ten rok, zakład sygnalizował, że proponowanych przez NFZ pieniędzy nie wystarczy. Można było przewidzieć, że chętnych do badanie rezonansem w Szpitalu Uniwersyteckim będzie wielu, bo jest to jeden z najnowocześniejszych - a więc najbardziej dokładnych - aparatów w Polsce południowej. Dziś Zakład Radiologii dysponuje jedynie 5 tysiącami punktów na to badanie, co starczy maksymalnie na trzy tygodnie.

W tej sytuacji, do końca września Zakład Radiologii nie będzie w ogóle przyjmował pacjentów z zewnątrz, urządzenie będzie obsługiwało jedynie chorych ze Szpitala Uniwersyteckiego. Jeśli zatem pacjent ma skierowanie na badanie od specjalisty ze swojej przychodni - może pojawić się najwcześniej na przełomie września i października, kiedy to zostaną wznowione zapisy. Nie wiadomo jednak, czy w tym roku zostanie mu wyznaczony termin badania.

Natomiast w pracowni rezonansu magnetycznego przy Szpitalu im. E. Szczeklika w Tarnowie najwcześniejszy termin wyznacza się pacjentom na 21 grudnia. Jak się dowiedzieliśmy, w kolejce czeka tutaj 600 osób, w tym niektóre z podejrzeniem nowotworu złośliwego mózgu. W tych przypadkach, jak wiadomo, czas jest na wagę życia. Ale również w Suchej Beskidzkiej nie jest lepiej: także tutaj terminy są już na grudzień.

Wcześniej, bo "już" 15 listopada, można zgłosić się na badania w Szpitalu im. Jana Pawła II w Krakowie.


***

Ewa Sadowska z Małopolskiego Oddziału Narodowego Funduszu Zdrowia uspokaja. Twierdzi, że jeśli jest konieczność ratowania życia - np. w skutek wypadku komunikacyjnego lub podejrzenia o nowotwór złośliwy - pracownie rezonansu magnetycznego mają obowiązek zbadać chorego natychmiast - podkreśla.

Ale to tylko teoria. Reporterka "Dziennika" - przedstawiając się jako zwykły pacjent - zadzwoniła do czterech pracowni rezonansu magnetycznego w Małopolsce z prośbą o wyznaczenie terminu. Nikt nie pytał o treść skierowania, charakter dolegliwości czy stopień zagrożenia dla życia: padał odległy termin badania i na tym kończyła się rozmowa, ewentualnie otrzymywaliśmy adres innej placówki, w której można pytać o bliższy termin.

Na dodatek - jak wynika z relacji naszych Czytelników - specjaliści nie zawsze chętnie wypisują skierowanie na rezonans; zastanawiają się nawet wówczas, gdy istnieje wyraźne ku temu wskazanie. Wiadomo bowiem, że za badanie rezonansem płaci nie tylko wykonująca pracownia - która otrzymuje na ten cel pieniądze z NFZ - ale także w części specjalista, który kieruje na to badanie.


***

Przedtem, kiedy kasa chorych pokrywała przynajmniej część tzw. nadwykonań - czyli dopłacała placówkom medycznym za usługi medyczne, wykonane ponad zawarty kontrakt - istniała szansa na otrzymanie dodatkowych pieniędzy w drugiej połowie roku, co sprawiało, że były krótsze terminy badań. Dziś jest z inaczej. Co prawda Małopolska ma dostać 30,7 mln zł z tzw. dodatkowej transzy na świadczenia medyczne - rozporządzenie Jerzego Millera, prezesa NFZ, zaakceptowane przez ministra zdrowia czeka już tylko na podpis ministra finansów - ale nie wiadomo, kiedy pieniądze nadejdą i kto je otrzyma.

Ewa Sadowska podkreśla, że zespół, przygotowany do rozdziału dodatkowych pieniędzy, jest gotów przystąpić do pracy w każdej chwili, to równocześnie zaznacza, że od ministerialnych decyzji do pieniędzy droga daleka. Po za tym potrzeb jest tak wiele, że nie sposób dziś przesądzić, kto i ile pieniędzy otrzyma.

Dlatego w ocenie doc. Andrzeja Urbanika sprawą bardzo ważną jest to, by pracownie rezonansu magnetycznego otrzymywały więcej pieniędzy w momencie podpisywania kontraktu na dany rok. Późniejsze renegocjacje często kończą się fiaskiem, w efekcie cierpi pacjent.

DOROTA STEC-FUS

"Dziennik Polski" 2005-09-06

Autor: ab